WIDEO: Demonstracja w obronie wolnych mediów w Krakowie
Autorka: Katarzyna Janiszewska, Gazeta Krakowska
To druga manifestacja zorganizowana w Krakowie przez Komitet Obrony Demokracji. Tym razem uczestnicy manifestowali w obronie wolności mediów, które - ich zadaniem - stały się tubą propagandową nowej władzy.
- Ludzie słusznie protestują – dowodziła pani Renata. - Domagają się tego, co im się należy: wolnych mediów. Teraz wszystko będzie dyktowane przez partię rządząca.
- Nie mamy rządu, mediów, nie mamy prezydenta, nic nie mamy, jesteśmy bezdomni – wykrzykiwała inna uczestniczka.
Ponad głowami ludzi powiewały flagi polskie i Unii Europejskiej. Większość osób trzymała w rękach kartki z napisem"Wolne media". Widoczne były też transparenty: "Ciemny lud tego nie kupi", "Nie dacie rady kłamcy, nie ten czas, nie ten naród", czy "Przecz z cenzurą PiS-u".
Do zgromadzonych mówił medioznawca, Tomasz Goban-Klas. - Pamiętam marzec 1968 roku. Media Gomułki zostały wówczas przez frakcje zwaną moczarowcami. To było dziennikarstwo najgorszego sortu. Nie mieliśmy wolnych mediów w Polsce. Z wyjątkiem Wolnej Europy. Z uchem przy głośniku słuchało się wolnego słowa płynącego z Monachium. Moczar obiecywał, że będzie patriotą. Gomułka mówił: będzie lepiej. A jak się skończyło? Dwa lata później Wybrzeże zbuntowało się przeciwko podwyżkom żywności oraz w sprawie wolności. Władze nie spełniają obietnic. A ja zapytam tak: gdzie jest 500 zł na dziecko? Media z publicznych stają się rządowe. Jacek Kurski zastępuje Jerzego Urbana. On będzie gorszy, bo jest głupszy, mniej inteligentny. A w pewnym sensie mniej uczciwym, bo oszukiwał własnego prezesa. Media stają się tubą rządu za pieniądze obywateli.
Podczas demonstracji odczytano też list Mateusza Kijowskiego, szefa KOD-u: "System demokratyczny polega na wzajemnej kontroli. Po to, by nie było możliwe przejęcie wszystkich mechanizmów wpływu na rzeczywistość przez jedną opcję polityczną, partię, czy osobę. Kontrolę sprawują obywatele, a najważniejszym narzędziem tej kontroli są wybory. Aby móc świadomie wybierać, muszą mieć rzetelną informację, od niezależnych mediów. Ustawa podpisana przez prezydenta podporządkowuje media publiczne bezpośrednio rządowi. Zamiast wzmacniać i utwierdzać wolność i niezależność mediów narzuca im polityczny kaganiec. W żadnym kraju Unii Europejskiej prezes mediów publicznych nie jest powoływany przez ministra. To chyba najlepiej pokazuje, jak oddalamy się od demokratycznych standardów. Dyktatura większości nie sprzyja budowaniu demokracji ani poszanowaniu wolności".
Na koniec głos zabrał Andrzej Nowosad, medioznawca: - Nigdy nie myślałam, że po 27 latach znów wyjdę na ulicę. Wyszedłem, bo społeczeństwo po 45 latach komunizmu i walki o wolność zawarło pewną umowę społeczną zapisaną w konstytucji: że państwo polskie to państwo prawa. Dziś tego państwa nie ma, prawo w Polsce jest hańbione. Umowa społeczna stanowi, że w Polsce funkcjonuje trójpodział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą które mają się wzajemnie hamować. Czwarta władza to media, które mają patrzeć na ręce władzy, aby działałą zgodnie z prawem. A ta władza nie działa zgodnie z prawem, to są rządy bezprawia – mówił Nowosad. - Umawialiśmy się, że w wolnych i niezależnych wyborach wyłaniamy naszych przedstawicieli i dajemy im mandat publicznego zaufania. Nasi przedstawiciele dostają się do parlamentu. Ale nie ma w Polsce wolnego parlamentu, na jaki się umawialiśmy. Parlament to marionetka. To są nasze media, publiczne media. Mamy prawo do wolnych mediów. My jesteśmy narodem, w nas jest siła.
Na jego słowa tłum zaczął skandować: "Takie media to komedia" i "Media narodowe, wieści hardcorowe".
Manifestacja trwała godzinę. Zakończyła się odśpiewaniem hymnu narodowego.