Pod wodą znalazło się 2 tys. 290 metrów kwadratowych. Z użytku wyłączonych jest 19 sal, w niektórych woda sięgnęła na wysokość dwóch metrów. Według pierwszych wstępnych szacunków straty wynoszą 1 mln zł. Do użytku nie nadaje się m.in. serwerownia, dwa magazyny podręczników brajlowskich, pracownie języka angielskiego i niemieckiego, pralnia.
Walka z wodą zaczęła się wieczorem w niedzielę 16 maja. W poniedziałek o piątej rano pracownicy szkoły własnymi siłami wypompowali wodę. Zaraz jednak zaczęła napływać z powrotem. Przez cały dzień trwała walka o uratowanie szkoły. We wtorek ewakuowano dzieci z internatu.
Także we wtorek strażacy doszli do wniosku, że nie ma sensu wypompowywanie wody, bo przybiera zbyt szybko. Zarządzili wynoszenie sprzętu. Udało się uratować zapasy żywności, archiwum, wyposażenie pracowni poligraficznej. - Woda odcięła dostęp do części budynku, gdzie znajdują się pracownie stroicielskie - mówi dyrektor Ośrodka. Utonęło całe wyposażenie pracowni, m. in. fortepian. Dla uczniów, którzy kształcą się w zawodach korektor i stroiciel instrumentów oraz technik dźwięku i technik realizacji dźwięku, nie ma teraz żadnej bazy dydaktycznej.
Ośrodek nie został zalany przez wodę z Wisły, ale z kanalizacji. - Musimy teraz wszystko wyrzucać. Przecież nasi uczniowie poznają świat przede wszystkim przez dotyk - mówi Planta. Nauczyciele, pracownicy szkoły i internatu sprzątają teraz budynek. Lekcje rozpoczną się jutro. - Chcemy zacząć zajęcia, żeby nie było potrzeby przedłużania roku szkolnego - mówi Planta. I apeluje o pomoc.
Potrzebne są akcesoria do zajęć plastycznych, np. farby, kleje, plastelina. Brakuje pościeli dla dzieci w internacie, małych lekkich namiotów, które uczniowie zabierają na letnie obozy. Firmy budowlane mogłyby zaoferować materiały do remontu lub wyposażenie, jak płytki, panele, wykładzina. Można też wpłacać pieniądze na konto Stowarzyszenia Rodziców i Przyjaciół Dzieci Niewidomych i Słabowidzących NADZIEJA: PKO SA 15 1240 4461 1111 0000 4661 0607.
W poniedziałek dyrektor Ośrodka spotkała się z Janem Żądło, dyrektorem Wydziału Edukacji Urzędu Miasta. - Czekamy, aż ubezpieczyciel oceni straty - mówi Żądło. - Jeśli wysokość ubezpieczenia będzie niewystarczająca, miasto będzie szukać środków - zapewnia. Barbara Planta ma też jeszcze jeden problem do rozwiązania. Remont trzeba przeprowadzić jak najszybciej, najlepiej w wakacje. Jednak zgodnie z prawem musi zostać ogłoszony przetarg. A to znacznie opóźni prace w Ośrodku. - Analizujemy, czy nie da się przyspieszyć procedur - odpowiada Żądło. Krakowski Ośrodek przy ul. Tynieckiej ma pod opieką 466 wychowanków, od niemowląt po uczniów szkoły policealnej.