FLESZ - Koronawirus. Część sklepów zamknięta
- Za cały rok płacę 3 tys. 800 zł, zostało to podzielone na cztery raty po 950 zł do zapłacenia w różnych odstępach czasu. Żeby zarobić na opłacenie czesnego, pracuję jako przewodnik w muzeum. Jestem tam na umowie zlecenie, więc w obecnej sytuacji zostałam pozbawiona dochodów – mówi nam Karolina, studentka pedagogiki Uniwersytecie Pedagogicznym. Kolejna rata za studia powinna zostać zapłacona przez studentów tej uczelni w kwietniu. Karolina przyznaje, że ma odłożone oszczędności, ale nie wie, na jak długo wystarczą.
Z kolei 3 tys. 50 zł za semestr płaci Barbara Leśniewska, studentka pielęgniarstwa Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. - Aby zarobić na czesne, pracuję jako rejestratorka w gabinecie stomatologicznym - teraz z powodu pandemii gabinet jest zamknięty, więc nie zarabiam. Mieszkam jeszcze z rodzicami i zawsze mogą pożyczyć mi pieniądze na opłacenie uczelni. Ale wiem, że moi znajomi nie są w tak dobrej sytuacji jak ja, większość z nich jest już na własnym utrzymaniu – podkreśla studentka.
Dziewczyna dodaje, że wykładowcy teraz - gdy zawieszone jest funkcjonowanie uczelni - wysyłają materiały do nauki oraz udostępniają zadania online. Jednak praktyki będzie trzeba odrobić w późniejszym terminie. - Na moim kierunku jest bardzo dużo godzin zajęć praktycznych oraz praktyk zawodowych, więc nie wiemy jeszcze, na jakiej zasadzie będzie wyglądać ich odrabianie, ale istnieje prawdopodobieństwo, że egzaminy i obrony zostaną przełożone - mówi Barbara.
Oprócz czesnego jest jeszcze do opłacenia akademik czy wynajęte mieszkanie, choćby wyjechało się z Krakowa na czas zawieszonych od 12 marca zajęć. Studenci znaleźli się w niewesołej sytuacji. Teraz do 10 kwietnia zostało przedłużone zamknięcie uczelni i zajęcia w trybie zdalnym. Młodzi ludzie nie kryją więc, że oczekiwaliby w ślad za tym jakichś rozwiązań dotyczących płatności. Od niektórych słyszymy, że jeśli w ich wypadku kontakt z wykładowcami ogranicza się teraz do przesyłania prezentacji i zadań, to powinno się płacić za ten okres studiów mniej.
Koronawirus: aktualizowany raport
Spytaliśmy krakowskie uczelnie, jakie rozwiązania wprowadziły, by wesprzeć studentów w tej kryzysowej sytuacji.
- Przypominamy, że uczelnie niepubliczne nie otrzymują środków publicznych na działalność i dlatego finansują ją z czesnego. Na razie rząd nie zaproponował naszym uczelniom żadnego wsparcia z powodu epidemii koronawirusa. Uczelnie publiczne swoje dotacje i subwencje otrzymają, przedsiębiorcom obiecano pomoc w ramach „tarczy”, a nasze uczelnie, niestety, wygląda na to, że znów będą zdane tylko na siebie. Trudno w tych realiach spodziewać się, że studenci będą powszechnie zwalniani z opłat - odpowiedziała nam Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
Ta prywatna uczelnia, która ma blisko 8 tys. studentów, jednocześnie podkreśla, że nie przerwała działalności edukacyjnej, uruchamiając w trybie nadzwyczajnym nauczanie na odległość. A efekty i treści, których nie da się zrealizować w tej formie, zostaną uzupełnione po uruchomieniu zajęć z bezpośrednim udziałem nauczycieli akademickich, do końca roku akademickiego (czyli najpóźniej do 30 września).
"Jednocześnie mając świadomość trudnej sytuacji, w jakiej mogło się znaleźć wielu naszych studentów, decyzją rektora KAAFM w okresie zawieszenia zajęć na terenie uczelni nie będą naliczane ustawowe odsetki za zwłokę w przypadku opóźnienia w opłatach za studia, studia podyplomowe i seminaria doktorskie. (...) Na przyszłość nie wykluczamy także dalej idących działań w tym zakresie" - czytamy w wiadomości od uczelni. Ponadto studenci, którzy z powodu epidemii znajdą się w trudnej sytuacji, mogą złożyć wniosek o zapomogę.
Na Akademii Górniczo-Hutniczej opłaty za studia niestacjonarne - zależnie od wydziału i specyfiki kierunku - wahają się od 1,7 zł do 2,4 tys. zł. Na tej uczelni w związku z zawieszeniem zajęć termin płatności za usługi edukacyjne, czyli m.in. za studia niestacjonarne i za powtarzanie przedmiotu, ustalony pierwotnie na 15 marca, został najpierw przesunięty na 25 marca, a teraz - gdy przedłużono zamknięcie szkół wyższych - zostanie przesunięty na koniec kwietnia.
- Dyrekcja Miasteczka Studenckiego AGH zdecydowała o przedłużeniu terminu opłaty za akademiki za bieżący miesiąc do 31 marca. Kolejne ewentualne przedłużenie będzie omawiane na jutrzejszym Kolegium Rektorskim - przekazała nam ponadto Anna Żmuda-Muszyńska, rzeczniczka prasowa AGH.
Również władze Uniwersytetu Jagiellońskiego czy Uniwersytetu Pedagogicznego zdecydowały o wydłużeniu terminu wnoszenia opłat za usługi edukacyjne.
- Termin, który upływa w marcu, zostaje przedłużony do 30 kwietnia. Dodatkowo ta data końcowa może ulec zmianie i kolejnemu przesunięciu, w zależności od rozwoju sytuacji w kraju - przekazała nam Dorota Rojek-Koryzna, rzeczniczka UP. - Zdajemy sobie sprawę, że wiele osób studiujących na Uniwersytecie Pedagogicznym utraciło obecnie możliwość wykonywania pracy zarobkowej, stąd też w indywidualnych przypadkach możliwe jest także zwrócenie się o zapomogę losową - dodała.
Rzeczniczka UP podkreśla, że uczelnia nie planuje przesunięcia terminu sesji egzaminacyjnej, także obrony prac magisterskich będą się odbywały zgodnie z przyjętymi planami. - Jeśli sytuacja związana z epidemią nie poprawi się, będzie możliwe zastosowanie trybu obrony zdalnej, np. przy użyciu usługi Microsoft Teams - mówi Dorota Rojek-Koryzna.
Przesuwanie terminów płatności studenci oceniają jako oczywiście cenne w tej sytuacji. - Ale nie rozwiązuje to drugiego problemu: czym za te studia zapłacić... - mówią przygnębieni.
Współpraca: Natalia Urzędowska, Marlena Hebda
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Sława papieru toaletowego w memach
- Tego Krakowa już nie ma. Zobacz prawdziwe skarby [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!
