Sprawa trafiła do prokuratury latem 2016 roku. Z wnioskiem o wszczęcie postępowania zwróciła się grupa pracowników Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Podwładni skarżyli się, że jedna z kierowniczek stosowała wobec nich mobbing. O niewłaściwym zachowaniu zwierzchniczki miały świadczyć m.in. rozmowy z jej udziałem, które nagrali ratownicy. Specjalna komisja powołana przez dyrekcję KPR po odsłuchaniu taśm nie stwierdziła mobbingu, pracownicy zwrócili się więc o pomoc do prokuratorów.
Po trwającym blisko dwa lata śledztwie prokuratorzy pod koniec czerwca zdecydowali się skierować do sądu akt oskarżenia wobec kierowniczki. Łącznie przedstawiono jej siedem zarzutów. Dotyczą one naruszania praw pracowników oraz psychicznego znęcanie się nad podwładnymi, m.in. poprzez krzyki czy wymuszanie posłuszeństwa. Za pierwsze przestępstwo grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Za znęcanie kierowniczka może trafić za kratki na okres od trzech miesięcy do 5 lat.
Jak informuje prokuratura, oskarżana kierowniczka złożyła obszerne wyjaśnienia w tej sprawie i nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów. Na razie pozostaje pracownikiem pogotowia. – Wstrzymujemy się z podejmowaniem decyzji kadrowych związanych z tą sprawą do czasu wydania prawomocnego wyroku - informuje Joanna Sieradzka, rzecznik prasowy KPR.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Wideo: Co Ty wiesz o Krakowie?