Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków pomaga uchodźcom. Urzędnicy nie panują nad sytuacją, chaos ostudza w mieszkańcach entuzjazm do niesienia pomocy

Na krakowskim Dworcu Głównym jak w soczewce skupiają się trudności, na jakie natrafiają osoby, które chcą i potrafią pomóc uchodźcom. Urzędnicy zapewniają, że organizację pomocy Ukraińcom mają pod kontrolą. Z kolei wolontariusze uważają, że urzędnicy nie panują nad sytuacją, a zwiększający się z dnia na dzień chaos ostudza w mieszkańcach entuzjazm do niesienia pomocy.

FLESZ - Polacy jednoczą się w słusznej sprawie

od 16 lat

Do naszej redakcji co chwilę dzwonią osoby prywatne i wolontariusze, którzy chcą pomóc, ale jak twierdzą, urzędnicy koordynujący pomoc uchodźcom skutecznie ich zniechęcają.
W odpowiedzi na zarzut, że punkt rejestracyjny na dworcu PKP w Krakowie kuleje, magistrat wymienia, że całą dobę są na dworcu pracownicy Wydziału Polityki Społecznej oraz osoby zatrudnione posługujące się językiem ukraińskim i obsługujące punkt relokacji.

- Jest też osoba zajmująca się koordynowaniem wolontariatu. Miejsca, które zostały udostępnione pod punkt przez PKP zostały oznakowane przez miasto w języku ukraińskim. Są przygotowane ulotki – mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa.

Nikt nie chciał ode mnie wziąć darów

Odmienne zdanie o organizacji pracy w punkcie pomocy uchodźcom ma Kamil Bartniczuk, wolontariusz z doświadczeniem menadżerskim, który pomagał przy organizacji pomocy w hotelu Krakus.

- Działało to super ponieważ koordynatorka zaangażowała osoby, które już miały doświadczenie w zarządzaniu ludźmi. Jak dwa dni temu pojechałem na dworzec, to się załamałem. Miałem auto wypełnione żywnością, pieluchami i karimatami. Nikt nie chciał ode mnie wziąć darów, jedni wysyłali mnie do drugich. Widać, że koordynatorom brak podstaw zarządzania. Jest mnóstwo osób, które chcą pomóc, ale nie mogą, bo ciągle odbijają się do ściany. Jeśli tak dalej pójdzie, entuzjazm do pomagania wygaśnie – mówi Bartniczuk.

Wolontariusze, którzy pomagają na dworcu, na własnej skórze odczuwają organizacyjny chaos.

- Jest zamieszanie, brak koordynacji i wyczuwalnej obecności urzędników miejskich. Najbliższy punkt informacyjny wojewody małopolskiego jest poza halą dworcową, trzeba tam wejść po schodach, więc matki z dziećmi czy osoby starsze nie są w ogóle w stanie dotrzeć do tego punktu. Mnie samej 20 minut zajęło szukanie tego miejsca, więc od tej strony jest katastrofa - zaznacza wolontariuszka Magda Gądek.

Koniec z pakietami żywnościowymi

Uchodźcy nie mogą już liczyć na pakiety żywnościowe. Od piątku wstrzymane zostało wydawanie pakietów na miejskim stadionie w Krakowie, bo skończyła się żywność z darów od mieszkańców. Władze miasta równocześnie informują, że Kraków wydał już na pomoc uchodźcom prawie 15 mln zł (z ok. 19 mln) z rezerwy na zarządzenie kryzysowe. Czy nie udałoby się jednak znaleźć w miejskiej kasie i przekazać pieniędzy na tę brakującą żywność?

- Wytyczne dla samorządów mówią, że wydatki związane z uchodźcami mogą być wypłacane tylko z rezerwy na zarządzenie kryzysowe. Nie da się regulować wydatków za żadnym pośrednictwem. Rezerwa Krakowa to 19 mln zł. Już teraz zaangażowaliśmy 14-15 mln zł, z czego przede wszystkim musimy rozliczyć się z właścicielami hoteli, pensjonatów itp., do których byli kierowani uchodźcy na podstawie wydawanych przez punkt informacyjny skierowań na podstawie listy wojewody - odpowiada Monika Chylaszek, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta, rzeczniczka prezydenta.

Wymienia też, że oprócz tego, miasto musi zapewnić całodobową obsługę na dworcu, wyżywienie osobom, które są zakwaterowane w punktach noclegowych przygotowanych przez miasto, opłacić personel, zapłacić za transport, sprzątanie, media, psychologów czy opiekę nad dziećmi w punkcie w Tauron Arenie.

Na Wesołej 500 miejsc dla uchodźców

W budynkach poszpitalnych na Wesołej – przy ul. Kopernika i Śniadeckich - w sumie miasto zorganizowało około 500 miejsc dla uchodźców. Są zajęte. Urzędnicy przekazują, że w obu budynkach jest obsługa pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i wolontariuszy. Tymczasem od wolontariuszy docierały do nas informacje, że nie było zainteresowania ich ofertą pomocy.

- Pierwszeństwo mają osoby posługujące się językiem ukraińskim i mogące zostać na miejscu dłużej niż godzinę czy dwie. Zbieramy numery telefonów od osób chcących pracować jako wolontariusz i kontaktujemy się w miarę potrzeb. W tej chwili pomoc wolontariuszy w tych miejscach jest wystarczająca – wyjaśniają przedstawiciele magistratu.

Co ciekawe, miasto poinformowało w czwartek, że zbiórka darów dla uchodźców z Ukrainy na stadionie Wisły przy ul. Reymonta zostanie przeniesiona do hali 100-lecia Cracovii przy al. Focha, ponieważ w obiekcie zaplanowano... mecz. Piłkarze Wisły Kraków zmierzą się tam z Lechem Poznań.

Plaza gotowa w przyszłym tygodniu

Kolejne miejsce schronienia dla uchodźców, urządzane w dawnym centrum handlowym Plaza, ma być uruchomione w przyszłym tygodniu. Na początek będzie tam dostępnych ok. 300 miejsc, docelowo – jak przekazują urzędnicy - może być ich więcej. Podobnie jak poprzednie punkty, ten w Plazie też będzie pod opieką MOPS.

- Miasto zapłaci za bieżące utrzymanie i media oraz wyżywienie. Będzie to nowe miejsce dla uchodźców, ale trzeba też pamiętać, że miastu potrzebna jest rezerwa na wypadek, gdyby trzeba było przenosić osoby będące w tej chwili w hotelach - zaznacza Monika Chylaszek.

Kolejne miejsce schronienia dla uchodźców miasto zapowiada w dawnym biurowcu TESCO przy Kapelance. Będzie to punkt na ok. 500 miejsc.

Tymczasem powstała petycja do władz miasta i województwa, by stworzyć miasteczko dla uchodźców np. na terenie parku biznesowego w Zabierzowie lub terenach wykorzystywanych przez Światowe Dni Młodzieży.

Wojewoda na sejmiku

W czwartek podczas posiedzenia Sejmiku Województwa Małopolskiego, jako gość wojewoda Łukasz Kmita poruszył sprawę organizacji pomocy na krakowskim dworcu.

- Zdecydowałem, że zostaną zorganizowane tam dwa duże namioty na placu Nowaka-Jeziorańskiego, które powinny odciążyć ruch na dworcu. Tam od czwartku są wydawane posiłki przez Caritas. Będzie też punkt odpoczynku na kilkaset miejsc na starym dworcu. Z kolei na terenie nowego będzie drugi punkt odpoczynku między peronem 2 i 3 – mówił wojewoda.

Podczas sejmiku głos zabrał też Konsul Generalny Ukrainy w Krakowie Wiaczesław Wojnarowśkyj, który podkreślił, że niemal codziennie jest na Dworcu Głównym.

- Zwracam się z prośbą do kierownictwa powiatów i gmin małopolskich, o możliwość odbierania uchodźców z Krakowa i organizowanie im opieki w innych miastach i miasteczkach – mówił konsul.

Parafie angażują się w pomoc

Na potrzebę przyjmowania uchodźców odpowiedziały już parafie archidiecezji krakowskiej. Jak przekazuje rzecznik krakowskiej kurii ks. Łukasz Michalczewski, większość parafii angażuje się w pomoc uchodźcom z Ukrainy: jedne dbają o wyżywienie, inne dają miejsce schronienia. Dotąd kilkanaście tysięcy uciekinierów przed wojną w ten sposób znalazło dach nad głową w skali całej Archidiecezji Krakowskiej. - Dzisiaj nie ma czasu na dokładne statystyki - zaznacza ks. Michalczewski. - Jest sugestia i polecenie księdza arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, żeby wszystkie parafie angażowały się w pomoc. I większość parafii przyjmuje uchodźców, a te, które nie mają możliwości, angażują się w inny sposób.

Uchodźcy mieszkają np. w Myślenicach, Bibicach, Spytkowicach... W internacie Zakładu Towarzystwa Salezjańskiego im. św. Jana Bosko w Oświęcimiu znalazło schronienie ok. 25 uchodźców z Ukrainy, głównie matek z dziećmi. Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej udziela pomocy uchodźcom poprzez udostępnianie miejsc noclegowych i usług gastronomicznych w budynkach Domu Pielgrzyma. Gotowość przyjęcia uchodźców zgłosili Karmelici Bosi. Wspólnota Karmel Wadowice udostępniła im pokoje w swoim domu rekolekcyjnym. W papieskiej bazylice w Wadowicach uruchomiono salę spotkań dla uchodźców.

W Krakowie uciekający przed wojną mieszkają m.in. w przestrzeniach plebanii sanktuarium Jana Pawła II w Krakowie, w Domu Pielgrzyma przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach czy np. w budynku należącym do parafii św. Szczepana.

Codziennie szuka mieszkań i prowadzi ich własną listę Parafia Matki Bożej Królowej Polski przy ul. Zamiejskiej. U parafian mieszka obecnie kilkanaście rodzin, na plebanii sześć osób, a kolejne rodziny trafiły nieopodal do klasztoru Misjonarzy Kombonianów przy Skośnej. Oprócz propozycji goszczenia u siebie uchodźców do parafii trafiają już także propozycje wynajmu mieszkania po kosztach - dla tych, którzy takim rozwiązaniem byliby zainteresowani. Gromadzone są też informacje o prawnikach, którzy deklarują, że będą pro bono prowadzić sprawy Ukraińców, jak też oferty od kierowców, którzy mogą pomóc w transporcie.

- Widać dużo otwartego serca. W niektórych przypadkach ci ludzie ze wschodu dają do myślenia tym, którzy uważali dotąd, że mają duże problemy. Widząc ich sytuację dopiero przekonują się, co to są naprawdę duże problemy. Jest to też forma terapii przez pomaganie - zauważa proboszcz parafii MB Królowej Polski ks. Grzegorz Odrzywołek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska