Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: matka ucznia nęka szkołę

Edyta Tkacz
Dyrekcja i nauczyciele mają dość. Chcieliby w końcu zająć się normalną pracą w szkole, a nie skargami matki
Dyrekcja i nauczyciele mają dość. Chcieliby w końcu zająć się normalną pracą w szkole, a nie skargami matki Janek Hubrich
Jedna kobieta sparaliżowała życie kilku placówek. Zasypuje skargami i pismami szkołę, do której chodzi jej syn, urząd miasta, kuratorium, radnych., Samorządowe Kolegium Odwoławcze, prokuraturę i sąd. Uważa, że podstawówka jest źle zarządzana i zamierza zrobić z tym porządek.

W gabinecie dyrektora SP nr 1 uzbierały się już dwa segregato-ry oraz zszywka różnych skarg, zażaleń i pism. Opatrzone są czerwonymi kokardkami, napisane na papierze ozdobionym w zielone listki, niebieskie motylki. Niektóre są opatrzone wizerunkiem kolorowych świętych Mikołajów. Autorka pism, pani Bogusława, matka jednego z uczniów w ten sposób próbuje zaprowadzić w szkole porządek. Mówi, że to społeczny monitoring. - Ta pani nas nęka - wzdycha dyrektorka szkoły, Elżbieta Migocka, pochylając się nad stosem papierów przysłanych przez matkę.

Cztery czy pięć spraw?
Pani Bogusława siedzi przed salą rozpraw w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Krakowie. Ciemne włosy, grzywka, spokojny rzeczowy ton. - W sumie wytoczyłam szkole pięć spraw - opowiada pani Bogusława. - Dwie toczą się przed sądem administracyjnym. Jedna dotyczy monitoringu, szkoła nie chce mi udostępnić nagrania. Druga - wymiany polsko-francuskiej - wylicza.

Kraków: Motel Krak uratuje Zakrzówek?

Trzecia sprawa o nieudzieleniu informacji publicznej trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Dotyczyła odmowy podania kobiecie informacji na temat liczby sierot i półsierot, uczących się w podstawówce. Potrzebowała tych danych gdyż, jak twierdzi, próbowała namówić sponsorów do pomocy tym uczniom. Czwarta sprawa, którą kobieta półtora roku temu zgłosiła do prokuratury, została umorzona. Czego dotyczyła? - O Jezu, nie pamiętam - przyznaje.- 18 punktów tam było, cała litania. Między innymi to, że dzieci zostały pobite. Czego dotyczyła piąta sprawa? Też nie bardzo pamięta. - To zostańmy przy czterech - macha ręką.

Szarpała nauczycielkę
- Jak ją widzę, od razu jestem zdenerwowana - nie ukrywa zastępca dyrektora, Marta Kowa-lkowska. Była wychowawczynią w klasie, w której uczy się dziecko pani Bogusławy. Została opiekunem klasy, bo żaden nauczyciel nie chciał. - Boją się tej pani- tłumaczy Kowalkowska. - Poprzednia wychowawczyni była tak zestresowana, że poszła na urlop dla poratowania zdrowia. Nauczycielka przyznała się później, że bała się przychodzić do szkoły i odczuwała bóle na tle nerwowym. Według dyrektorki szkoły i jej zastępczyni, matka ucznia jest agresywna wobec nauczycieli i pracowników szkoły. Obraża ich, grozi, nie szczędzi przy tym wulgarnych słów. - Raz powiedziała do mnie, że mi życie zatruje - opowiada Kowalkowska.

Kiedy napadła na jednego z nauczycieli, szkoła wniosła sprawę do sądu. - Została warunkowo umorzona na rok, a sąd nakazał oskarżonej przeprosić nauczycielkę - wyjaśnia Angelika Michalik z biura prasowego krakowskiego sądu. I dodaje, że choć sprawa została umorzona, wina pani Bogusławy jest tu niewątpliwa. Teraz sąd znów podjął postępowanie przeciw matce. Szkoła oskarżyła kobietę o stosowanie gróźb.

Rodzic wie lepiej
W 2009 roku syn pani Bogusławy odzywał się wulgarnie na świetlicy. Dostał uwagę. Jego matka stanęła w jego obronie. W piśmie do szkoły udowadniała nauczycielom, że słowo "zajebisty" nie jest wulgarne. To słowo "rozumiane jako określenie uczuć pozytywnych jak i negatywnych; stosowane zamiennie ze słowem bardzo" - tłumaczyła w skardze. I za słownikiem podawała znaczenia - "potocznie: fajny, duży, ogromny". Są też przykłady: "Romek kupił zajebisty rower! W okolicy wybudowano zajebisty blok."

Społeczny monitoring
Dyrektor szkoły podkreśla, że rodzice innych uczniów też mają dość. Już w 2008 roku napisali oficjalny list do szkoły , że są"zaniepokojeni zachowaniem pani Bogusławy". Podkreślają, że nie sposób się z nią porozumieć. Każda próba rozmowy przeradza się bowiem w awanturę, kończy wrzaskami i wybuchami agresji. Zdarzało się, że kobieta wychodziła z sali, trzaskając drzwiami. A w obecności rodziców obrażała nauczycielkę.

Według pani Bogusławy o żadnym nękaniu szkoły nie ma mowy. Swoją działalność określa zaś jako "społeczny monitoring". - Szkoła dobrze uczy, ale jest źle zarządzana - mówi kobieta. I wytyka dyrektorce m. in., a to że gaśnice są przeterminowane, że szkoła nie aktualizuje strony internetowej, a szafki, w których chowane są ubrania dzieci, mają popsute zamki. Kobieta bynajmniej nie sądzi, że obraża i wyzywa nauczycieli. - Raz tylko zdarzyło mi się w ferworze dyskusji powiedzieć nauczycielce na "ty" - przyznaje. I dodaje, że szkoła była potem wielce oburzona.

Nęka szkołę
W krakowskim wydziale edukacji matka ucznia jest dobrze znana.- Mamy już spory segregator spraw, które badamy na jej wniosek - informuje Jan Żądło, dyrektor wydziału. Przyznaje, że część skrag rzeczywiście jest uzasadniona. - Zawsze można znaleźć jakąś nieprawidłowość, jak się długo szuka - zauważa. Jest przekonany, że takie obywatelskie monitorowanie utrudnia pracę podstawówki. - Ta pani zwyczajnie nęka szkołę - uważa.

Wybierz prezydenta Krakowa.**Oddaj głos już dziś**

Zobacz co mają do powiedzenia krakowianom**kandydaci na prezydenta**

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl**

60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska