Chciał wyjaśnić sprawę, ale przez ponad tydzień przedstawiciele firmy Gold-Wool nie odpowiadali na maile i unikali rozmów telefonicznych.
Na początku lutego w domu pana Jerzego zadzwonił telefon. Miła kobieta zaczęła wypytywać go o stan zdrowia. - Zdziwiłem się, że zadawała tak precyzyjne pytania o mój kręgosłup. A zaledwie kilka dni wcześniej odwiedziłem przychodnię zdrowia, gdzie leczyłem się na to schorzenie - wyjaśnia Boryński. Kobieta nie chciała wyjaśnić, skąd ma jego nr telefonu. Poinformowała jednak, że dzięki udzieleniu odpowiedzi na zadane pytania, wygrał właśnie golarkę bezprzewodową. Aby ją odebrać, został poproszony o odwiedzenie 5 lutego jednego z hoteli w Nowej Hucie.
Zobacz także: Kraków: urząd nie chce chodników z reklamą
Boryński poszedł na spotkanie. Było tam około 30 innych starszych ludzi, którzy podobnie jak on, poruszają się o kulach. Na miejscu okazało się, że golarkę dostaną tylko te osoby, które zdecydują się na zakup masażerów za ponad 1000 złotych. - Konsument mógł zostać wprowadzony w błąd, zakazane jest bowiem sugerowanie wygranej, gdy w rzeczywistości nagroda nie istnieje lub jej uzyskanie uzależnione jest od zapłacenia określonej kwoty pieniędzy lub poniesienia innych kosztów - wyjaśnia Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Sprawa zostanie wnikliwie zanalizowana, aby stwierdzić, czy organizator konkursu złamał prawo - dodaje.
W czasie spotkania zebranym ludziom zostały przedstawione urządzenia do masażu. Jego organizatorem była firma Gold-Wool ze Strzelec Opolskich. Jerzy Boryński zdecydował się na zakup jednego z takich urządzeń. Miał zapłacić 1290 złotych. Kobieta prowadząca spotkanie wręczyła mu bon rabatowy na 500 zł i zachęciła starszego człowieka do zakupu droższego urządzenia Maxiwell III za 1790. Zapewniła go, że dzięki bonowi rabatowemu otrzyma lepszy sprzęt za niższą cenę, czyli 1290. Boryński zgodził się i podpisał umowę. Jakież było jego zdziwienie, kiedy po powrocie do domu okazało się, że na rachunku ma cenę... 1790. Mężczyzna zaczął sprawdzać ceny urządzenia w internecie i okazało się, że w jednej z krakowskich firm można je kupić za niewiele ponad 1200 zł!
Małgorzata Gajer, właścicielka firmy Gold-Wool próbowała go przekonać, że Maxiwell III kosztuje 2290, ale dzięki udzielonemu rabatowi ma zapłacić 1790. Mężczyzna nie zgodził się i chciał wyjaśnić sprawę, jednak przez ponad tydzień nie mógł się skontaktować z pracownikami tej firmy: nie odpowiadali na jego maile i rozłączali się, kiedy przedstawiał się. Dopiero po interwencji "Gazety Krakowskiej" pracownicy firmy poinformowali Boryńskiego, że zgodnie z prawem ma dziesięć dni na zwrot zakupu.
Zobacz także: Kraków: urząd nie chce chodników z reklamą
Właścicielka Gold-Wool nie chciała z nami rozmawiać o szczegółach transakcji. Ustaliliśmy, że Gold-Wool jest jednym z dystrybutorów produktów firmy Casada. Skontaktowaliśmy się więc z jej przedstawicielem. - Nasi partnerzy mają obowiązek sprzedawać towar po cenach katalogowych, czyli ustalonych przez naszą firmę - wyjaśnił Krzysztof Przybyła, dyr. Kimbex Wellness & SPA, generalnego dystrybutora firmy Casada. - Mogą oczywiście udzielać rabatów, ale nie mają prawa podwyższać ceny. Jeżeli łamią tę zasadę, możemy odstąpić od współpracy i nałożyć karę finansową. Masażer Maxiwell III nigdy nie kosztował 2229, cena w katalogu to 1890 zł - zaznaczył dyr. Przybyła.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo