"Nie możemy akceptować sytuacji, w której konie ciągnące ciężkie dorożki z turystami narażone są na utratę życia i zdrowia z powodu warunków atmosferycznych, w jakich przychodzi im pracować, z powodu smogu czy coraz częstszych wypadków komunikacyjnych. Nie możemy akceptować sytuacji, w której konie, nawet w największe upały, zmuszane są do wożenia turystów przez 12 godzin bez zagwarantowanego prawa do przerwy na odpoczynek po kolejnych kursach. To skaza na wizerunku Krakowa" - napisano w oświadczeniu KSOZ.
Obrońcy zwierząt są też zdania, że dotychczasowe przepisy Urzędu Miasta, który wydaje koncesje na działalność dorożkarską, zupełnie się nie sprawdziły. I alarmują, że na terenie Krakowa "regularnie dochodzi do dramatycznych wypadków z udziałem koni dorożkarskich" - ostatnim jest ten z ubiegłego piątku pod Wawelem. W styczniu natomiast podobny wypadek zdarzył się na ulicy św. Jana. Niestety po kilku dniach konia dorożkarskiego trzeba było uśpić. Jak przypomina KSOZ, w poprzednich latach śmiertelne wypadki koni dorożkarskich zdarzyły się natomiast m.in. na ulicach Monte Cassino i Powstańców.
"Uważamy, że należy jak najszybciej z tym skończyć i zapobiec kolejnym tragediom. Dlatego po raz kolejny w ciągu ostatnich dwóch lat zwracamy się do prezydenta Jacka Majchrowskiego o refleksję i opamiętanie, wskazując, że coraz więcej europejskich miast rezygnuje z dostarczania turystom tak wątpliwej moralnie i kulturowo atrakcji, jaką są przejażdżki dorożkami ciągniętymi przez konie, a ostatnio do listy tej dołączyły m.in. Rzym i Barcelona" - napisał KSOZ.
W wyniku zawiadomienia stowarzyszenia krakowska prokuratura prowadzi już od kilku miesięcy śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków i działanie na szkodę interesu publicznego przez urzędników Urzędu Miasta Krakowa, a także znęcania się nad końmi dorożkarskimi poprzez zmuszanie ich do pracy nawet w największe upały.
- Dzisiaj natomiast, po wysłuchaniu bezpośrednich świadków, którzy się do nas zgłosili i którym serdecznie dziękujemy za ich postawę, Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt zwróciło się do prokuratury o podjęcia stosownych działań w sprawie piątkowego upadku konia pod Wawelem - informuje Agnieszka Wypych, przewodnicząca Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt.
Przypomnijmy: w piątek, 12 lipca, ok. godz. 19.30 krakowska policja otrzymała zgłoszenie o tym, że na ul. Grodzkiej przewrócił się koń ciągnący dorożkę.
- Po przyjeździe na miejsce policjantów koń stał już na własnych nogach. Dorożkarz twierdził, że w momencie skrętu dorożki, koń poślizgnął się i upadł - mówiła st. asp. Barbara Szczerba z biura prasowego małopolskiej policji.
Z informacji przekazanych przez naszych czytelników, koń wyglądał na przemęczonego i wyczerpanego. Ponadto woźnica nie mógł mu ściągnąć wędzidła.
Na miejsce został wezwany lekarz weterynarii, który miał zbadać zwierzę, a także przedstawiciele Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Policja wyjaśnia sprawę.
WIDEO: Dzieci mówią jak jest
