- Jarosław Ł. zaczął go bić pięściami i szarpać. Rzucał też w niego plastikowymi kuwetami na dokumenty, aż te rozbiły się na kawałki - relacjonuje Bogusława Marcinkowska, rzecznik prokuratury. Na odchodnym miał jeszcze powiedzieć: nie wiesz z kim zadzierasz, jak wrócę, to cię zabiję.
Pracownik kafejki widząc co się dzieje wezwał policję. - Jarosław Ł. podał nieprawdziwe dane, m.in. podał się za swojego kolegę - mówi Marcinkowska. On sam tłumaczył potem, że nie był sobą, był wystraszony i stąd złe dane.
Nie przyznał się do winy. Twierdził, że to pracownik i właściciel go napadli. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!