Woda zalała już Lesisko, co spowodowało zamknięcie ul. Podbipięty. Po raz kolejny wezbrała Wilga, stawiając na nogi mieszkańców Opatkowic. Przepełniona jest Struga Rusiecka, która zagraża osiedlu Wyciąże. W środę wieczorem stan alarmowy w Bielanach na Wiśle przekroczony był o 56 cm, a poziom wody nadal rósł. Straż pożarna, policja i straż miejska w związku z powodzią interweniowały ponad 200 razy.
W nocy z wtorku na środę woda z pobliskiej Wilgi ponownie wdarła się do domów mieszkańców Opatkowic. - Całą noc usuwaliśmy wodę z mieszkań - opowiada Anna Olejarnik, lokatorka ulicy Smoleńskiego. Jej sąsiadka, Barbara Zagórska, opowiada, że do sprzątania użyli własnej pompy. Zakup takiego sprzętu to dla mieszkańców Opatkowic konieczność: przydał się już ósmy raz w tym roku. - Niestety na pomoc strażaków nie możemy liczyć. Musimy radzić sobie sami - dodaje Anna Olejarnik.
W środę wieczorem woda w Wildze znów niebezpiecznie przybrała, była na równi z brzegiem. Mieszkańcy spodziewali się najgorszego. - Mieszkam tu od ponad 20 lat i widzę, kiedy woda zaczyna nam zagrażać. Boję się, że jeszcze tej nocy znów będziemy walczyć z żywiołem - powiedziała nam pani Olejarnik.
W Bieżanowie woda opadła w środę jeden metr poniżej korony wałów i ustabilizowała się. Dzięki szybkiej interwencji strażaków, nie wdarła się na ul. Popiełuszki. - Czekamy na to, co się stanie teraz. We wtorek wieczorem woda zaczęła się wylewać z koryta. Sytuację uratowały rękawy, które ułożyliśmy nad Serafą - mówi młodszy aspirant Łukasz Bratek.
Na zalaniach ogródków, pól i podwórek skończyło się na nowohuckich osiedlach Kościelniki i Wyciąże. - Stan wód bardzo się podniósł, zniszczone są drzewa w moim ogrodzie, ale dom na szczęście pozostał suchy - relacjonuje Agata Kaniak z Kościelnik.
W Wyciążu wzmocniono zabezpieczenia po interwencji "Gazety Krakowskiej". - Skala problemu jest znacznie mniejsza niż podczas lipcowej nawałnicy - opowiada Bolesław Kowacz. To jednak nie znaczy, że mieszkańcy Wyciąża czują się bezpiecznie. Nadal z niepokojem obserwują wysoki poziom wody Strugi Rusieckiej, który nie obniża się.
Ostatnie dni były pracowite dla miejskich służb. Straż pożarna pracowała przy umacnianiu wałów i wypompowywaniu wody. Wyjeżdżała na interwencje ponad 200 razy. Straż miejska odebrała kilka zgłoszeń dotyczących połamanych gałęzi i konarów. We wtorek tuż przed godz. 23 przewróciło się drzewo, przygniatając auta zaparkowane na chodniku ul. Westerplatte. - Zbyt późno zauważyłem obalony pień i nie zdążyłem wyhamować na śliskiej jezdni - opowiada Damian Janosik, który wjechał w drzewo, miażdżąc przód swojego nowego auta.
By ochronić ulice przed ewentualnym zalaniem bulwarów wiślanych, służby miejskie zamontowały trzy bramy przeciwpowodziowe przy ul. Wioślarskiej i Flisackiej.
Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zamknął w środę w południe ul. Podbipięty. - Woda deszczowa zalała Lesisko. Musimy stamtąd odpompować wodę. Węże do pompowania zostaną przerzucone przez ul. Podbipięty - poinformował Michał Pyclik z ZIKiT. Ulicą Podbipięty nie można jeździć od ronda do ul. Niepokalanej Panny Marii.
Pod Krakowem walczą z żywiołem
Pozamykane drogi, poprzerywane brzegi rzek, zalane łąki i pola, podtopione domy. Podkrakowskie gminy wciąż zmagają się z wodą. Kiedy sytuację udaje się opanować w jednym miejscu, problem pojawia się w innym. Wczoraj wieczorem najgorzej było w Pcimiu, Zabierzowie i Czernichowie. Alarmy przeciwpowodziowe obowiązywały też w Skawinie i Kłaju. W kilkunastu gminach ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe.
W Czernichowie służby cały czas są w pogotowiu. W środę wieczorem sytuacja wyglądała groźnie. - W Kłokoczynie przeciekała śluza, ale uszczelniliśmy ją folią i workami z piaskiem - powiedział nam Krzysztof Sury ze sztabu kryzysowego w Czernichowie. - Jeżeli nie przestanie padać, woda może zalać osiedle Pasieka. Wtedy będziemy zmuszeni zrobić przerzut wody z rzeczki Młynówka, która szybko przybiera, do Wisły.
Kiepska sytuacja była też wczoraj w Pcimiu. Pogarszała się z godziny na godzinę. Deszcz nie przestawał padać, a woda zabierała ze sobą kolejne fragmenty brzegów Raby i podtapiała gospodarstwa położone wzdłuż rzeki. - Jeśli woda przerwie drogę, zaleje kilkanaście domów na osiedlach Kozaki, Dziadki i Świątki oraz 45 domów na osiedlu Pabiski, które zostaną odcięte od centrum miejscowości. Ale nie poddajemy się w walce z Rabą - powiedziała Katarzyna Ptak z centrum zarządzania kryzysowego w Pcimiu.
Nieprzejezdna była droga krajowa nr 79 na wysokości mostu w Rudawie. Policja kierowała auta objazdem na Balice. Pozamykane były też droga na trasie Przesławice - Gnatowice oraz lokalne drogi w Koniuszy w powiecie proszowickim. Przy drodze krajowej nr 75 w Kłaju podtopionych zostało kilka domów.
Sytuacja poprawiła się w gminie Skawina. W środę nad ranem został przywrócony ruch na części drogi krajowej nr 44, drodze Skawina - Wola Radziszowska oraz drodze powiatowej i gminnej w Woli Radziszowskiej. We wtorkową noc sytuacja była tam porównywalna z majową powodzią. Teraz wody opadają.
Mieszkańcy zagrożonych zalaniem gmin nadal jednak żyją w strachu. - Cały czas pada. Boimy się, co przyniosą najbliższe godziny - powiedział "GK" wicewójt gminy Kłaj, Wiesław Średniawa.
Współpraca M. Mazurek, K. Jasińska, M. Stuch