Ojciec Uli dostarczył do Zakładu Medycyny Sądowej CMUJ dokumentację medyczną zabiegów chirurgicznych, które dziewczyna przeszła kilka lat temu. Dokumenty nie wykluczyły, że znalezione ciało to poszukiwana krakowianka.
- Możemy być prawie pewni, że znalezione ciało to zwłoki poszukiwanej Urszuli Olszowskiej - mówi Kazimierz Pietruch, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. - Są oczywiście nikłe nadzieje, że to nie ta osoba. Stuprocentową pewność da dopiero wynik badania DNA - wyjaśnia Pietruch.
Normalna procedura badań genetycznych trwa trzy miesiące. - Dla zakładu medycyny sądowej to jednak kwestia priorytetowa, dlatego obiecano nam, że wyniki będą znane za niecałe trzy tygodnie - mówi prowadzący sprawę Mirosław Kozak z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem.
Dokumentacja, którą lekarzom dostarczył ojciec Urszuli, zawiera informacje na temat urazu, którego Ula doznała w dzieciństwie. Miała pękniętą rzepkę. Dziewięć lat temu przeszła także zabieg artroskopii stawu kolanowego. - Lekarz powiedział nam jednak zaraz po sekcji, że urazy były dawno temu, a stan zwłok jest na tyle zły, że nie może dać jednoznacznej odpowiedzi - mówi tata Urszuli.
Konieczne jest przeprowadzenie badań DNA, które potwierdziłyby na sto procent tożsamość znalezionej w górach kobiety. Na wynik trzeba jednak czekać. Fotoreporterka Gazety Krakowskiej Urszula Olszowska wyszła z domu 28 lipca i od tego dnia rodzina nie miała z nią żadnego kontaktu. Ojciec szukał swojego dziecka na własną rękę przez półtora miesiąca. Ciało młodej kobiety znaleziono 15 września, 150 metrów od miejsca, w którym turyści znaleźli wcześniej plecak z portfelem, dokumentami i telefonem Uli. Jej rodzina nie była w stanie zidentyfikować ciała, które przez miesiąc leżało w wodzie. - Rozpoznałem buty - mówi Adam Olszowski, ojciec Uli. - Teraz nawet jeden procent nadziei to dla nas dużo - urywa.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu