Ciepły dzień i słoneczna pogoda sprzyjały wyjściu z domu. Tym razem mieszkańcy nie tylko mogli wybrać się na spacer, ale też w końcu zasiąść w swoich ulubionych kafejkach i restauracjach. Nie brak było także w nich przyjezdnych.
- Wreszcie po dwóch miesiącach można napić się kawy przy kawiarnianym stoliku, na świeżym powietrzu i porozmawiać. Długo na to czekaliśmy. Wcześniej pozostawała kawa w domu, ale to było jak w podziemiu, to zupełnie nie to samo – mówiła Agnieszka Danikiewicz, która piła kawę wraz Dawidem Grucelem w lokalu Za Winklem Caffe na rogu ul. Starowiślnej i Dietla (w miejscu dawnej Olimpijki).
Zgodnie z obowiązującymi zasadami kawa musi być podana przez kelnera. Tak też było. Obsługa lokalu była w maseczkach, a właściciel miał hełm ochronny.
Trójka, Kazik i afera z listą przebojów. Memy po zamieszaniu...
- Ceny kawy i posiłków się nie zmieniły. W końcu doczekaliśmy się dnia, w którym możemy przyjmować klientów na miejscu – cieszył się Mariusz Kołakowski, prowadzący lokal Za Winklem Caffe.
Sporo osób można było zobaczyć w kawiarniach i restauracyjnych ogródkach w Rynku Głównym. Powodzeniem cieszyły się m.in. stoliki w restauracjach Loża, Europejska, starzy bywalcy przybyli do kawiarni Vis a Vis naprzeciwko wieży Ratuszowej. Byli też klienci w restauracji Ratuszowa, czyli lokalu przy samej wieży.
- Nie mogliśmy się doczekać tego dnia. Do Krakowa przyjechaliśmy specjalnie 30 kilometrów ze Skawiny, by napić się kawy i zjeść lody w ulubionym lokalu – mówił pan Adam, który z żoną na kawę, ciastko i lody przyjechał do restauracji Wentzl.
Pierwsi klienci pojawili się też m.in. w kawiarniach na ul. Stolarskiej czy też w Bunkier Cafe przy Plantach. Nie zabrakło ich również w lokalach na placu Nowym na Kazimierzu. Powodzeniem cieszyły się stoliki m.in. w Les Couleurs Cafe i Alchemii.
- Ludzie stęsknili się za nami. Jest piękny dzień. Tłumu jednak nie ma. Jest sennie. Nie ma euforii. Miasto dopiero wychodzi z kwarantanny. Lotniska są zamknięte, nie ma turystów – mówił Jacek Żakowski, współwłaściciel klubu Alchemia.
Zaznaczył, że na razie możliwości przebywania w pubach, kawiarniach, restauracjach są ograniczone. - Zrobiono pierwszy krok. Pobyt w takim klubie jak nasz, to jednak nie tylko konsumpcja. To możliwość wspólnych spotkań w szerszym gronie, uczestniczenia w koncertach. Na razie to nie jest możliwe – dodał Jacek Żakowski.
Bardzo dużo osób postanowiło wybrać się nad Wisłę. Duża frekwencja od rana była w lokalu Forum Przestrzenie, mieszczącym się na parterze dawnego budynku hotelu Forum. Tam przed lokalem tradycyjnie ustawiono leżaki. Teraz rozmieszczono je tak, by zachować odpowiedni dystans między klientami.
- W poprzednich latach bardzo często tu bywałam. W tym roku nie mogłam się doczekać, kiedy znów będzie można tu przyjść, usiąść na leżaku, coś zjeść i posiedzieć w słońcu – mówiła Oliwia Pachońska, która do tego lokalu nad Wisłą przyszła coś zjeść Michałem Szydłowskim.
- Wierzymy w to, że z każdym dniem będzie lepiej i już niedługo ludzie będą mogli się spotkać w takich miejscach w szerszym gronie, tak jak dawniej - dodał Michał Szydłowski.
- Co wkurza kierowców?
- Ile zarabiają pracownicy służby zdrowia? LISTA PŁAC
- Kraków. Miejskie inwestycje opóźnione przez koronawirusa?
- Tatry. Dolina Chochołowska jest pełna krokusów [ZDJĘCIA]
- Koronawirus. Policjanci kontrolują nawet na dziełach sztuki!
- Jak przeżyć domową kwarantannę, żeby nie zwariować? [MEMY]
