Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Na dworzec PKP codziennie przyjeżdżają pociągi z tysiącami uchodźców z Ukrainy. "Moja podróż trwała 45 godzin"

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Codziennie do Krakowa przyjeżdżają kolejne pociągi z uchodźcami z Ukrainy, uciekającymi przed wojną. Część z nich szuka schronienia w stolicy Małopolski, inni jadą dalej, do swoich znajomych, rodzin rozsianych po całej Europie. - Moja podróż trwała 45 godzin, jestem wykończona, ale zarazem bardzo wdzięczna widząc, ile dobroci przekazują nam Polacy - mówi nam Irena spotkana w czwartek na dworcu PKP w Krakowie.

Wolontariusze na krakowskim dworcu PKP mają pełne ręce roboty. Codziennie przez punkt przechodzą tysiące uchodźców z Ukrainy. Do Krakowa przyjeżdżają pociągami z Przemyśla. Część z nich szuka schronienia w stolicy Małopolski, inni jadą dalej, do swoich znajomych, rodzin rozsianych po całej Europie.

Pomagają też harcerze i pracownicy dworca, do których ciągle podchodzą zagubione osoby. Z pociągów przyjezdni wysiadają w ciszy. Tylko dzieci biegają wesoło wokół walizek. Te młodsze, kobiety trzymają na rękach. Przez ramię przewieszoną mają torbę, walizkę ciągną na kółkach. To cały dobytek, który wzięli ze sobą z Ukrainy. Niektóre dzwonią do bliskich, że dotarły. Na sporą część z nich czekają z kolei bliscy. Po wyjściu padają sobie w ramiona. Mężczyźni musieli zostać na wojnie.

- Moja podróż trwała 45 godzin, jestem wykończona, ale zarazem bardzo wdzięczna widząc, ile dobroci przekazują nam Polacy. Mąż został żeby walczyć. My z córką planujemy zostać w Krakowie. Nie jestem jednak pewna, jak będą wyglądały nasze kolejne dni tutaj. Nie wiemy nawet, jaka sytuacja będzie jutro - mówi nam Irena, którą w czwartek spotkaliśmy na krakowskim dworcu.

Tatiana, która z dwójką dzieci przyjechała z miasta Wysznewe (w obwodzie kijowskim) opowiada nam, że czeka na mamę, która od kilku lat pracuje w jednej z krakowskich piekarni.

- Sama wynajmuje tylko mały pokoi, ale nam wiele nie potrzeba. Właściciel mieszkania zgodził się, żebyśmy mogli spać u niej. Gdy trochę odpoczniemy i odnajdziemy się w nowej rzeczywistości będziemy szukać pracy i większego mieszkania dla naszej czwórki. W podróży było bardzo ciężko, w kolejce do granicy staliśmy 15 godzin. Wiele osób nie miało ze sobą jedzenia i picia, dzieliliśmy się między sobą czym mogliśmy.

Docierający na krakowski dworzec uchodźcy mogą liczyć m.in. na ciepły posiłek, opiekę medyczną czy też pomoc w znalezieniu zakwaterowania. Małgorzata to jedna z wielu wolontariuszek, która każdego dnia pomaga przy pomocy uchodźcom w tym miejscu. Do punktu codziennie przychodzą Polacy, którzy przynoszą m.in żywność, a także proponują przyjezdnym transport do miejsc, do których się udają.

FLESZ - Relacja z Kijowa Marcina Mamonia

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska