https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: lekarka skazana, ale pacjent zapłacił życiem

Marta Paluch
Pani Mariannie po tragicznie zmarłym synu pozostały tylko wspomnienia i zdjęcia
Pani Mariannie po tragicznie zmarłym synu pozostały tylko wspomnienia i zdjęcia Anna
Krakowski sąd w prawomocnym wyroku orzekł, że lekarka Karolina J. jest winna narażenia pacjenta na utratę zdrowia. Zamiast wziąć do szpitala Wojciecha Brachowskiego, zostawiła go w domu. Mężczyzna zmarł. Teraz sąd uznał winę oskarżonej i orzekł wobec niej karę więzienia w zawieszeniu oraz roczny zakaz wykonywania zawodu.

- To sprawiedliwa kara - zgadza się Marianna Brachowska, matka zmarłego. Do dziś nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanego syna.

42-letni Wojciech nie wyglądał na swój wiek. Na zdjęciach lekko uśmiecha się, umięśniony, opalony.

- O! tu ładnie wyszedł. A tak nie lubił zdjęć - mówi jego matka. Podobał się dziewczynom, a koleżanki mamy wprost nie mogły się go nachwalić.

- Mówiły, że taki grzeczny, ułożony. Całował je w rękę, odprowadzał na pętlę autobusową, gdy mnie odwiedzały. Miał dobre serce - zaznacza Marianna Brachowska. Od dziecka starała się go chronić. Lekarze wykryli u niego epilepsję, był bardzo impulsywny. W przedszkolu mówili: żywe srebro. Potem dostał rentę inwalidzką II grupy.

- Skończył zawodówkę w zawodzie ślusarz-tokarz, ale najbardziej lubił naprawiać komputery i telewizory. Miał do tego dryg, koledzy mu przynosili sprzęt, on im to składał, majstrował - mówi pani Marianna. Miał słabość do alkoholu. Pani Marianna wiele razy krzyczała na niego z tego powodu.

- Nie mógł sobie z tym poradzić. Ostatnio przyrzekł, że będzie się leczyć. Kupiłam lekarstwa, ale nie zdążył zacząć terapii - żałuje matka. Nie zdążył, bo nadszedł 31 maja 2009 r., Zielone Świątki. Tego dnia rano Wojciech wyszedł z mieszkania, w którym mieszkał z mamą. Pani Marianna pojechała do koleżanki za miasto. Nie wiedziała, że około godz. 13 jej syna pobili na osiedlu dwaj bracia O. Kopali go po całym ciele i głowie. Obaj zostali już sądownie za to ukarani. Wieczorem tamtego dnia pan Wojciech poczuł się źle. Pluł krwią. O godz. 20.38 zadzwonił po karetkę, logicznie wyjaśnił, co się dzieje. Dziewięć minut później przyjechała ekipa ratowników z dr Karoliną J. Wzięła 42-latka do szpitala Narutowicza i kazała czekać na przyjęcie. Pan Wojciech zaczął się awanturować i wyszedł. Jak stwierdzili biegli, krwiak po pobiciu już wtedy puchł w jego mózgu. Była godz. 21.15, a półtorej godziny później pani Marianna wróciła na osiedle. Zobaczyła zbiegowisko przed blokiem. Karetkę, policję i straż miejską. Zapytała sąsiada, o co chodzi.

- "No, Wojtek" - usłyszała imię syna. - Zamarło mi serce - mówi kobieta. Pobiegła w stronę karetki. Obok na ziemi, nienaturalnie skulony, leżał jej 42-letni syn. Był nieprzytomny.

- Zapukałam do drzwi karetki i spytałam, co mu jest. "Nic, pijany, śpi", rzuciła mi przez szybę ta lekarka z karetki. Nie zająknęła się słowem, że dwie godziny wcześniej była u niego. Około 23.00 sugerowała, że trzeba go przewieźć na izbę wytrzeźwień - mówi pani Marianna. Karolina J. twierdziła, że pan Wojciech jest pijany, a jego zdrowiu nie grozi niebezpieczeństwo. Strażnicy miejscy chcieli, żeby dała im to na piśmie. Niepokoili się, bo mężczyzna był nieprzytomny. Lekarka nie dała im żądanego dokumentu, strażnicy pokłócili się z ekipą karetki. W końcu nieprzytomnego przenieśli na łóżko do jego mieszkania.

