FLESZ - Zasiłki dla bezrobotnych będą wyższe

W kwietniu zapadła decyzja, aby nocą w Krakowie wyłączać oświetlenie uliczne. Urzędnicy tłumaczyli, że z powodu epidemii koronawirusa znacznie zmalał ruch na drogach, dlatego nie ma potrzeby, aby latarnie świeciły się cały czas. Oczywiście w całej tej operacji chodziło również o szukanie oszczędności. Gmina przekonywała, że na wyłączeniu oświetlenia ulicznego zaoszczędzi ok. 20 tys. złotych na dobę.
1 czerwca podjęto decyzję, aby już nie wyłączać oświetlenia nocami. Na początku jasno będzie przez cały czas na ulicach w centrum.
Między władzami miasta i radnymi zrodził się spór o to, czy w związku z wyłączaniem ulicznego oświetlenia wzrosła przestępczość w Krakowie. Zdania w tym temacie są bardzo podzielone. Do radnego Łukasza Gibały zwracali się mieszkańcy, którzy nocą czuli się mniej bezpiecznie, gdy gasły latarnie. Padali ofiarami kradzieży w miejscach, w których do tej pory było bezpiecznie.
- Wystąpiłem zatem do Komendy Miejskiej Policji w Krakowie o udostępnienie stosownych danych. Z uzyskanych informacji jednoznacznie wynika, że w drugiej połowie kwietnia przestępczość w Krakowie była o prawie 100 proc. wyższa niż w pierwszej - przekonuje radny Gibała. I wylicza: odnotowano zwiększenie się kradzieży o 50 proc., kradzieży z włamaniem o ponad 85 proc., a niszczenie rzeczy cudzej wzrosło aż o 200 proc.
- Przedstawione dane są miarodajne, gdyż wynikają z porównania przestępczości w czasie stanu pandemii, kiedy obowiązywał zakaz przemieszczania się i nakaz zachowania dystansu społecznego - zapewnia radny. Latarnie zaczęto wyłączać od nocy z 14 na 15 kwietnia.
Łukasz Gibała interpelację w tej sprawie złożył do prezydenta Jacka Majchrowskiego. Władze miasta potwierdzają, że w drugiej połowie kwietnia w Krakowie doszło do większej liczby przestępstw. Druga połowa kwietnia to czas, gdy latarnie są już wyłączane. Ale zdaniem urzędników to nie jest przyczyna wzrostu przestępczości. Przekonują, że jest to regularny i obserwowalny od kilkunastu lat trend, mający merytoryczne uzasadnienie.
Balice. Lotnisko w Krakowie wznowiło obsługę lotów pasażersk...
- Poprawiające się warunki pogodowe zachęcają mieszkańców i odwiedzających Kraków turystów do większej aktywności w przestrzeni publicznej. Nasilają się więc niekorzystne zjawiska, związane najczęściej z kradzieżami kieszonkowymi czy kradzieżami rowerów - przekonują urzędnicy w odpowiedzi na interpelację.
Jako że nad bezpieczeństwem krakowian czuwają policjanci, to właśnie ich postanowiliśmy zapytać, jak to w końcu z tą przestępczością było, gdy w mieście gasły latarnie. Okazuje się, że sprawa nie jest oczywista. Policja wzięła pod lupę dane z marca i kwietnia br. i porównała je z liczbami z tego samego okresu ubiegłego roku. Mundurowi doszli do wniosku, że "możemy mówić o znacznym spadku przestępczości".
- Natomiast porównując pierwszą połowę kwietnia, w czasie gdy normalnie funkcjonowało oświetlenie uliczne, do drugiej połowy kwietnia br., czyli po wygaszeniu lamp w mieście, statystyki wskazują na wzrost przestępczości, jednak jak na tak dużą aglomerację, jaką jest Kraków, ten wzrost jest stosunkowo niewielki - twierdzi Anna Wolak-Gromala z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Mundurowi podkreślają, że podobna sytuacja miała miejsce rok wcześniej. - Wtedy również odnotowaliśmy wzrost przestępczości w drugiej połowie kwietnia w stosunku do pierwszej połowy miesiąca - podkreśla Wolak-Gromala.
Jej zdaniem wzrosty mogą być związane z porą roku. - Na zewnątrz robi się coraz cieplej, a podczas ładnej pogody zwiększa się aktywność ludzi. Mieszkańcy Krakowa częściej wyjeżdżają, pozostawiając swój dobytek bez opieki, częściej też korzystają np. z rowerów, pozostawiając je przypięte na zewnątrz, tym samym mienie staje się łatwiejszym celem dla złodziei - twierdzą policjanci.
- Warto tu zaznaczyć, że dane, którymi dysponujemy, odnoszą się do całej doby, a nie wybranego przedziału godzinowego. Co więcej, jeśli chodzi np. o kradzieże, to od momentu kradzieży do jej ujawnienia może upłynąć kilka godzin, a nawet kilka dni. Nie zawsze więc można ustalić, o której dokładnie godzinie do niej doszło - dodaje Wolak-Gromala.
Zdaniem mundurowych trudno jednoznacznie stwierdzić, że wyłączenie oświetlenia na kilka godzin w ciągu całej doby ma wpływ na ten niewielki wzrost przestępczości. - Mimo spadku przestępczości w porównaniu z rokiem ubiegłym, policjanci z taką samą intensywnością patrolują ulice, a w nocy zwracają szczególną uwagę, czy nie dochodzi do łamania prawa - kwitują w biurze prasowym.
Przypomnijmy, że gdy zostały zniesione kolejne restrykcje, wprowadzone wcześniej w związku z epidemią koronawirusa i na nowo otwarto m.in. restauracje, podjęto decyzję o tym, że latarnie będą świecić dłużej. Od 18 maja na Starym Mieście i Kazimierzu oraz na Starym Podgórzu oświetlenie uliczne wyłączane jest o godz. 1. Wcześniej latarnie gasły już o północy.
1 czerwca miasto podjęło decyzję, by już nie wyłączać oświetlenia nocami. - Obserwujemy, jak na ulice Krakowa wraca ruch, jak na ulicach miasta jest coraz więcej osób również nocami. Stąd decyzja, by zakończyć nocne wyłączanie lamp. Dotychczas lampy gasły o godzinie 1. Zmieniamy to. Od dziś zaczynamy przeprogramowywać zegary, sterujące lampami, tak by świeciły się całą noc. Ta operacja zajmie około tydzień czasu. Rozpoczniemy ją od centrum, a więc miejsca, gdzie najwięcej osób przemieszcza się nocami po ulicach - informuje Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa.