18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: Enej zagrał dla chorej na białaczkę Kingi [ZDJĘCIA]

Magdalena Stokłosa
Mogę iść dalej stawiać czoła chorobie. Czuję się świetnie - mówiła walcząca z białaczką Kinga Zawadowicz po koncercie zespołu Enej. Muzycy zagrali specjalnie dla niej w krakowskiej klinice hematologii. Widząc łzy swojej wiernej fanki sami nie kryli wzruszenia.

Był wrzesień ubiegłego roku. Znana w Kobylance (pow. gorlicki) energiczna społeczniczka - udzielająca się w straży pożarnej, tańcząca w zespole "Polanie" - nagle opadła z sił. Tłumaczyła sobie, że to przez niedawny poród, obowiązki przy dwójce maluchów.

Kiedy nie była już w stanie sama wstać z łóżka, wiedziała, że dzieje się coś złego. Lekarze potwierdzili najgorsze przypuszczenia - białaczka, a przy tym zaawansowana osteoporoza. Zaczęła się walka: przede wszystkim poszukiwanie dawcy.

W pomoc Kindze zaangażowała się "Gazeta Krakowska". Razem z fundacją DKMS szukaliśmy genetycznego bliźniaka Kingi. Któregoś dnia przyszła dobra wiadomość: znalazła się osoba, która może oddać Kindze swój szpik. Kiedy 25-latka przechodziła kolejne cykle chemioterapii, jej mąż postawił sobie kolejny cel - spełnienie marzenia Kingi, która chciała być na koncercie zespołu Enej.

Dziennikarka naszej gazety, fundacja DKMS i miejscowy ksiądz ruszyli do pracy. Nie sądzili, że trafią na tak otwartych i pomocnych chłopaków.

-Nie wahaliśmy się ani przez chwilę. Sami dostaliśmy od życia dużo. Uznaliśmy, że czas dać innym coś od siebie - mówi Mirosław Ortyński, wokalista.

- W niedzielę mieliśmy koncert w Nowym Sączu, więc uznaliśmy, że nic się nie stanie, jak wrócimy do Olsztyna trochę później i w poniedziałek zrobimy sobie przystanek w Krakowie - dodaje Jakub Czaplejewicz, puzonista.

- Podobno dobra energia też jest lekiem. Jeżeli wywołamy na twarzy Kingi uśmiech, będziemy częścią terapii - tłumaczy Mirosław.
Koncert miał być niespodzianką. Poza organizatorami wiedzieli o nim mąż Kingi i personel szpitala. - Powiedziałem jej, że czekają na nią osoby z DKMS - mówi prof. Aleksander Skotnicki, kierownik kliniki hematologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. To on wprowadził Kingę na salę, w której czekał Enej.

Dziewczyna, odłączona na chwilę od kroplówki, weszła na salę i zaniemówiła. Prof. Skotnicki próbował jej wytłumaczyć, że zespół przyjechał specjalnie dla niej. Dotarło chyba dopiero, kiedy rozległy się pierwsze dźwięki hitu "Radio Hello". Po policzkach Kingi popłynęły łzy, a widząc to członkowie zespołu też z trudem powstrzymywali wzruszenie. Choć w małej sali było zaledwie kilkanaście osób, muzycy bez problemu porwali publiczność.

"Że ta chwila wiecznie trwa! Że na nowo się odradza, kiedy człowiek do niej znowu wraca!" - śpiewała z wokalistami Kinga, a za jej plecami w rytm podrygiwał m.in. prof. Skotnicki.

- Następnym razem widzimy się na koncercie już nie w szpitalu - zwrócił się do Kingi Piotr Sołoducha, wokalista i akordeonista.
- Bardzo dziękuję. Teraz idę dalej leżeć i walczyć. Mówię wam: do zobaczenia na koncercie, bo wierzę, że tak będzie - cieszy się Kinga.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska