Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Kazimierz i "stara" Nowa Huta wyludniają się. Problemów jest więcej

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Kazimierz
Kazimierz Joanna Urbaniec
Liczba osób zamieszkujących obszar Kazimierz-Stradom stale maleje. Przykładowo w ostatniej dekadzie zmniejszyła się o ponad 30 proc. To oznacza, że z tego obszaru miasta w ciągu dziesięciu lat wyprowadziło się 4,5 tys. mieszkańców. Z podobnym problemem mierzy się również "stara" Nowa Huta. Miejscy urzędnicy zastanawiają się, jak go rozwiązać. Na początek chcą stworzyć nowy gminny program rewitalizacji zdegradowanych obszarów Krakowa. Czyli takich, gdzie kumulują się negatywne zjawiska społeczne, np. bezrobocie oraz ubóstwo.

Miejscy urzędnicy chcą rewitalizować głównie te obszary Krakowa, z których następuje duży odpływ mieszkańców. Wśród nich wskazali m.in. Kazimierz-Stradom o powierzchni 1,38 km2. Obecnie wskaźnik gęstości zaludnienia wynosi na tym terenie ponad 7 tys. osób na kilometr kwadratowy, tymczasem jeszcze w 2010 roku przekraczał... 10 tysięcy.

- Dynamiczny odpływ mieszkańców w ostatnim dziesięcioleciu spowodował jego obniżenie - zauważyli urzędnicy w swojej analizie, która będzie jedną z podstaw do rewitalizacji zdegradowanych obszarów miasta.

W przypadku Kazimierza-Stradomia przedstawiciele magistratu dostrzegli również, że mieszkańcy tego obszaru stanowią zaledwie... 1,42 proc. populacji całego miasta. Co istotne liczba zamieszkujących go osób stale maleje. Przykładowo w ostatniej dekadzie zmniejszyła się o ponad 30 proc. To oznacza, że w ciągu dziesięciu lat z Kazimierza-Stradomia wyprowadziło się 4,5 tys. mieszkańców.

Radny miejski Tomasz Daros z Koalicji Obywatelskiej zauważa, że w większości miast turystycznych ich zabytkowe centra wyludniają się. Mieszkańców wypychają turyści, którzy wynajmują lokale krótkoterminowo.

- W niektórych miastach europejskich, takich jak Barcelona, częściowo zakazano najmu krótkoterminowego. W tym kierunku powinien zmierzać również Kraków. To właśnie najem krótkoterminowy sprawia, że tracimy stałych mieszkańców, a zyskujemy turystów, do których lokalni przedsiębiorcy dostosowują swoją ofertę - zauważa Tomasz Daros.

Radny Koalicji Obywatelskiej ma na myśli m.in. ofertę sklepów, w których produkty są dużo droższe niż w innych częściach Krakowa. Wszystko dlatego, że przedsiębiorcy chcą jak najwięcej zarobić na turystach. - Na dodatek dominują sklepy alkoholowe, których na terenie całego Starego Miasta mamy więcej niż w pozostałych siedemnastu dzielnicach - dodaje Tomasz Daros.

Co jeszcze wynika z urzędniczej analizy? Na przykład to, że ponad 31 proc. mieszkańców Kazimierza-Stradomia to seniorzy. Ich liczba wzrosła w stosunku do 2010 roku o blisko 9 proc. Spadła natomiast liczba osób w wieku produkcyjnym (czyli zdolnych do pracy). O ile jeszcze w 2010 roku Kazimierz-Stradom zamieszkiwało 9418 osób z tej grupy, to w 2020 było ich już niecałe 5700 (spadek o ponad 40 proc.). Urzędnicy wyliczają ponadto, że na koniec 2020 roku odnotowano na tym obszarze zaledwie 216 dzieci w wieku do lat 3.

Okazuje się również, że pod niektórymi względami Kazimierz-Stradom nie jest przyjazny do życia dla seniorów. Większość budynków wielorodzinnych nie posiada nawet... windy. Z problemami mierzą się też osoby z niepełnosprawnościami. "Dostrzegalne są liczne bariery architektoniczne, zarówno w przypadku budynków publicznych jak i prywatnych" - czytamy w analizie urzędników.

Dostrzegli oni również problem ubóstwa. 787 osób z Kazimierza-Stradomia otrzymuje wsparcie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, co stanowi blisko 3 proc. wszystkich krakowian, korzystających z takiej pomocy. - Niemal co 10 osoba dorosła zamieszkująca ten obszar wymaga wsparcia - zauważają urzędnicy. Jak wygląda natomiast sytuacja z bezrobociem? - 136 osób, zamieszkujących Kazimierz-Stradom, wykazywanych jest w rejestrach Urzędu Pracy jako osoby długotrwale bezrobotne - informują przedstawiciele urzędu miasta.

Urzędnicy widzą też konieczność rewitalizacji "starej" Nowej Huty (3,2 km2), gdzie również da się zauważyć odpływ mieszkańców. Obecnie wskaźnik gęstości zaludnienia wynosi tam blisko 13 tys. osób na km2, a jeszcze w 2010 roku sięgał on 15 tys. - Mieszkańcy tego obszaru stanowią blisko 6 proc. populacji miasta. Ich liczba w ostatniej dekadzie zmniejszyła się o ponad 16 proc. - wyliczają miejscy urzędnicy. To oznacza, że w ciągu dziesięciu lat ze "starej" Nowej Huty wyprowadziło się 7,8 tys. mieszkańców.

