Gdański adwokat, a prywatnie mąż Marty Kaczyńskiej, został zatrzymany 23 sierpnia.
Trzy dni później sąd zdecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące, zastrzegając, że może wyjść na wolność po wpłacie 600 tys. złotych poręczenia majątkowego.
Obrońcy Dubienieckiego wpłacili pieniądze na konto prokuratury. Zarówno oni, jak i prokuratorzy mieli jednak prawo odwołać się od postanowienia sądu.
Prokuratura przygotowała zażalenie na tę decyzję sądu. Domagała się też, by do czasu rozpoznania zażalenia podejrzany pozostał w areszcie.
Takiej możliwości nie mieli obrońcy Dubienieckiego - pisemne uzasadnienie decyzji sądu otrzymał dotychczas tylko jeden z trzech jego obrońców. Termin na złożenie zażaleń automatycznie został więc przesunięty.
Sąd tłumaczył wczoraj, że chce rozpatrzyć wnioski łącznie. Z tego względu posiedzenie zostało odwołane. Dubieniecki pozostanie w areszcie przynajmniej do 18 września, kiedy zostaną rozpatrzone zażalenia prokuratury i obrońców.
Przypomnijmy - Marcin Dubieniecki i jego czterej współpracownicy usłyszeli zarzuty kierowania grupą przestępczą, która miała wyłudzić od Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych 13 milionów złotych, pranie brudnych pieniędzy oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Oprócz Marcina Dubienieckiego, w sprawie podejrzani sątakże: Wiktor D., kuzyn adwokata, Katarzyna M. - jego partnerka oraz Beata W. i Grzegorz D. - mają oni orzeczony areszt tymczasowy.