Na początku grudnia, około godziny 3 w nocy, w trzypiętrowym bloku przy ulicy Komuny Paryskiej, mieszkańców obudziło walenie do drzwi i krzyk jednego z sąsiadów „palimy się!”. Okazało się, że klatka schodowa jest cała zadymiona, nie działało już oświetlenie. W bloku wybuchł pożar.
Grzegorz Cyran i jego żona jako jedyni nie spali tej nocy, bo ich kilkumiesięczny syn akurat ząbkował. Wyczuli dym wdzierający się do ich mieszkania z klatki schodowej. Sprawdzili co się dzieje i wtedy pan Grzegorz postanowił działać. Wybiegając z bloku budził każdego sąsiada waląc do drzwi. Dzięki niemu ewakuacja przebiegła bardzo sprawnie i nikomu nic się nie stało.
Po przyjeździe straży pożarnej na miejsce, okazało się, że w garażu podziemnym zapalił się jeden z samochodów. Dym rozprzestrzeniał się na tyle szybko, że gdyby nie reakcja pana Grzegorza, dwudziestu trzech mieszkańców bloku prawdopodobnie zaczadziłoby się we śnie.
Grzegorzowi Cyranowi podziękował prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, wręczając symboliczny upominek.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Miss Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny!![]() | Nie znasz tych miejsc? Nie jesteś krakusem QUIZ![]() |
Ile tak naprawdę zarabiają kasjerzy? Wcale nie tak mało!![]() | Najlepsze dzielnice w Krakowie? RANKING![]() |
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 33
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski