Po 11 latach złapano blackmetalowego podpalacza z Woli Justo...
Zgodnie z projektem architekta prof. Aleksandra Böhma, dolna partia świątyni jest murowana, a wyżej widać praktycznie kopię budowli drewnianej, która tu spłonęła. Więźba jest wykonana z drewna klejonego, sprowadzonego ze Skandynawii - twardego i zapuszczonego odpowiednimi środkami, odpornego na pożar. Zastosowany jest też blachogont - wyglądający jak drewniany, a trwalszy i odporny na pożar.
Wnętrze w stosunku do poprzedniej świątyni powiększyło się o tyle, że nowe mury włączyły do niego tzw. soboty, czyli podcienia dawnego kościoła.
Na Woli Justowskiej drewniany kościół parafialny doszczętnie spalił się dwa razy: w 1978 roku spłonął przeniesiony tu zabytek z Komorowic, a w 2002 r. taki sam los spotkał jego wierną rekonstrukcję.
Podpalony kościółek w Woli Justowskiej. Tak wygląda dziś [ZDJĘCIA]
Przypomnijmy, że budowa w tym miejscu kościoła w nowym kształcie to inwestycja, która od początku budziła duże emocje, wokół której rozgorzał spór. Część mieszkańców w minionych latach po pożarze opowiedziała się za pojemniejszą i trwalszą świątynią, a część - w tym rodzina kompozytora Krzysztofa Pendereckiego (będącego sąsiadem tego terenu) oraz Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa - była za ponownym przeniesieniem tutaj zabytkowego kościoła.
Jeśli chodzi o pożar poprzedniej świątyni, był on "dziełem" podpalacza. Sprawcą okazał się 19-letni wówczas satanista Dominik M. Policja ujęła go dopiero po 11 latach od podpalenia kościółka.
Kościół na Woli Justowskiej ma już nowy hełm na wieży
XVI-wieczny drewniany kościół z Komorowic (dziś część Bielska-Białej) był najważniejszym elementem tworzonego po II wojnie skansenu na Woli Justowskiej. Został tam przeniesiony w końcu lat 40. XX wieku.
Podpalił kościół za skrzynkę piwa, sąd podwyższył wyrok
