Założeniem Karty Krakowskiej jest aby jej posiadacze, czyli osoby tu mieszkające i płacące podatki, miały tańsze bilety miesięczne na wszystkie linie tramwajowe i autobusowe. Teraz chodzi o to, aby były one jeszcze tańsze niż planowane 20 procent, ale w zamian zostały zlikwidowane bilety miesięczne na 1 i 2 linie. Jest też pomysł, aby w zamian za większą obniżkę ceny biletu miesięcznego sieciowego wzrosły opłaty za bilety jednoprzejazdowe. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przygotował projekt uchwały uwzględniającej nowy cennik biletów w komunikacji miejskiej.
Radni mocno spierali się o propozycję z projektu i koniec końców przesunęli decyzję w tej sprawie na kolejną sesję. Zwłaszcza radni PiS mieli pretensje do prezydenta, że w ten sposób „kupuje” sobie poparcie mieszkańców przed wyborami.
- To populistyczna uchwała. Wiadomo, że żaden z radnych nie odważy się zagłosować przeciw, ale pamiętajmy, że finanse Krakowa są w bardzo złym stanie. Mamy ponad 600 mln zł długu. Budżet tego nie udźwignie i za rok będziemy musieli podnosić ceny – mówił Mariusz Kękuś (PiS).
CZYTAJ TAKŻE:
Kraków. Zakażą używania telefonów komórkowych w tramwajach i autobusach?
Radni Platformy Obywatelskiej przypominali z kolei, że gdy PiS skutecznie forsowało programy bezpłatnej komunikacji dla uczniów krakowskich szkół, to wtedy nie widzieli taki problemów.
- Wówczas nie przejmowaliście się finansami miasta. Widać prawo Kalego ma się dobrze. Jak Kali kraść krowę, to dobrze. Jak Kalemu ukraść, to źle – ironizował szef klubu PO Andrzej Hawranek.
Wobec wątpliwości radnych, zmiany w cenach biletów nie zostały przegłosowane w środę. Urzędnicy spróbują poprawić teraz projekt uchwały przed kolejną sesją.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program - odc. 22: Kraków zatracony w zieleni. Serio?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto