https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: Opera zwolniła tancerkę, która walczyła z rakiem

Pani Emilia (druga od dołu) w czasie choroby występowała
Pani Emilia (druga od dołu) w czasie choroby występowała Robert Szwedowski
Amazonki oburzone taką bezdusznością. Kobieta walczy teraz o pracę w sądzie. - Nie bawiłam się! Ratowałam życie! - mówi zwolniona tancerka, Emilia Lorenc.

26-letnia Emilia Lorenc chorowała na raka. Udało jej się pokonać nowotwór. Kiedy na początku tego sezonu zupełnie zdrowa wróciła do pracy, usłyszała, że... już jej nie potrzebują. Kobieta nie zgadza się z zarzutami stawianymi jej w wypowiedzeniu, gdzie mowa m.in. o nadmiernej absencji i niespełnianiu oczekiwań pracodawcy. Przypomina, że tańczyła na scenie Opery Krakowskiej nawet w okresie leczenia, a teraz, od kilku miesięcy, jest już całkowicie zdolna do pracy i dyspozycyjna. Postanowiła walczyć przed sądem.

- Przecież moje nieobecności były usprawiedliwione leczeniem - mówi.- Zwolnienia brałam tylko na czas operacji i rekonwalescencji - zapewnia. I wylicza: - W 2008 roku przez pobyty w szpitalu nie byłam w pracy 68 dni. Niestety, po czterech miesiącach okazało się, że muszę się poddać kolejnej operacji. W 2009 nie było mnie w pracy 126 dni, a w tym roku 47 dni. W naszym teatrze są osoby, które na L-4 są nawet 9 miesięcy, a nie zwalnia się ich z pracy. Ja nie jeździłam na wakacje, ja ratowałam życie! - mówi rozgoryczona tancerka.

Zobacz także: Euro 2012: Włosi i Holendrzy chcą trenować w Krakowie

Emilia Lorenc nie chce się poddać. - Opera jest właściwie jedynym teatrem w Krakowie, w którym balerina może pracować - mówi. Złożyła więc pozew w Sądzie Pracy. Gdy ten wysłał zawiadomienie do dyrekcji opery, otrzymała propozycję ugody. - Zaproponowano mi nową umowę do czerwca 2011 r. - mówi pani Emilia. Zgodnie z wypowiedzianą umową miała zapewniony angaż do 2013 r. - To smutny żart - dodaje kobieta.

Tancerka nie przyjęła nowej propozycji. Okres wypowiedzenia kończy się jej na początku stycznia. - Zdaję sobie sprawę, że sprawa sądowa nawet się jeszcze nie rozpocznie, a będę już bezrobotna - stwierdza.

Jak wspomnieliśmy, sprawę skierowała do sądu pracy. Z tego właśnie powodu mecenas Stefan Płażek uważa, że nie jest "właściwe publiczne zajmowanie stanowiska i udzielanie informacji w tej sprawie przez Operę, będącą stroną postępowania sądowego". Mimo to zapewnia w piśmie przesłanym do naszej redakcji, że "przyczyną decyzji o wypowiedzeniu umowy o pracę p. Emilii Lorenc nie była jej absencja chorobowa (choć została ona dodatkowo wskazana w uzasadnieniu wypowiedzenia), lecz stwierdzona niemożność tej pracownicy do wykonywania oczekiwanych od niej zadań wynikających z repertuaru Opery. Wniosek w tej mierze został sformułowany przez kierownika zespołu baletowego, a poprzedzony licznymi przypadkami niemożności obsadzenia pracownicy w założonych rolach repertuarowych" - czytamy w e-mailu od mecenasa Płażka.

Postawą kierownictwa opery są oburzone związki zawodowe. - Gdy poinformowano nas, że Emilia ma być zwolniona, zaczęliśmy się dowiadywać, czy są ku temu podstawy - mówi Konrad Szota, solista operowy, przewodniczący Związku Zawodowego Artystów i Pracowników Sceny Opery Krakowskiej. - Okazało się, że to utalentowana baletnica. Obcy choreografowie po przeglądach baletu obsadzali ją w pierwszych szeregach na scenie - stwierdza.

Chcieliśmy zapytać o opinię również kolegów pani Emilii z zespołu baletowego. Nikt nie chciał jednak zabrać głosu w tej sprawie. Jak się dowiedzieliśmy - w obawie o pracę. Dotarliśmy więc do byłej tancerki zespołu Opery Krakowskiej, która występowała na scenie z panią Emilią. - Na pewno nie można zarzucić Emilii słabego poziomu artystycznego. Została zatrudniona w operze, a tu kiepskich tancerzy się nie przyjmuje - zauważa tancerka, która jakiś czas temu sama odeszła z Opery Krakowskiej.

Według związkowców, choroba nowotworowa nie może być powodem zwolnienia, tym bardziej że lekarze nie widzą przeszkód, aby Emilia Lorenc tańczyła. Operowi związkowcy poprosili więc o wsparcie krakowskie Amazonki.

- To, co się wydarzyło w Operze Krakowskiej, jest bezduszne i straszne - mówi Grażyna Korzeniowska, szefowa Towarzystwa Krakowskich Amazonek. - Nigdy nie spotkałam się z taką bezwględnością w stosunku do człowieka chorego na raka. Osoby walczące z nowotworem powinny przebywać wśród ludzi, pracować. To pozytywnie wpływa na ich zdrowie. Gdy ja chorowałam, nie było mnie w pracy od kwietnia do grudnia. Nie zostałam zwolniona, spotkałam się z wielką życzliwością.

Według mec. Stefana Płażka, pełnomocnika teatru, "Opera w przeszłości wielokrotnie dawała dowody względu na trudności zdrowotne pracowników, nie inaczej postąpiła również wobec pani Emilii Lorenc. Jednak nie ma ona możliwości przeciągać istniejącej sytuacji w nieskończoność" - napisano nam w mailu.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Rzucił się z nożem na kolegę przy grillu
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu

Anna Agaciak

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
wolny
A kierowniczka to ,,eskimos,, nie ruska? Prawda ? Też tańczyła i była niezłym numerkiem. Zapomniała krowa jak cielakiem byla !!! Jej mąż to też rusek, więc co ? Oni to nie zespół ? A może poruszymy temat chlania wódy przez inostranców od których dzień w dzień wali wódą i nierównego traktowania ludzi. Niestety miernoty jej w tyłek wchodzą, bronią jej a reszta jest gnojona.
b
były
Ludzie,dla czego mówicie o czymś tak ostro nie znając tematu? Sprawa wcale nie wygląda tak jak o tym pisze "G.K.". A p.Emilia podając pewne fakty-kłamie. A propos,wśród tancerzy Opery Krakowskiej nie ma żadnego rosjanina,ani rosjanki.Pozdrawiam.
e
elza
Ile jest w tym katolickim kraju takich przypadków ??? PANU DYREKTOROWI I KIEROWNICZCE ŻYCZĘ ZDROWIA ,BO MOŻE SIĘ OKAZAĆ ,ŻE SAMI DOSWIADCZĄ PODOBNEJ SYTUACJI !
K
Krakus
Kierowniczka baletu to Rosjanka która pozbyła się Polaków, zamieniła na Rosjan.
Kto jest na miejsce Emilki?
Rosjanka
Opera to prywatny folwark Nowaka
p
prosiaczek
Zmijka- kolezanka!!! Jak Ty dostaniesz raka - to bedziesz sie przejmowala praca co??? Zobaczymy "oliwa niezywa, ale sprawiedliwa'
b
bolo
emila zejdz na ziemie, a moze nas zaskoczysz bo 4 stycznia zblizaja sie nowe eliminacje w krakowie do YCD !!!!!hehehehehe i pokazesz nam wszystkim swoja klase (tragiczna rzecz jasna) hhahahaha. za zle wyniki w pracy to jasne ze ma sie wylot z pracy, wiec nie podpinaj pod to swojej przebytej juz dawno temu niedyspozyjnowsci. nawet twoi koledzy po fachu nie staja w twojej obronie , czyli musi cos w tym byc. ale ten kto mieczem wojuje od miecza ginie.
pozyjemy zobaczymy.....
t
tk
Chyba rzeczywiście coś się z nim stało, bo mówiąc do kogoś nie patrzy mu w oczy. Wzrok wbity w ziemię. Czyżby resztki sumienia...?
j
józek
przypadek pani Emilii to tylko kolejny przykład tego co robi w operze pan dyrektor, jak traktuje pracowników i jakie musi mieć zdanie na temat artystów których zatrudnia dając im głodowe pensje.
Pamiętajmy,że w operze od 1,5 roku trwa spór zbiorowy z dyrekcją na temat podwyżek. Pamiętajmy,że po akcji protestacyjnej przy okazji ostatniej premiery i po rozmowach w Urzędzie Marszałkowskim opera otrzymała z powrotem prawie 2 miliony dotacji, które miały być wg słów ,które przed wyborami ( ! ) urzędnicy wypowiedzieli przeznaczone na podwyżki a które okazuje się pan dyrektor nie zamierza na to przeznaczyć !!! Myślę nie tylko ja ,że pieniądze zostaną przeznaczone znów na jakieś drobne realizacje,które zostaną zagrane raptem kilka razy ale przy okazji których kilka osób z kręgu dyrektora a i on sam zarobi.
z
znajoma
odpowiedż do koleżanki z pracy nie pisz o niej tak bo nigdy nie zrozumiesz osoby chorej a ty chyba nie jesteś jej koleżanką uważaj bo choroba zatacza koło i kto cie będzie bronił jak jesteś taka silna
q
qetuiop
"kolezanko" z pracy po tym co piszesz to nie powinnas nazywac sie "kolezanka", a poza tym boisz sie ze jak zmieni sie wladza w teatrze to skoncza sie twoje uklady i ukladziki ?
b
były
wazelina !!!!!!!!
k
kolezanka z praci
tu w operze jest skandal sztycznie tworzony
k
kolezanka z pracy
emilka sie ratuje pod płaszczem swojej choroby,a tak to jest leń!!!
A
Ala
Jeżeli została zwolniona tylko dlatego, że zachorowała to nie ma słów, żeby opisać podłość i głupotę dyrekcji opery. Nikomu źle nie życzę, ale choroba może trafić się każdemu, nie wyłączając dyrekcji i prawników. Chyba też nie chcieliby być wtedy odstawienie na boczny tor.
Pani Emilii życzę powodzenia w walce z chorobą i głupim pracodawcom. A najbardziej to życzyłabym poszukania pracy gdzie indziej, bo to żadna przyjemność pracować w chorej firmie. Niestety sama wiem jak to jest pracować w zawodzie, w którym jest bardzo niewielu potencjalnych pracodawców.
E
Ewa Cherner Paryz
Bardzo to szokujacy artykul, zlaszcza, ze dotyczy kraju i miasta tak zwiazanego z wartosciami chrzescijanskimi; jezeli chodzi o bezdusznosc dyrekcji Opery, niestety nie jest wyjatkowa, co nie znaczy ze nie nalezy z nia walczyc i pietnowac; sursum corda !
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska