Wśród unikatowych obiektów - poddanych konserwacji - znalazły się m.in. albumy fotograficzne, rzeźby ludowe, feretrony, obrazy na szkle, stroje i akcesoria obrzędowe; a wśród nich pisanki. - Sklejanie niektórych wymagało od nas mozolnej pracy, przypominającej układanie puzzli. To zadanie idealne dla spokojnych ludzi, ale też i dla nerwowych, bo mogą się przy tym uspokoić - mówi Czesława Zamorska-Orwicz, konserwator, która własnoręcznie składała rozbite pisanki. Ogromną cierpliwość musieli też wykazać konserwatorzy pracujący z igłą i nitką przy strojach. - Potrzebne były różnorodne nici, wełny i mulina. Często niedostępne już na rynku. Bywało także, że korzystałam z własnych akcesoriów - mówi Janina Prusak, konserwator strojów, w tym kaftana krakowskiego.
Jej największym problemem był jednak brak dostępu do metalowych guzików, które zdobiły kaftany. - Musiały być gładkie, półpłaskie, bez ornamentów, a o takie było bardzo trudno. Te, które udało nam się wreszcie zdobyć, musieliśmy oddać do galwanizowania, mosiądzowania, by nadać oryginalny wygląd - mówi Prusak. Wszyscy konserwatorzy zgodnie podkreślają, że po skończonej pracy czuli ulgę i ogromną satysfakcję.
Uratowane zabytki stanowią bezcenny materiał kulturoznawczy i historyczny. Odnowione obiekty można już oglądać w salach Muzeum Etnograficznego.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+