- Przykryłam go wtedy kołdrą i poszłam do swojego pokoju. W nocy usłyszałam, jak chrapie. Wtedy stwierdziłam, że to dobrze, że się wyśpi - opowiada matka. Rano chodziła na paluszkach, żeby go nie zbudzić. Zajrzała koło 8.00 rano i zamarła.

- Na ustach syna i na poduszce zauważyłam dziwną wydzielinę. Był już martwy. Teraz wiem, że w nocy nie chrapał, ale charczał przed śmiercią - nie może powstrzymać łez.

Biegli w procesie orzekli, że "już studenci medycyny są uczeni, że stan po spożyciu alkoholu często maskuje objawy krwiaka mózgu". Pan Wojciech umarł z powodu tego krwiaka. Sądy pierwszej i drugiej instancji uznały winę dr J. Ona do winy się nie przyznawała.

- Nie wolno ludzi tak traktować. Lekarz powinien każdemu pomóc - mówi pani Marianna. Ostatnio wstawiła na cmentarzu Batowickim ładne, owalne zdjęcie na nagrobku. W styczniu minęło trzy i pół roku, jak pochowała syna.

Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]


Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Drgawka
Sram na was bracia komuniści olszewscy
X
Xxx- lecia
Bo bracia olszewscy som takimi k urwania ze chodzom w dwóch i szukajom żeby naszponci komuniści
m
małolat
pod celą to byłeś dupcony to skąd wiesz o czym się chwalili
D
Delon
j.w
d
do wora z nią
jazda
A
Ala
W papierowym wydaniu gazety na 1 stronie jest informacja: "To nie pierwsza sprawa przeciw doktor J. W ciągu 4 lat pracy lekarki (2006 - 2010) pogotowie otrzymało na nią 12 skarg od pacjentów. 7 skończyło się rozmową dyscyplinującą, jedna - naganą Okręgowego Sądu Lekarskiego w Krakowie. Krakowskie pogotowie w końcu wymówiło pani J. pracę. Trafiła do Chorzowa". "Teraz i w Chorzowie straciła posadę. Została zwolniona z pracy, gdy tylko zapadł prawomocny wyrok".
x
xyz
Nie rozumiem. Facet - menel, alkoholik wdający się w bójki. Powód smierci? - alkohol, wdawanie się w bójki, zadawanie się z marginesem. I za to ma odpowiedzieć lekarka??? Miała prawo sie pomylić w przypadku pacjenta o takim wywiadzie środowiskowym i w ogóle o takim wywiadzie. A co z menelami, którzy go pobili? Pół roku wyroku w zawieszeniu czy kara grzywny? Może nimi powinien zainteresować się autor artykułu? Zasugerować po inicjałach i opisie kim są, aby normalni ludzie mogli szerokim łukiem omijać miejsce, w ktorym przebywaja ci degeneraci.O czym w ogóle tu jest mowa!! Wszytsko w tym artykule jest postawione na głowie!!!Tutaj ukarana powinna zostac rodzina, która tak go skrzywdziła w dzieciństwie, że topił smutki w alkoholu oraz para braciszków morderców!!!
T
Tuskmenistan
Ale to normalne w POlsce. Są uprzywilejowane grupy zawodowe.
c
ccebula
I znowu w roli głównej alkohol.
h
http://wiecznaplaneta.pl/
Czy właściwym jest wymierzenie wielu kar... szczególnie takich, które nie oddziaływują wychowawczo na osobę ukaraną. Przypuszczalnie lepiej wychowywać niż karać więc należy zamienić więzienia w szkoły praworządnego zachowania.
G
Gość
i z 3 lata bezwzglednej odsiadki
G
Gość
szukali go po osiedlu
m
mikaels
ja mam problem z postata a dokladnie z zapaleniem jadra mnie bola juz drugi miesiac i urolog juz drugi patrzac na moje badania bakteryjne mowia ze wszystko ok zadnych badan czy sierowan nic chca tylko pieniedzy
...
Może zwykła bójka?
t
to pewnie zawiasy dostali
za morderstwo zaplanowane bo chcieli go zabić
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska