https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

"Nikt mi nie pomógł, jeden z sąsiadów, gdy zobaczył dym, uciekł" - mówi Maciej Biernat. Strażak z Ponic stał się bohaterem w Niemczech

Łukasz Bobek
Maciej Biernat z OSP Ponice stał się bohaterem w Monachium. Wyniósł 70-latka z płonącego mieszkania i sam ugasił pożar
Maciej Biernat z OSP Ponice stał się bohaterem w Monachium. Wyniósł 70-latka z płonącego mieszkania i sam ugasił pożar Łukasz Bobek
- Prosiłem sąsiada, by mi pomógł wynieść rannego 70-latka. Gdy zobaczył ścianę dymu, uciekł. Sam musiałem wynieść pana, a potem wrócić ugasić pożar – mówi Maciej Biernat, 31-letni strażak ochotnik z Ponic na Podhalu, który stał się bohaterem w Monachium w Niemczech.

Do pożaru doszło 6 lutego wieczorem w mieszkaniu na czwartym piętrze, w bloku w dzielnicy Fürstenried w Monachium. Jak poinformowała niemiecka straż pożarna, gdy uruchomiły się czujniki dymu, mieszkańcy bloku zaczęli alarmować strażaków o pożarze.

- W tym samym czasie jeden z mieszkańców uratował życie innego człowieka. Młody mężczyzna, który pochodzi z Polski i sam jest strażakiem w swojej ojczyźnie, wyłamał drzwi do mieszkania i uratował nieprzytomnego mieszkańca – poinformowała niemiecka straż pożarna.

Nikt mi nie pomógł

Maciej Biernat ma 31 lat. Od 6 lat pracuje Niemczech. Zajmuje się robotami budowlanymi, remontami, wykończeniami wnętrz. W Monachium mieszka ze swoją żoną. Jak sam mówi, chcą zarobić, potem wrócić do Polski i wybudować dla siebie dom.

- Zapowiadał się wieczór jak wiele innych. Wróciłem po pracy do domu, potem spacer z żoną i psami, kolacja, film i położyliśmy się spać – wspomina Maciek. I dodaje, że wtedy jakoś nie mógł zasnąć. Kręcił się na lewo i prawo. – Tak jakby instynkt już działał – zastanawia się.

Ok. godz. 23.20 rozległ się odgłos czujniki dymu u sąsiada. Za chwilę jedna z sąsiadek zaczęła chodzić po klatce schodowej, pytać mieszkańców co się dzieje. – Powiedziała, że czuje dym. Wyleciałem na klatkę schodową. Inni mieszkańcy zaczęli już wychodzić. Czułem dym, ale go jeszcze nie widziałem. Wiedzieliśmy, że obok nas mieszka starszy pan, który ma problemy z poruszaniem się. Zadzwoniłem do niego dzwonkiem, pukałem. Usłyszałem zdanie „Już idę” i tyle. Zapadła cisza – wspomina góral.

Długo się nie zastanawiał. Wyważył drzwi do mieszkania sąsiada. – Pojawiła się ściana dymu, w korytarzu zobaczyłem pana, który leżał na podłodze. W tle paliły się jakieś kartony, łóżko, meble – opisuje akcję 31-latek.

Poprosił o pomoc przy wyniesieniu 70-latka jednego z sąsiadów. – Ten gdy zobaczył dym, odwrócił się i uciekł z bloku. Musiałem sam pana wynieść na klatkę schodową, położyłem go w pozycji bocznej bezpiecznej. Mężczyzna miał funkcje życiowe, ale był nieprzytomny – mówi Maciej.

Sam ugasił pożar mieszkania

Potem wrócił do płonącego mieszkania. Znalazł wiadro, wrócił do swojego mieszkania nabrać wodę. Wtedy okazało się, że wiadro jest… dziurawe. – Wróciłem do swojego mieszkania, zabrałem moje wiadro i tam biegałem od jednego mieszkania do drugiego i gasiłem. Tlące się elementy wyposażenia wynosiłem na balkon i przelewałem wodą. Wtedy w oddali słychać już było syreny straży pożarnej wezwanej przez innych sąsiadów – mówi Maciej.

Gdy zawodowi strażacy wpadli do mieszkania, pożar był już właściwie ugaszony. Zajęli się rannym mężczyzną, wynieśli go z bloku i przekazali karetce pogotowia. Mężczyzna trafił do szpitala. Żyje.

Inni strażacy zajęli się dogaszaniem dymiących się resztek. Wtedy też na miejsce przyjechała policja zabezpieczyć miejsce pożaru. Jeden z policjantów wyprosił Maćka z mieszkania. Nie wiedział, że góral właściwie sam poradził sobie z ogniem.

- Dopiero potem, gdy dowódca jednostki ogłosił zakończenie akcji gaśniczej, podszedł do mnie i pogratulował mi i podziękował, że uratowałem człowieka. Wtedy policjantowi zrobiło się trochę głupio, choć nie mam do niego pretensji, bo nie wiedział co się działo – mówi Maciej.

Zaraz po pożarze jedna z sąsiadek napisała na Facebooku, że dobrze, że w ich klatce mieszka strażak, że czuje się bezpieczniej.

- Jak wrócę do Monachium, to będą chciał się dowiedzieć, jaki jest stan zdrowia 70-latka. Od czasu pożaru nie widziałem go – mówi Maciej. I dodaje, że od czasu pożaru nie spotkał także mężczyzny, który na prośbę o pomoc odwrócił się i uciekł. – Jakoś dziwnym trafem przez kilka dni nie mijaliśmy się na klatce schodowej – mówi 31-latek.

Koledzy z Podhala są dumni

Postawa 31-latka odbiła się echem w jego rodzinnej miejscowości – w Ponicach. Maciek od 20 lat jest bowiem członkiem miejscowej ochotniczej straży pożarnej.

- Jesteśmy dumni z postawy Maćka. To nasz wychowanek. W straży jest od najmłodszych lat, zaczynał w młodzieżowej drużynie. Potem przeszedł do seniorów i jeździł z nami do akcji – mówi Paweł Kościelniak, prezes OSP Ponice. Dodaje, że Maciek zachował się odważnie. Ruszył do akcji bez strażackiej odzieży ochronnej. – Przypuszczam, że zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Bo przy takim zadymieniu niewiele trzeba. Kilka wdechów wystarczy i można nie wyjść z takiego zagrożenia. Jesteśmy jednak bardzo dobrze przygotowani do takich sytuacji. Tu chodziło o życie drugiego człowieka – mówi prezes.

Jacek Duda, wiceprezes OSP Ponice dodaje, że Maciej zachował się automatycznie. – Tak to działa, że reakcje pojawiają się z automatu. W czasie zagrożenia wiesz, co masz robić. Słyszysz syrenę i biegniesz, jak człowiek jest w potrzebie, to idziesz pomóc – mówi wiceprezes OSP.

Szkolenie to podstawa

- Współpracujemy ze strażą zawodową, oni nas szkolą. To jest podstawa. Strażak bez odpowiedniego wyszkolenia nie wyjedzie na akcje - mówi Paweł Kościelniak. - Jest odgórnie przygotowany program szkoleń dla strażaków i każdy z nich musi taki program przejść. Dotyczy on pierwsze pomocy, gaszenia pożarów, kierowania ruchem lotniczym, drogowym. Wszystko co wchodzi w zakres działalności straży pożarnej. Są to obowiązkowe szkolenia.

Jak dodaje prezes OSP Ponice, obecnie wyszkolenie strażaków ochotników na Podhalu jest na bardzo wysokim poziomie. Z roku na rok coraz lepszy jest także sprzęt, który służy ratowaniu życia i mienia mieszkańców.

- Nie brakuje także chętnych młodych i dzieci, które chcą wstąpić w szeregi straży - dodaje Jacek Duda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska