Skargi, groźby, decyzje, a stawy są zasypywane
Skargi mieszkańców, interwencje sołtysa, radnego oraz służb wojewody, nakazy Wód Polskich i wydawałoby się ostre stanowisko Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie łącznie z zapowiedzianą przez dyrektora Wojciecha Kozaka groźbą kary do 1 mln zł za brak odpowiedniej reakcji - nie zmieniły nic.
Ludzie z niepokojem przyglądają się dalszej degradacji krajobrazu i stawów, zasypywaniu ich i samowoli w działaniach właściciela. Stawy podworskie nie miały szczęścia. Groźby likwidacji były od lat, ale bijące tu źródła na to nie pozwalały. Ostatni właściciel, który kupił tę nieruchomość przed kilku laty i nie liczy się z ochroną środowiska, ochroną wody, zwierząt, ptaków. Nie przyjmuje do wiadomości, że stawy stanowią bufor bezpieczeństwa w razie podtopień, nie liczy się z zapisami planu zagospodarowania i ochroną zabytków, bo trzy z pięciu stawów mają charakter zabytkowy. Woda została spuszczona ze wszystkich, dwa już zasypuje.
- Zamiast przywracania stanu pierwotnego mamy nowe hałdy ziemi zwiezione w tym tygodniu. Mieszkańcy alarmują mnie, bo pojawiły się kolejne ciężarówki, które to przywiozły - mówi Dorota Dąbrowska, sołtys Masłomiącej.
Zabytkowe stawy. Kontrole, wizje i brak reakcji
Po pierwszych kilku dniach nowego roku do Masłomiącej przyjechali przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. Chcieli sprawdzić, jak właściciel wykonał decyzje Wód Polskich, zakazujące nie tylko zaprzestanie degradacji, ale i przywrócenie stawów do pierwotnego stanu. Ale także ponownego rozpatrzenia jednej z decyzji.
- Właściciel stawów musiał być poinformowany o tej kontroli, bo trzy dni przed przyjazdem inspektorów wyrównywał te góry zwalonej ziemi, którą tu pozwoził. A trzy dni po ich wizycie zaczął zwozić znowu - mówi pani sołtys.
Działania konserwatora zabytków zakazują prac przy stawach
Zakaz prac przy stawach jest także z innej strony. Bowiem od 17 czerwca 2024 r. trwa postępowanie administracyjne wszczęte przez Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytów w Krakowie w sprawie wpisu do rejestru zabytków nieruchomych województwa małopolskiego krajobrazu kulturowego z układem dawnych stawów dworskich w Masłomiącej.
Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami mówi, że od wszczęcia postępowania w sprawie wpisu zabytku do rejestru do wydania ostatecznej decyzji (która jeszcze nie została wydana), przy danym zabytku zabrania się prowadzenia prac konserwatorskich, restauratorskich, robót budowlanych i podejmowania innych działań, które mogłyby prowadzić do naruszenia substancji lub zmiany wyglądu zabytku. Zakaz dotyczy nawet robót budowlanych objętych pozwoleniem na budowę albo zgłoszeniem.
Prawo i służby sobie, a właściciel stawów sobie
Mieszkańcy, który obserwują codziennie te tereny wskazują, że właściciel nie przywrócił stawów do stanu pierwotnego i nic nie wskazuje, żeby to miał zrobić. Toczą się sprawy, zakazy i nakazy są z różnych stron. - Tymczasem właściciel stawów jawnie kpi ze służb - mówią ludzie w wiosce.
- To wyrównywanie terenu przed wizytą inspektorów z RZGW było tylko pozorne, bo tu nic się nie działo w tym kierunku, żeby stawy przywrócić do życia. Jesteśmy bezradni. Instytucje, które obiecywały nam pomoc nie egzekwują tego, co zapisali w swoich decyzjach - mówi Marek Kozłowski, radny gminny.
Radny przypomina, że przedstawiciele wielu instytucji spotykali się, dyskutowali, informowali o tym jakie działania będą podejmować, ale wciąż to wszystko pozostaje bez efektu.
Właściciel stawów przedsiębiorca prowadzący firmę usługowo-budowlaną ignoruje od dawna i nasze pytania. Słuchawkę odkłada. Już po otrzymaniu nakazów przywrócenia stawów do pierwotnej funkcji właściciel wysłał nam sms-a.
- Już nie jestem właścicielem stawów. Pozdrawiam - napisał.
Twierdził też, że stawy sprzedał, ale transakcji nie zakończył. Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że ta transakcja to częściowe przepisanie na żonę.
Wody Polskie po kontroli na stawach w Masłomiącej
RZGW przypomina, że po stwierdzeni, że stawy są zasypywane z wykorzystaniem odpadów ziemi, ziemi z karpiną oraz odpadów budowlanych, dyrektor Zarządu Zlewni w Krakowie wydał dwie decyzje. W pierwszej z 28 sierpnia 2024 r. nakazał właścicielowi dwóch stawów: „Ostatni” i „Mały” odtworzenie urządzeń wodnych i przywrócenie ich do stanu sprzed nielegalnej likwidacji. Od tej decyzji (której nadano rygor natychmiastowej wykonalności) odwołał się właściciel, a właściwie dwóch współwłaścicieli poprzez swojego adwokata.
Wobec czego dyrektor RZGW w Krakowie 22 października 2024 r., uchylił zaskarżoną decyzję i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
- Dyrektor Zarządu Zlewni w Krakowie prowadząc powtórnie postępowanie dowodowe i kierując się wskazaniami Organu Odwoławczego pismem z dnia 10 grudnia 2024 r. poinformował strony postępowania o rozprawie administracyjnej połączonej z oględzinami terenu w dniu 9 stycznia 2025 r., godz. 10.00. Pomimo prawidłowego powiadomienia, Właściciele działki (...), jako strony postępowania, nie stawili się na rozprawie w wyznaczonym terminie - informuje Magdalena Gala, rzecznik prasowy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie - Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.
Druga decyzja dyrektora Zlewni w Krakowie z 3 września 2024 r. nakazuje właścicielom przywrócenie poprzedniej funkcji urządzeń wodnych i wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom dla stawów: „Prezesowski”, „Pod Kapliczką” i „Duży”. Od tej decyzji właściciele także się odwołali, ale dyrektor RZGW w Krakowie 25 października utrzymał decyzję w mocy.
- Na decyzję dyrektora RZGW w Krakowie właściciele działek wnieśli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Do dnia dzisiejszego brak jest rozstrzygnięcia w tej sprawie - dodaje rzeczniczka Magdalena Gala.
- Czworo radnych straciło mandaty. Pod Krakowem ludzie znów pójdą głosować
- Oddali krew przed feriami. Druhowie na 100-lecie jednostki chcą oddać 100 litrów krwi
- Wokalny Krok w Nowy Rok dla Krzeszowic. Śpiewanie bez granic w zimowej odsłonie
- Nowe radiowozy już w terenie. Podkrakowskie gminy dofinansowały ich zakup
