Uchodźcy z Ukrainy przekraczają granicę z Polską. Wzruszające spotkanie z rodziną

- Napływ darów dla uchodźców był gigantyczny. Pomoc krakowian była wzruszająca. Rzeczy były przyjmowane od piątku. Akcja zaczęła się rozwijać szczególnie w sobotę - mówił wiceprezydent Andrzej Kulig. - Ogromne podziękowanie dla ludzi, którzy przybyli i spontanicznie pomagali w pakowaniu darów. Jestem za to bardzo wdzięczny. Znów uruchamiamy przyjmowanie darów. Prosimy o ich składanie. Potrzeby z każdym dniem będą narastały - dodał.
Wiceprezydent Kulig zaznaczył, że magazyn na dary na stadionie Wisły szybko musiał być powiększany. Najpierw miał powierzchnię 400 metrów, później 800 i 1200 merów. Wodociągi Miasta Krakowa do gromadzenia darów udostępniły hale magazynowe w Dobczycach.
- Utkwiła mi w pamięci pani, która ledwo mieściła się w samochodzie, bo był tak bardzo wypełniony darami. Zapamiętałem też starszą panią, która przyniosła litr oleju, dwa kilogramy cukru i dopytywała, czy wszystko trafi do uchodźców - dodał wiceprezydent Kulig.
Wyjaśnił, że miasto tak stara się organizować pomoc, by zawsze mieć potwierdzenie o dostarczeniu darów na miejsce.
- Prezes Wodociągów Piotr Ziętara nawiązał kontakt z miastem Drohobycz. Tam trafiły leki, ale z ogromnymi perypetiami. Zdjęcia pokazujące, że znalazły się w schronach w szpitalach są poruszające - mówił wiceprezydent Kulig. - Nasze pojazdy nie mogą przejechać przez granicę, jeżeli druga strona zorganizuje konwój, jest to przeładowywane. Lwów prosił o złożenie darów w magazynie w Przemyślu. Został też skierowany transport do Włodzimierza Wołyńskiego - dodał.
Z Krakowa na Ukrainę trafia żywność, koce, śpiwory, kołdry, środki chemiczne, a nawet zabawki, które oddawały dzieci. Coraz większe jest oczekiwanie na leki. - Przekazywane są także środki obrony bezpośredniej, hełmy, kamizelki kuloodporne. Polonia amerykańska zwróciła się do Krakowa o pomoc w przekazaniu darów. Jesteśmy w trakcie rozmów w tym zakresie - mówił wiceprezydent Kulig.
W Krakowie rozpoczęto też systematyczne wydawanie żywności dla uchodźców. - My te paczki wydajemy konkretnie, potwierdzamy odbiór imieniem i nazwiskiem. Skoro krakowianom zależało, by wszystko trafiało do konkretnych osób, to tak działamy - wyjaśnił wiceprezydent Kulig.
Poinformował też, że organizacja World Central Kitchen, otwierająca gigantyczne kuchnie w miejscach gdzie są konflikty zbrojne, uruchomi taką kuchnię prawdopodobnie na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Ma to być także miejsce odpoczynku, w którym znajdą się toalety i prysznice. Całość ma zostać sfinansowana z funduszy World Central Kitchen.
Trwa też pomoc związana z udostępnieniem dachu nad głową. Kraków ma ok. 5 tys. lokali mieszkalnych, które są do zbycia. Te, które są w dobrym stanie, zostały zatrzymane i mają być przekazywane rodzinom w trudniej sytuacji, osobom schorowanym.
Gmina widzi też potrzebę uruchomienia ośrodka w formie żłobka dla dzieci z Ukrainy. Wśród kobiet, które przyjechał zza wschodniej granicy będą poszukiwane opiekunki do pracy w tym ośrodku.
Wiceprezydent Kulig zakończył: - Jesteśmy co prawda państwem, które wojny nie toczy, ale przyfrontowym. Trzeba sobie zdawać sprawę, że oprócz przyjaciół działają też przeciwnicy. Na mój telefon przychodzą informacje, które wiadomo skąd pochodzą. Proszę o wyczulenie na fake newsy, bo będą się pojawiały - w wiadomym celu.
- Kolejne termy w Małopolsce otwarte. Nowa atrakcja w regionie
- WIELKI chiński horoskop na 2022 rok! Co Cię czeka w roku tygrysa?
- Podstępny omikron. 20 objawów wirusa, które mogą przypominać przeziębienie
- Te miejsca już tak nie wyglądają. Rozpoznasz Kraków na archiwalnych zdjęciach?
- Kolejne problemy na zakopiance. Opóźni się budowa tunelu pod Luboniem Małym