Główną atrakcją salonu miała być czarnoskóra kobieta, którą podstępem sprowadzili z Kenii. Zostali jednak zdemaskowani i zatrzymani przez funkcjonariuszy z placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach za przestępstwa związane z handlem ludźmi.
Postawiono im już zarzuty doprowadzania do uprawiania prostytucji oraz czerpania korzyści z uprawiania prostytucji przez inną osobę.
Dwoje mieszkańców Krakowa (kobieta w wieku 33 lat i jej 35-letni konkubent), wpadli na "fantastyczny" pomysł prowadzenia dochodowego biznesu. Złota myśl zaświtała im w głowach, kiedy byli na wakacjach w Kenii. Gdy tylko wrócili z urlopu, założyli w Krakowie salon biomasażu. Salon był jednak tylko przykrywką, ponieważ tak naprawdę chodziło o usługi seksualne. Zaś główną atrakcją lokalu miał być fakt, iż usługi te świadczyć będzie... czarnoskóra pracownica.
Na swoją pracownicę dobrana para wybrała 26-letnią obywatelkę Kenii. Nieświadomą ich prawdziwych zamiarów kobietę zaprosili do Polski. Wystawili zaproszenie w celu uzyskania wizy dla cudzoziemki, podpisali z nią umowę o pracę.
Kobieta przyjechała do Krakowa, sądząc że będzie pracować jako masażystka. Do tego posiadała uprawnienia. Już na miejscu okazało się jednak, że to podstęp i pułapka. Krakowianie oświadczyli Kenijce, że do jej obowiązków będzie należało przede wszystkim uprawianie prostytucji z klientami salonu biomasażu.
Cudzoziemka została zastraszona przez Polaków. Cały czas utwierdzali ją w przekonaniu, że jeżeli się im nie podporządkuje, zostanie bez środków do życia, wśród obcych ludzi, z którymi się w żaden sposób nie porozumie, bo nie zna ich języka. Kenijka jednakże, po pewnym czasie pracy w salonie, zdecydowała się na kontakt z funkcjonariuszami Straży Granicznej. Ci zaś zrobili to, co do nich należy - udzielili sterroryzowanej kobiecie pomocy oraz wszczęli postępowanie przeciwko Polakom.
Razem z dwojgiem założycieli salonu biomasażu został zatrzymany 54-letni mężczyzna (ojciec kobiety), który pomagał w prowadzeniu nielegalnego interesu. Jemu też postawiono zarzuty stręczycielstwa.
Po przeprowadzeniu przesłuchań, wszyscy zatrzymani zostali zwolnieni za poręczeniem majątkowym. Zastosowano wobec nich również inne środki zapobiegawcze, w postaci dozoru policyjnego oraz zakazu opuszczania kraju z jednoczesnym zatrzymaniem paszportu.
Podejrzani nie przyznali się do stawianych im zarzutów. Za popełnione przestępstwa grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+