25 października, około godz. 20:30, w Mistrzejowicach do marketu należącego do znanej sieci sklepów wchodzi troje dorosłych klientów z małym dzieckiem. To małżeństwo oraz zaprzyjaźniony z nimi mężczyzna (prywatnie mąż zastępczyni kierownika tego marketu). Żona w tym czasie siedzi przy kasie. Przy wejściu nie ma żadnych pracowników ochrony, jak również ekspedientów. Kierowniczka życzyła sobie, aby w tym czasie pracowali w magazynie.
Trójka klientów błyskawicznie robi olbrzymie zakupy - w trzech wózkach lądują drogie produkty spożywcze oraz przemysłowe. W pewnym momencie dziecko zaczyna marudzić - mąż kobiety wychodzi na zewnątrz, a pozostała dwójka przechodzi przez linie kas nie płacąc ani złotówki. Kiedy idą już z towarami do samochodów zostają zatrzymani przez grupę osób, którzy żądają okazania paragonu za zakupy. Okazuje się, że jest to wewnętrzna kontrola z centrali tej sieci sklepów. Na miejsce zostają wezwani policjanci.
Ustalono, że proceder niepłacenia za towary trwał w sklepie od grudnia 2016 roku. W ten sposób sklep mógł ponieść straty w wysokości nawet kilkunastu tysięcy złotych.
Cały plan uknuły kobiety, zastępczyni kierownika sklepu oraz jej koleżanka, która robiła zakupy. Co ciekawe, żaden z mężczyzn nie miał świadomości że bierze udział w przestępstwie. Mąż kierowniczki sądził, że za towar płaci koleżanka żony, natomiast mąż koleżanki był przekonany, że towary te pochodzą z prowizji jakie ma kierowniczka.
Obie panie usłyszały zarzuty kradzieży oraz usiłowania kradzieży. Grozi im do 5 lat więzienia. Podczas przeszukania mieszkań sprawczyń policjanci natrafili na bardzo dużo produktów pochodzących z tego sklepu.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowskaWIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski
Źródło: Gazeta Krakowska