Nicole Makarewicz
Protest rozpoczął się chwilę po 18. Zorganizowała go partia Razem i grupa Dziewuchy Dziewuchom. Uczestnicy przynieśli na krakowski Rynek wieszaki - symbol narzędzi, którymi dokonuje się aborcji w podziemiu. W czasie protestu organizatorzy zebrali je, później mają zamiar je wysłać do premier Beaty Szydło.
Data manifestacji nie jest przypadkowa. Organizacje pro-life zebrały 500 tys. podpisów pod projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji w Polsce i złożyły je w Parlamencie.
- Jeśli ta ustawa wejdzie w życie, zgwałcona nastolatka będzie musiała utrzymać ciążę. W przypadku aborcji dostanie prawdopodobnie wyższy wyrok niż jej gwałciciel. Jeśli ta ustawa wejdzie w życie, kobiety będą zmuszane do rodzenia nieuleczalnie chorych dzieci tylko po ty, by zmarły kilka godzin po porodzie - mówiła podczas protestu jedna z organizatorek.
Przy pomniku zgromadziła się grupa kilkuset osób, które skandowały m.in. "Moje ciało, moje prawo", "Tak dla macierzyństwa, nie dla barbarzyństwa".