Na Błoniach stanął przenośny piec węglowy, do którego najpierw dorzucono drewno, później węgiel, a na końcu rozpalono lakierowane, drewniane płyty. Nad tzw. kozę wzniósł się dron ze specjalnym wysięgnikiem, wyposażonym w czujnik formaldehydu, który w dużym stężeniu jest silnie trujący. Powstaje m.in. przy spalaniu śmieci. Kiedy do pieca dorzucono lakierowane płyty, jego stężenie wzrosło z kilkunastu jednostek do kilku tysięcy.
Podczas spalania odpadów, powstaje formaldehyd, który jest emitowany do powietrza. Czujnik, w który wyposażony jest dron, wykrywa go. Ponieważ ta substancja nie powstaje przy spalaniu węgla czy drewna, możemy stwierdzić, że kiedy jest obecna w powietrzu w dużych stężeniach, jest to wynik spalania odpadów. Czujnik został opracowany przez studentów Politechniki Warszawskiej.
- Straż miejska nie może sprawdzać, co wydobywa się z kominów między godziną 22 a 6 rano. Dotyczy to domów prywatnych, gdzie najczęściej pali się śmieciami - przyznał Łukasz Wantuch, radny miejski. Chciałby, żeby taki dron właśnie w godzinach nocnych był wykorzystywany do kontrolowania, czym mieszkańcy palą w piecach.