Radny miejski Michał Drewnicki z Prawa i Sprawiedliwości zauważa, że wciąż pokutuje stereotyp Nowej Huty jako złej dzielnicy, w której rozwój miasto nie inwestuje, a na dodatek szerzy się w niej przestępczość.

- To jeden z powodów, dla których młode pokolenia nowohucian uciekają ze "starej" Nowej Huty do innych dzielnic. Drugim jest słaba dostępność np. sklepów, które w ostatnich latach były likwidowane. Dopiero w ostatnim czasie zaczęły się otwierać nowe. Poza tym miasto zaczyna inwestować w Nową Hutę. Przykładem jest projekt Nowa Huta Przyszłości, dzięki któremu w dzielnicy powstaną wysokopłatne miejsca pracy. Uatrakcyjniana jest również oferta rekreacyjna. Mam tutaj na myśli chociażby rewitalizację takich miejsc jak Zalew Nowohucki. Myślę, że to wszystko sprawi, że młodzi ludzie na nowo będą wybierać "starą" Nową Hutę jako miejsce do zamieszkania - komentuje radny Drewnicki.

Podobnie jak na terenie Kazimierza-Stradomia również w "starej" Nowej Hucie dostrzegalny jest problem ubóstwa. - Blisko 3 tys. osób otrzymuje wsparcie z MOPS, co stanowi blisko 3 proc. wszystkich beneficjentów takiej pomocy w Krakowie. Niemal co 10 osoba dorosła z tego obszaru wymaga wsparcia - czytamy w analizie. Urzędnicy wyliczają też, że 40 proc. zamieszkujących "starą" Nową Hutę to klienci instytucji finansowej, posiadający kredyty lub pożyczki, z czego prawie 9 proc. ma problem z ich spłatą.

Ostatni obszar do rewitalizacji zdaniem urzędników to Grzegórzki-Wesoła (1,35 km2), z którego odpływ mieszkańców jest najmniejszy. Potwierdzają to dane, z których wynika, że w stosunku do 2010 roku ich liczba co prawda zmalała, ale jedynie o 1108 osób, czyli o blisko 14 proc.

Urzędnicy zauważają, że o ile spadek liczby mieszkańców nie był bardzo wyraźny, to już istotna zmiana zaszła w udziale osób w wieku produkcyjnym. - W 2010 roku obszar zamieszkiwało 5027 osób z tej grupy. W 2020 roku było ich już niecałe 3895 (spadek o ponad 22 proc.) - wyliczają urzędnicy. Na koniec 2020 roku na obszarze Grzegórzki-Wesoła odnotowano zaledwie 158 dzieci w wieku do lat 3.

Z analizą urzędników zapoznali się już miejscy radni, którzy na najbliższej sesji Rady Miasta Krakowa (12 października) będą głosować projekt uchwały w sprawie wyznaczenia obszarów zdegradowanych, przeznaczonych do rewitalizacji. Na ostatniej, która odbyła się we wrześniu, dyskutowali na ten temat. Są zaniepokojeni wnioskami, jakie płyną z urzędniczych obserwacji. Szczególnie bulwersuje ich fakt, że wciąż w sporej części Krakowa odległość od miejsca zamieszkania do przedszkola wynosi ponad kilometr.

- To jest masakra. Powiedzmy sobie szczerze: nie da się zaprowadzić malucha, który ma trzy lata na piechotę do przedszkola, które jest tysiąc metrów od domu. Przecież to jest niewykonalne. To powoduje, że wszyscy wsiadają do samochodów i zawożą nimi dzieci do przedszkola - komentował podczas wrześniowej sesji radny miejski Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Stawowy.

Jeszcze większy problem jest z dostępnością żłobków. Radny Stawowy zwrócił uwagę, że w niektórych częściach Krakowa odległość między miejscem zamieszkania a żłobkiem wynosi cztery kilometry. - Te dane pokazują, że mamy gigantyczne braki infrastruktury społecznej na obrzeżach miasta. Tam nie ma nie tylko żłobków i przedszkoli blisko domów, ale również parków - dodał radny Koalicji Obywatelskiej.

Jak rozwiązać problemy, które zidentyfikowali miejscy urzędnicy? Na razie plany krakowskiego magistratu są mało konkretne. Przede wszystkim konieczne jest przygotowanie nowego gminnego programu rewitalizacji obszarów zdegradowanych, które obejmują nieco ponad 6 proc. całej powierzchni miasta.

- Sporządzenie programu pozwoli nam działać w obszarze rewitalizacji. Prowadzić tam bardziej pogłębioną diagnozę w poszukiwaniu przyczyn problemów oraz sposobu ich rozwiązania. To będą interwencje inwestycyjne, ale myślę, że w głównej mierze będą to interwencje społeczne. Będą to projekty, które pozwolą rozwijać się lokalnej społeczności - przekonywała radnych zastępca dyrektora Wydziału ds. Przedsiębiorczości i Innowacji UMK Magdalena Wiechniak. Konkretów na razie brak.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska