W ścisłym centrum Krakowa od dwóch dni można spotkać biegające w popłochu białe szczury hodowlane, które ktoś najprawdopodobniej wypuścił na Plantach.
– Wiadomość tym, że w okolicach przejścia podziemnego biegają szczury, dostaliśmy w sobotę rano. Jednak dopiero wieczorem udało nam się je zlokalizować – opowiada Paweł Tarczyński z fundacji „Ogony”, która poinformowała dziennikarzy o problemie. Natychmiast zostało powiadomione Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które ma z miastem podpisaną umowę o odławianiu bezpańskich zwierząt. TOZ jednak odmówiło, bo nie ma odpowiedniego sprzętu do odławiania szczurów.
Nie pomógł też telefon do straży miejskiej. Dyżurny oficer poinformował, że ta służba nie zajmuje się bezdomnymi zwierzętami. Strażnicy zgłosili sprawę do powiatowego lekarza weterynarii. Ten stwierdził, że nie może podjąć żadnej decyzji o odłowieniu zwierząt. Działać będzie mógł dopiero po usłyszeniu opinii eksperta czy są to szczury hodowlane, czy dzikie.
Ostatecznie pracownicy fundacji „Ogony” sami postanowili zdobyć odpowiedni sprzęt i wyłapać szczury. Akcję zaplanowali na poniedziałkowy poranek. – Zapewniamy, że wszystkie złapane zwierzęta znajdą dom– mówi Tarczyński.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+