https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Kraków: po cichu naprawiaja usterki Opery Krakowskiej

Piotr Odorczuk, Monika Wierońska
Dźwig pojawił się pod gmachem Opery w ubiegłym tygodniu
Dźwig pojawił się pod gmachem Opery w ubiegłym tygodniu Andrzej Banaś
Ruszył remont w pechowym budynku. Opera nie przyznaje się jednak do wszystkiego

Co się dzieje w Operze Krakowskiej? Postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego plac przed tą największą (wartą ponad 100 mln zł) i najmniej udaną inwestycją (cena za poprawki może przekroczyć 10 mln zł) został ogrodzony i po co stanął tam dźwig. Widać ruszyły już prace nad naprawianiem licznych niedoróbek pechowego obiektu.

- Proszę spojrzeć na ten popękany strop - pokazuje nam jeden z robotników. - Tym też musieliśmy się zająć - tłumaczy.

W budynku prowadzone są prace remontowe systemu oddymiania. Powód: Zimne powietrze z klimatyzatora łaczyło się z wydychanym przez publiczność ciepłym powietrzem.

- Powietrze więc nie miało ujścia i zbierało się pod sufitem, na czwartym piętrze. Ludzie zamiast być zrelaksowani, wychodzili mokrzy, tak było duszno - wyjaśniają robotnicy.

Dzwonimy do sekretariatu opery, aby dowiedzieć się, jaki jest zakres wszystkich prac.

- Panowie jedynie myją okna - bagatelizuje pytanie dziennikarza pracownik sekretariatu, mimo że przed budynkiem jest tabliczka z wyraźnych napisem "teren
budowy".

W biurze prasowym Urzędu Marszałkowskiego, który jest właścicielem opery, dowiadujemy się, że prace remontowe jednak trwają. Umowę w tej sprawie podpisano 20 lipca, a wojewódzki sejmik przekazał na ten cel ponad 1 mln zł. Roboty mają obejmować jedynie poprawę instalacji oddymiającej foyer w budynku C.
- Zakończenie prac przewidziano na 28 września. Wtedy ma się odbyć próba instalacji i dwa dni później sprawdzi ją straż pożarna i powiatowy inspektor nadzoru budowlanego - mówi Agata Złonkiewicz z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego. Jednak robotnicy, których spotkaliśmy w budynku opery rozbrajająco szczerze przyznają, że poprawiają jeszcze scenę.

- Scena była zbyt cienka. Gdy aktorzy na nią wychodzili, to wywoływali takie drgania, że kiedyś mogliby się zapaść razem z nią. Budujemy scenę od nowa - tłumaczą pracownicy budowlani.

Lista poprawek w budynku opery, które trzeba będzie wykonać, jest jeszcze dłuższa. Prawdopodobnie trzeba będzie wymienić nawierzchnię przed budynkiem, na którą skarżą się ci, którzy do opery przychodzą. Plac wyłożony kostką, choć zgodny z normami budowlanymi, jest zbyt śliski.

Ponadto w budynku jest za mało drzwi wejściowych, przez co wchodzący do opery goście muszą krążyć po korytarzach, zanim dojdą na widownię.

Nad inwestycją za 105 mln zł, która miała być sztandarowym projektem Małopolski i Krakowa od początku wisiało fatum. Zewsząd pojawiały się problemy. A to korupcja, a to obcięcie dotacji z Unii ze względu na urzędnicze błędy.

Wygląda na to, że to jeszcze nie koniec. Pocieszeniem może być tylko to, że teraz taka inwestycja byłaby jeszcze droższa. Marek Sowa, członek zarządu województwa w rozmowie o najważniejszych inwestycjach za unijne pieniądze mówił, że i tak udało się zaoszczędzić.

- Gdybyśmy teraz chcieli wybudować taką operę, koszty przekroczyłyby 200 mln zł.
*Bardzo cicho (termin muzyczny, z włoskiego)

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska