- Często jest tak, że przychodzimy, by wyjechać samochodem z garażu i nie ma takiej możliwości. W jedną sobotę planowałem odwiedzić znajomych w Zakopanem i musiałem odwołać tę wizytę, bo wyjazd z garażu był zastawiony i auto zostało w nim "uwięzione" na cały dzień. Podobnie zdarzyło się kiedyś w sytuacji, w której miałem jechać do lekarza - mówi Zbigniew Nazimek, jeden z właścicieli garaży przy ul. Wrocławskiej 91.
Wspomina, że kiedyś na drodze dojazdowej do garaży od strony ul. Wrocławskiej była brama i nie było żadnych kłopotów z wjazdem i wyjazdem. Problemy zaczęły się w momencie, w którym na sąsiedniej działce (Wrocławska 87) deweloper wybudował budynek mieszkalny.
- Budynek jest z garażem podziemnym, ale z niego korzysta tylko część mieszkańców. W związku z budową tego obiektu zlikwidowano natomiast bramę na drodze do garaży i stała się ona ogólnodostępna. Przy niej parkują więc samochody mieszkańcy budynku Wrocławska 87, pojazdy dowożące tam wyposażenie do nowych mieszkań. Swoje auta zostawiają tam też osoby przyjeżdżające w ten rejon do pracy, które nie chcą płacić za postój w strefie - opowiada Zbigniew Nazimek. - Problem w tym, że jest tam ciasno i zaparkowanie samochodu przy budynku Wrocławska 87, powoduje, iż jak ktoś ma większy garaż, to z niego nie wyjedzie - dodaje.
Właściciele garaży na ich drzwiach pozostawili kartki z prośbą o nieblokowanie wjazdów. Napisali na nich: "Jeśli musisz zatrzymać się na chwilę, zostaw nr. telefonu za szybą pojazdu". - Niektórzy tak robią. Jeżeli ktoś zostawi numer telefonu, to jak nie mogę wyjechać to dzwonię i nie ma problemu. Ale wielu kierowców nie zwraca na to w ogóle uwagi i są sytuacje, w których nie można skorzystać z samochodu, bo wyjazd jest zablokowany - mówi Zbigniew Nazimek.
Tabliczkę z zakazem parkowania i kartkę z prośbą o niezastawianie wyjazdu zamieścili także właściciele garaży znajdujących się w głębi działki przy ul. Wrocławskiej 91, których teren jest ogrodzony i ma bramę wjazdową.
Właściciele garaży zwrócili się do nas z prośbą o interwencję w sprawie ich problemu. O wyjaśnienia poprosiliśmy krakowski magistrat. Otrzymaliśmy odpowiedź z biura prasowego przesłaną w imieniu Zarządu Dróg Miasta Krakowa: "Właścicielem działek, na których znajduje się droga dojazdowa do wskazanych garaży – jest Zarząd Dróg Miasta Krakowa oraz Gmina Miejska Kraków. Aby wprowadzić nową organizację ruchu na tym obszarze niezbędne jest przeprowadzenie konsultacji z Radą Dzielnicy oraz mieszkańcami, w celu wypracowania wspólnego stanowiska w przedmiotowej sprawie. Na ten moment ZDMK proponuje właścicielom garaży – wystąpienie do Wydziału Skarbu Miasta o dzierżawę drogi dojazdowej. (Postępowania w tej sprawie są już prowadzone w Wydziale Skarbu Miasta.) Pozwoli to mieszkańcom na wyeliminowanie niewłaściwego parkowania pojazdów osób postronnych".
Zbigniew Nazimek komentuje: - Po co mamy dzierżawić drogę? Czy nie wystarczyłoby po prostu wprowadzić odpowiedniego oznakowania, które zakazywałoby parkowania - albo ograniczenia go na krótki czas - w miejscach, gdzie jest zbyt mało miejsca? Proponuje się nam konsultacje, starania o dzierżawę drogi. To wszystko może trwać miesiącami, a my mamy problem z wyjazdem z garaży niemal każdego dnia.
- Zdjęcia Krakowa przed II wojną światową. Tak wyglądało życie codzienne mieszkańców
- Ohydztwa, które kazali nam jeść w dzieciństwie. Pamiętacie?
- Szkieletor zmieni się nie do poznania [ZDJĘCIA]
- Imponująca budowa zakopianki, wkrótce nią pojedziemy!
- W te miejsca polecisz z Krakowa za mniej niż 100 zł
- Kolejki do lekarzy. Tyle poczekasz na wizytę, badanie i operacje w Małopolsce
