Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: obrabował mieszkanie i podał się za szwagra

Artur Drożdżak
Paweł Relikowski/Polskapresse
Najpierw była wpadka podczas włamania przy ul. Ochlewskiego w Krakowie. Potem okazało się, że ujęty mężczyzna podał się za członka własnej rodziny. Teraz Marek L. przed krakowskim sądem usłyszał wyrok 8 miesięcy więzienia za sfałszowanie podpisów szwagra Roberta P. i skierowanie przeciwko niemu śledztwa w sprawie włamania. Wyrok jest prawomocny.

Czytaj też: Krakowianie buntują się przeciw ciemnościom

Sąsiedzi zawiadomili właścicieli domu, że nieznane osoby wynoszą wyposażenie, m.in. kaloryfery, z opuszczonego budynku. Złodzieje zostali ujęci na gorącym uczynku. Zatrzymano dwie panie i dwóch mężczyzn. Jeden z nich oświadczył, że nie ma przy sobie dokumentów, ale nazywa się Robert P., ma 34 lata, nie był karany, jest żonaty, pochodzi z Pomorza. Twierdził, że do opuszczonego domu wszedł przez okno, gdyż kolega namówił go, by tam nocowali i nie płacili za wynajem.

Częściowo przyznał się do winy. Po przesłuchaniu i postawieniu zarzutów dokonania włamania wszystkich podejrzanych zwolniono do domu.

Policjanci z Braniewa na Pomorzu w ramach pomocy prawnej zbierali informacje o Robercie P. i dowiedzieli się, że od 10 lat nie mieszka pod podanym adresem. Nie znaleźli też tam przedmiotów z domu w Krakowie. Do krakowskich śledczych dotarła natomiast zaskakująca informacja od mieszkanki Mszczonowa koło Warszawy.

- Robert P to mój mąż, ale on nie miał nic wspólnego z włamaniem w Krakowie. Podejrzewam, że sprawcą przestępstwa może być mój brat Marek L., który ostatnio zbiegł z zakładu karnego w Bydgoszczy - zeznała kobieta. Z jej relacji wynikało, że brat dzwonił do niej kilka tygodni wcześniej, potwierdził, że w trakcie legitymowania go przez policję podał nieprawdziwe dane, i przedstawił się jako Robert P. Być może zrobił tak także w Krakowie, ujęty w trakcie włamania do domu.

Policji udało się odnaleźć prawdziwego Roberta P. Stwierdzili, że faktycznie przesłuchali inną osobę. Było jasne, że Marek L. wprowadził ich celowo w błąd. Robert P. zeznał, że zna szwagra Marka L. od 1997 r. , kiedyś razem pracowali, ale potem ich drogi się rozeszły. Marek L. kilka lat spędził za kratkami karany od 2005 r. przez sądy w Żyrardowie i Warszawie, m.in. za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, włamania, niepłacenie alimentów.

Robert P. potwierdził, że o sprawie wie od żony, rozmawiał również przez telefon z Markiem L., który przepraszał go za zamieszanie. Mówił, że krakowska policja "po prostu wrabia go włamanie i kradzież jakichś obrazów". Prokuratura umorzyła jednak śledztwo w sprawie włamania, bo nie udało się ustalić, kto, kiedy i jakie rzeczy wyniósł z budynku. Uznano, że wszystkie wątpliwości należy rozstrzygnąć na korzyść podejrzanych.

Zatrzymany po raz kolejny Marek L. przyznał się do podrobienia podpisów szwagra na protokołach zatrzymana i przesłuchania. Potwierdził, że świadomie skierował śledztwo w sprawie włamania przeciwko szwagrowi. Zaproponował dla siebie karę ośmiu miesięcy więzienia i krakowski sąd uwzględnił ten wniosek.

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska