Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków pierwszy przyjął chrzest? Pozostają nam tylko domysły

Maria Mazurek
Tak mógł wyglądać chrzest Polski. Fragment obrazu Jana Matejki „Zaprowadzenie chrześcijaństwa”
Tak mógł wyglądać chrzest Polski. Fragment obrazu Jana Matejki „Zaprowadzenie chrześcijaństwa” Archwium
W IX wieku Wiślanie, którzy mieszkali w południowej Polsce, byli potężniejsi niż Polanie. Wiele wskazuje na to, że zostali wtedy ochrzczeni - mówi Marii Mazurek historyk, prof. Stanisław Sroka

Obchodzimy 1050. rocznicę chrztu Polski. Ale, Panie Profesorze, cofnijmy się jeszcze bardziej, do Krakowa z IX wieku...
Kraków był grodem Wiślan, plemienia, o którym akurat wiemy całkiem sporo - a przynajmniej więcej niż o Polanach. Geograf Bawarski w połowie IX wieku spisał informacje o plemionach zachodniosłowiańskich. Ten dokument nie wspomina słowem o Polanach, wylicza za to - obok Wiślan - plemiona śląskie czy Lędzian, którzy żyli w południowo-wschodniej Polsce.

Czyli Wiślanie byli potężniejsi niż Polanie?
Wówczas na pewno.

A jednak to ci drudzy zjednoczyli polskie ziemie i od nich pochodzi nazwa naszego kraju.
Nazwa „Polonia” pojawiła się znacznie później. Przykłady z innych języków wskazują zaś, że nasi sąsiedzi często nazywali Polaków od plemienia Lędzian. W Rusi mówili na nas „Lachowie”, w litewskim do dziś Polacy to „Lenka”, w węgierskim - „Lengyel”. To tak na marginesie. A czemu to Polanom, a nie Wiślanom, udało się stworzyć państwo? Do końca nie wiemy, ale z pewną pomocą - jeśli chodzi o zrozumienie tego zagadnienia - przychodzi dendrochronologia.

W jaki sposób nauka o drzewach może pomóc w zrozumieniu tego, co działo się jedenaście czy dwanaście wieków temu?!
Otóż dendrolodzy opracowali metodę badania wieku drzewa na podstawie słojów. Mogą stwierdzić, z dość dużą dokładnością, kiedy drzewo zostało wycięte. Okazuje się, że drewno, z którego były zbudowane grody Polan - Giecz, Ostrów Lednicki i inne - datuje się na około 920-940 rok. Możemy więc stwierdzić, że albo sam Mieszko I albo - co bardziej prawdopodobne - jego ojciec Siemomysł stworzyli wielki kompleks grodów, który stał się silnym zalążkiem państwa.

Powracając do IX wieku i Wiślan. Czy Kraków był stolicą tego plemienia?
Tak.

Pytam, bo w Żywocie Świętego Metodego, we fragmencie o jego proroctwie, czytamy: „Książę pogański, silny bardzo, siedzący w Wiślech, urągał wielce chrześcijanom i krzywdy im wyrządzał”. Czy „w Wiślech” nie oznacza „w Wiślicy”?
Była taka hipoteza, ale została ona obalona. Tu raczej chodzi o Wisłę - i o Kraków. To był bez wątpienia najpotężniejszy gród Wiślan. Ale dobrze, że przywołała pani tę przepowiednię, bo trzeba sobie zadać pytanie, kim byli ci chrześcijanie, którym wódz Wiślan wyrządzał krzywdy? Najpewniej chodzi o mieszkańców Państwa Wielkomorawskiego. Czy Wiślanie podlegali Wielkim Morawom i na jakich zasadach - tego nie wiemy, ale możemy ocenić, że to bardzo prawdopodobne. W „Żywocie” czytamy dalej, że Metody kazał powiedzieć księciu Wiślan: „Dobrze będzie dla ciebie synu ochrzcić się w własnej woli na własnej ziemi, abyś nie był przymusem ochrzczony na ziemi cudzej. I tak się stało”. I pytanie teraz: co to znaczy, że „tak się stało”? Bo można to interpretować na różne sposoby - że został ochrzczony z własnej woli albo że został do tego przymuszony przez władcę Wielkich Moraw, Świętopełka. Fakt, że kolejne źródło informuje o „państwie Wiślan”, urealnia hipotezę, że Wiślanie w IX wieku przyjęli chrzest.

Krakauerolog Leszek Mazan wokół hipotezy, że w Małopolsce zostaliśmy ochrzczeni ponad 100 lat przed oficjalnym chrztem Polski, buduje całą narrację o wyższości naszego regionu.
Bo to hipoteza, która pobudza zmysły. Ale naukowcy, w przeciwieństwie do gawędziarzy, powinni trzymać się faktów. A fakt jest taki, że nie mamy żadnych dowodów materialnych na to, że chrystianizacja Krakowa zaczęła się już w IX wieku. Nie zachowały się żadne świadectwa misji na tych ziemiach ani tym bardziej budynki sakralne z tego okresu - najstarsze tego typu obiekty w Krakowie, czyli kościół świętego Wojciecha i rotundy na Wawelu, pochodzą z późniejszego okresu.

Z tego okresu nie zachowały się świątynie chrześcijańskie, ale nie zachowały się również pogańskie. Chyba że za takie uznamy kopce: Wandy i Krakusa.
Te dwa kopce - usypane prawdopodobnie na przełomie VIII i IX wieku - służyły pewnie za kurhany, a więc pogańskie mogiły. Na pewno i w IX wieku, i jeszcze kilka stuleci później czczono u nas słowiańskich bogów - chrystianizacja ziem po chrzcie Polski była orką na ugorze, długoletnim procesem. Ale też trudno, żeby zostały z tego czasu jakieś pogańskie obiekty sakralne - kult pogańskich bóstw, przyrody, zmarłych odbywał się na ogół w zagajnikach, gajach, gdzieś nad rzeką czy jeziorem.

Nawet jeśli znajdowaliśmy się pod wpływem Wielkich Moraw, to na początku X wieku ich państwo zniszczyli Madziarzy. Czy to znaczy, że po 906 roku przez jakiś czas mogliśmy być uzależnieni od Węgrów?
Nie. Jakieś styczności z nimi mieliśmy, ale wykopaliska archeologów wskazują, że raczej w Przemyślu, a nie w Krakowie. Ale rzeczywiście, Madziarzy dosłownie zrównali z ziemią Państwo Wielkomorawskie. Węgrzy przybyli do Europy pod koniec IX wieku i pierwsze kilkadziesiąt lat poświęcili na wyprawy łupieżcze po Europie.

Na ograbianie naszego kontynentu i niszczenie go, mówiąc wprost.
My lubimy ich przedstawiać jako niszczycielskich wojowników, ale dziś już wiemy, że oni najprawdopodobniej działali „na zlecenie” bogatych europejskich władców, a nie z własnej inicjatywy. „Uspokoili się” dopiero po klęsce nad rzeką Lech, gdzie zostali rozgromieni przez wojska Ottona I. To było w 955 roku. Dopiero po tej klęsce Węgrzy stwierdzili, że jednak osiedlą się na dobre nad Dunajem, a Gejza, uznawany za pierwszego władcę Węgier, przyjął chrzest ledwie kilka lat po Mieszku, w 974 roku. Po upadku Państwa Wielkomorawskiego Wiślanie znaleźli się zaś pod władzą Czechów i wtedy, nawet jeśli nie doszło do chrystianizacji mieszkańców południowej Polski, to na pewno mieli jakąś styczność z chrześcijaństwem i pozostawali pod jego - większym czy mniejszym - wpływem. Piastowie włączyli dzisiejszą Małopolskę do swoich ziem dopiero kilkadziesiąt lat po chrzcie Polski, między rokiem 992 a 1000. Ale nie wiemy nic o okolicznościach tego wydarzenia.

Chrzest Polski datowany jest na 966 rok. Możemy w ogóle wierzyć, że odbył się on w tym roku?
Dla niektórych historyków ta data jest niepewna. Ja wierzę, że Mieszko ochrzcił się rzeczywiście w 966 roku, jak podręczniki nauczają.

A gdzie?
Co do tego nie mamy pewności. Niektórzy wskazują wręcz, że chrzest odbył się poza Polską, ale osobiście uważam, że to jednak było u nas. Możliwe są takie miejsca: Poznań, Ostrów Lednicki, Gniezno. Problemy z lokalizacją tego wydarzenia świetnie odzwierciedlają rozterki organizatorów obchodów 1050-lecia chrztu Polski. W końcu stwierdzono, że uroczystości odbędą się w tych trzech miejscowościach.

Według legendy, Mieszka nawróciła jego chrześcijańska żona, czeska księżniczka Dobrawa. Jaka była jej rzeczywista rola w tym wydarzeniu?
Jeśli przyjmiemy, że chrzest Mieszka I był aktem czysto politycznym, obliczonym na obronę przed Wieletami, czyli zagrażającymi nam Słowianami połabskimi - to i rola Dobrawy była czysto polityczna. Prawie każdy układ polityczny w średniowieczu był przecież potwierdzany małżeństwem. Ale średniowieczni kronikarze: Thietmar z Merseburga i Gall Anonim wskazują, że jej rola była jednak znacznie większa, a Mieszko, przyjmując chrzest, kierował się również wewnętrzną potrzebą, rozbudzoną właśnie przez Dobrawę.

Bo naprawdę się kochali?
Tylko kobieta mogła zadać takie pytanie. Musieli się kochać - przynajmniej w sensie fizycznym - bo były z tego dzieci. I Gall Anonim, i Thietmar podkreślają rolę Dobrawy - już jako żony Mieszka - w nawróceniu go, ale wskazują na inne metody. Gall pisał: „Pani owa przybyła do Polski, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż wyrzekł się błędów pogaństwa”. Thietmar wskazuje, że przeciwnie - Dobrawa celowo jadła mięso w piątki, a i w sypialni nie dotrzymywała postów, aby przekonać swojego pogańskiego męża do chrześcijaństwa. Jakiekolwiek były motywacje Mieszka I i rola jego żony - chrzest Polski sprawił, że zyskaliśmy ważnych sojuszników, zaczęliśmy liczyć się w Europie, a Wieleci przestali nam zagrażać. W 963 roku, na trzy lata przed chrztem Polski, Wieleci, wspierani przez saskiego hrabię Wichmana, napadli na ziemie Mieszka, zabili jego brata i zabrali łupy. Z sojusznikami czeskimi nie musieliśmy się już ich obawiać, a rok po chrzcie wojska polsko-czeskie pobiły Wieletów i zabiły Wichmana.

Pan Profesor mówi, że przyjęliśmy chrzest, by bronić się przed Wieletami, tymczasem w szkole uczyłam się, że chodziło o obronę przed Niemcami.
Pani jest za młoda, by chodzić do szkoły w czasach Polski Ludowej. A to wtedy oficjalna wykładnia brzmiała, że Mieszko zdecydował się na chrzest w obawie przed Niemcami. Wszystko co robili Niemcy, było wtedy złe, Niemcy to wróg numer jeden - taką mieliśmy politykę historyczną w socjalizmie. Pani przykład pokazuje, że nie zniknęła ona ze szkół wraz z końcem poprzedniego ustroju. A i pewnie niektórzy do dziś tę bzdurę o chrzcie w obronie przed Niemcami powtarzają. Tymczasem, żeby Mieszko miał bać się Niemców, musiałby być wizjonerem - w 966 roku Niemcy w ogóle nam nie zagrażali. Co więcej, chrzest Mieszka musiał odbyć się za aprobatą cesarza Ottona.

Jak ten chrzest wyglądał?
Pewne wyobrażenie może dawać obraz Jana Matejki „Zaprowadzenie chrześcijaństwa”. Rzecz dzieje się nad brzegiem Jeziora Lednickiego. Biskup Wojciech stoi przy chrzcielnicy i polewa wodą święconą głowy członków rodziny książęcej. Oczywiście dziś wiemy, że chrzcić nie mógł ich Wojciech, bo był wtedy dzieckiem . Możemy podawać w wątpliwość lokalizację tej sceny, ale i tak może w niej być trochę prawdy. Chrzest Polski mógł też przypominać chrzest Litwy, który opisał Długosz: pięćdziesięciu mężczyzn naraz wchodziło do jeziora, z którego po chwili wychodziło pięćdziesięciu Stanisławów. Potem do jeziora wchodziło pięćdziesiąt kobiet i wychodziło z niego pięćdziesiąt Marii. Taka, mówiąc żartobliwie, masowa impreza.

Czemu to Polanom, a nie Wiślanom udało się stworzyć państwo? Niestety, do końca nie wiemy. Ale pomocą służy dendrochronologia

Chrzest Polski rozpoczął proces chrystianizacji ziem Piastów. Łatwo chyba nie było?
Było bardzo ciężko. Proces chrystianizacji na dobre zakończył się dopiero w XIII wieku, kiedy wprowadzono parafie. Wcześniej po kraju jeździli misjonarze i przekonywali ludzi, często bezskutecznie, do przyjęcia nowej wiary. Czasami przekupując ich prezentami, a bywało, że i to nie pomagało. W kraju wybuchały bunty przeciw Kościołowi. W 1034 roku, po śmierci Mieszka II, wybuchło powstanie, podczas którego ludzie zburzyli kościoły, pozabijali biskupów, zniszczyli całą strukturę kościelną, którą zbudował Chrobry. Jej odbudowa zajęła kilkadziesiąt lat. To najlepszy dowód, jak trudnym procesem była chrystianizacja. Proszę zresztą sobie to wyobrazić: jest pani poganką i nagle do pani drzwi puka misjonarz i przedstawia zasady nowej wiary - że ma mieć pani jednego męża, że w piątki nie wolno jeść mięsa, że w niedzielę nie wolno się kochać.

To chrześcijaństwo kiedyś zabraniało seksu w niedziele?
Owszem. Nie zrodziłby się w pani, tej XI-wiecznej pogance, bunt?

Zrodziłby się, tym bardziej że przy okazji chrześcijanie „zabraliby” mi moich bogów, zabraliby mi możliwość kontaktowania się ze zmarłymi - bo przecież poganie wierzyli, że taka możliwość istnieje.
No więc teraz pani rozumie, dlaczego minęło kilka stuleci, nim Polacy zaakceptowali nową wiarę? Niemniej musimy sobie powiedzieć, że Mieszko podjął dobrą decyzję. Dzięki chrześcijaństwu nie zostaliśmy zepchnięci na margines Europy, byliśmy - i jesteśmy - w grze.

Co by było, gdybyśmy w 966 roku nie przyjęli chrztu?
Przyjęlibyśmy go później. Tu nie ma „gdybologii”. Tak musiało się to skończyć.

***

Prof. dr hab. Stanisław Sroka
pracuje na Uniwersytecie Jagiellońskim, specjalizuje się w historii średniowiecznej Polski, w latach 2008-2012 był dyrektorem Instytutu Historii UJ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska