FLESZ - Będą ostrzejsze kary dla pijanych kierowców

Problemy mieszkańców przy budowanej Trasie Łagiewnickiej
Problemy przy budowie Trasy Łagiewnickiej to nie tylko kwestia opóźnienia wykonania inwestycji o trzy miesiące. Coraz bardziej na prowadzone prace narzekają krakowianie, którzy mieszkają w pobliżu budowanej drogi. Mówią: Żyjemy na placu budowy.
Nawet żyrandol odpadł z sufitu
Ulica Chmielna, skryta za ekranami akustycznymi, wzdłuż ciągnie się szereg domów jednorodzinnych. Tuż obok budowana jest Trasa Łagiewnicka, która ma połączyć Kurdwanów z Ruczajem. Ważna trasa w założeniu ma również odciążyć centrum Krakowa. Wielu mieszkańców wyczekuje zakończenia prac, które ma nastąpić w przyszłym roku, czyli później niż przewidywano. Na finisz inwestycji czekają nie tylko ci mieszkańcy, którym Trasa Łagiewnicka ułatwi podróżowanie po mieście. Szybkiego zakończenia chcą też krakowianie z Chmielnej, którym roboty coraz bardziej dają się we znaki.
Kraków. Przez budowę Trasy Łagiewnickiej 91-letnia pani Jani...
W takiej sytuacji znalazł się m.in. Bogdan Świerta, który wraz z żoną od 50 lat mieszka przy ulicy Chmielnej. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że tuż obok będziemy mieć plac budowy, na niektóre uciążliwości już naprawdę machnąłem ręką, nie jestem roszczeniowy, natomiast zachowanie wykonawcy robót niejednokrotnie jest poniżej wszelkiej krytyki - mówi nam Świerta. Wskazuje na blaszany garaż, który został uszkodzony podczas budowy w sąsiedztwie ekranów akustycznych. Tak się przechylił, że strach z niego korzystać. - W domu to nam żyrandol odpadł z sufitu - mówi Świerta.
Ale to jedne z tych niedogodności, z którymi się pogodził. Na inne nie zamierza jednak przymykać oka. - Jak choćby na likwidację części ogrodzenia na rzecz ekranów akustycznych. Zniknęło pod moją nieobecność, na dodatek wyrwano słupek rozgraniczający teren mojej działki, zrobiono to bezprawnie - przekonuje mieszkaniec. Wskazuje na drugi garaż, do którego również nie może wjechać samochodem. - Mury oporowe zostały naruszone, nachylają się ku sobie, przez co drzwi garażowe otwierają się jedynie do około jednej czwartej szerokości. Stoją tu od kilkudziesięciu lat i do tej pory były nienaruszone. Teraz, zgodnie z opinią fachowca, nadają się do rozbiórki - dodaje zrozpaczony mężczyzna.
Świerta dodaje, że za 25 tysięcy złotych - na rok przed rozpoczęciem prac przy budowie Trasy Łagiewnickiej - wyłożył teren wokół domu nową kostką. - Widzi pan, jakie się porobiły szczeliny? Jakie są szpary między elewacją a kostką, która dodatkowo miejscami się wybrzuszyła? To wszystko od drgań. A kostka była równo ułożona. Z tego tytułu na pewno będę domagał się odszkodowania, ale raczej na wiele liczyć nie mogę. Wykonawca zaoferował nieco ponad tysiąc złotych - dodaje.
Bulwersuje się też sprawą ścieżki rowerowej, która ma biec prostopadle do ul. Chmielnej i realizowana jest w ramach budowy Trasy Łagiewnickiej. - Podczas ulewnych deszczy niedokończoną ścieżką płynie deszczówka, która spływa też na naszą działkę. W ramach inwestycji przewidziano tylko jedną studzienkę, do której ma spływać woda. Ponadto do studzienki podłączone jest też odwodnienie torowiska tramwajowego - mówi mężczyzna.
Dodaje, że nie zostało również wykonane profesjonalne odwodnienie wybudowanej skarpy wzdłuż jego posesji, co skutkuje systematycznym zalewaniem działki podczas większych opadów. Na koniec Świerta pokazuje ekrany akustyczne. - Prosiliśmy, by były nieprzezroczyste, abyśmy mogli zachować choć trochę intymności (okna łazienki wychodzą na budowaną Trasę Łagiewnicką i ścieżkę rowerową), niestety, nikt nie słuchał. Z moich informacji wynika, że przezroczyste ekrany są dużo droższe. Po co przepłacać? - pyta Świerta. Przekonuje, że dotychczas nie było ze strony inwestora i wykonawcy wizji lokalnej i kompleksowej oceny poniesionych przez niego oraz żonę szkód.
Dzwoniliśmy do Krzysztofa Migdała ze spółki Trasa Łagiewnicka, by dowiedzieć się, jaka jest skala podobnych problemów mieszkańców przy budowie nowej drogi. - Mieliśmy kilka zgłoszeń, żadne nie pozostało bez odzewu. Tego typu przypadki są incydentalne - przekazał nam Migdał. Bezpośrednio do kłopotów pana Świerty odniósł się wykonawca inwestycji, czyli Budimex. Przekonuje, że firma zawsze stara się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom sąsiadów realizowanych budów i rozwiązywać problemy na korzyść jej interesariuszy.
- Takich spraw mamy rocznie kilka tysięcy. Zaledwie kilka z nich kończy się większymi sporami. Według niezależnych badań opinii sąsiadów realizowanych przez nas budów, 78 proc. wszystkich mieszkańców ocenia współpracę z nami i oddziaływanie budowy pozytywnie i neutralnie. W trosce o dobre relacje między naszą firmą a mieszkańcami nie komentujemy szczegółowo wzajemnych rozmów, czy podjętych ustaleń. Zawsze pomagamy naszym sąsiadom. Tak również było w tym przypadku - przekazał nam Michał Wrzosek, rzecznik prasowy Budimexu.
Podkreśla, że część ogrodzenia i narożnik blaszanego garażu jest zlokalizowany na działce, na której jest prowadzona inwestycja i ujętej w decyzji ZRID. - Z tego tytułu, w celu uniknięcia rozbiórki garażu, w ślad do ustaleń poczynionych ze stroną społeczną oraz przy udziale inwestora, przeprojektowaliśmy i wykonaliśmy część ekranów akustycznych z odsunięciem od tego garażu. Uznaliśmy też część roszczeń i zaproponowaliśmy wypłatę tej uznanej przez renomowanego ubezpieczyciela kwoty naszemu sąsiadowi - podkreśla Wrzosek.
Fragment ogrodzenia posesji pana Świerty został zdemontowany w tej części, która kolidowała z budowanymi ekranami. - W trakcie realizacji robót geodeci wyznaczyli sporny punkt graniczny, potwierdzający stan opisany wyżej. Rodzaj wypełnienia ekranów akustycznych był elementem analizy akustycznej prowadzonej przez projektanta i zawartej w raporcie z ponownej oceny oddziaływania inwestycji na środowisko, który to raport był przedmiotem postępowania przez RDOŚ oraz Urzędem Miasta Krakowa w ramach procedury wydawania decyzji zezwalającej na realizację inwestycji drogowej (ZRID) - podsumowuje Wrzosek.
Kraków. Budowa Trasy Łagiewnickiej: kładą asfalt na ulicy Za...
To nie pierwsze kłopoty mieszkańców przy budowie Trasy Łagiewnickiej. Jakiś czas temu opisywaliśmy sprawę 90-letniej pani Janiny, która od lat korzystała z pobliskiego ulicznego zdroju przy ul. Turonia. To źródło wody zostało jednak zlikwidowane z powodu budowy nowej drogi. Przez jakiś czas pani Janina mogła jedynie liczyć na pomoc bliskich i życzliwych osób, które donosiły albo dowoziły jej wodę. Ale jak słyszymy w spółce Trasa Łagiewnicka, problem został już rozwiązany, bo uliczny zdrój został odtworzony w sąsiedztwie.
W sprawę pana Świerty zaangażował się radny miejski Michał Starobrat. Zaapelował w interpelacji do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, aby szkody zostały naprawione. Do tematu na naszych łamach wrócimy.