Przypomnijmy, że w śledztwie chodzi o sprawę nieprawidłowości w gospodarowaniu miejskim mieniem, podejrzenie korupcji przy przetargach i aukcjach organizowanych przez Zarząd Budynków Komunalnych w Krakowie.
Wcześniej śledztwo było wielokrotnie przedłużane, ostatnio - 30 września 2023 roku. W połowie ubiegłego roku krakowska prokuratura informowała, że uzyskała już opinię sądowo-lekarską dotyczącą jednego z podejrzanych. "Z uwagi na dobro śledztwa nie zostaną podane żadne szczegóły dotyczące jej treści" - zastrzegał wówczas rzecznik prasowy prokuratury.
Zgodnie z informacją z czerwca zeszłego roku, trwały już wtedy czynności kończące postępowanie, związane z zaznajomieniem podejrzanych z materiałami śledztwa. Prokuratura zapowiadała, że decyzja kończąca postępowanie zostanie opracowana po wykonaniu wszystkich koniecznych czynności w sprawie. Przekazywała też, że "zasadnicze ustalenia faktyczne śledztwa nie uległy zmianie".
Teraz z kolei prokuratura - w której dopytywaliśmy o los śledztwa, ewentualne jego kolejne przedłużenie czy może nowe ustalenia - poinformowała, że zakończono wykonywanie czynności procesowych.
- Aktualnie opracowywany jest akt oskarżenia - przekazał nam prokurator Janusz Kowalski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Sytuację z ciągnącą się sprawą dotyczącą m.in. pracowników Zarządu Budynków Komunalnych skomentował we wtorek Bogusław Kośmider, zastępca prezydenta Krakowa sprawujący nadzór nad ZBK.
"Przedziwna sytuacja z tym śledztwem ws. pracowników Zarządu Budynków Komunalnych w Krakowie. Od 7 lat jest prowadzone śledztwo, a nie ma jeszcze aktu oskarżenia. Są podejrzani, byli nawet aresztowani, a czas dalej płynie i aktu oskarżenia nie ma. Sprawa nie dotyczy wielkiej szkody, a jednak trwa, trwa i trwa... Coś tu jest nie tak i najwyższy czas to zakończyć i ukarać kto winny, uniewinnić kto niewinny, a nie ciągnąć kolejne lata w nieskończoność" - napisał wiceprezydent w mediach społecznościowych.
Śledztwo trwa od 2017 roku i jest pokłosiem m.in. artykułów w "Dzienniku Polskim". W sprawie występuje 30 podejrzanych.
W minionych latach sprawa powracała w mediach wraz z kolejnymi zatrzymaniami dokonywanymi przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w związku z prowadzonym śledztwem. Pośród zatrzymanych były m.in. - w 2018 r. - urzędniczki miejskie zajmujące wysokie stanowiska: ówczesna dyrektorka Wydziału Mieszkalnictwa Urzędu Miasta, kierowniczka referatu lokali użytkowych w ZBK, a także jedna z kierowniczek magistrackiego Wydziału Skarbu.
Według przekazanych wtedy ustaleń śledczych z CBA i prokuratury urzędniczki w zamian za łapówki pomagały w uzyskaniu prawa do gminnych lokali użytkowych i mieszkalnych - m.in. przy ul. Szewskiej, Karmelickiej, św. Jana, Mostowej. Miały przekazywać, jakie oferty zostały złożone w przetargu na określony lokal, by można było złożyć korzystniejszą i wygrać. "Pomoc" obejmowała też przekazywanie informacji o planach sprzedaży gminnych nieruchomości. Łapówki dla urzędniczek miały sięgać w sumie kilkudziesięciu tysięcy złotych.
W kolejnym roku zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty kolejni krakowscy urzędnicy. Pośród zatrzymywanych byli także przedsiębiorcy - np. w 2019 roku z branży nieruchomości. CBA zatrzymywało również osoby, które miały pośredniczyć w korupcyjnym procederze. Była to np. Anna K., która - zdaniem prokuratury - obiecała i następnie udzieliła, za pośrednictwem jeszcze innych osób, łapówek w celu ustawienia przetargów i aukcji na gminne lokale i nieruchomości. Usłyszała 15 zarzutów, osiem z nich dotyczyło przyjęcia korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w "załatwieniu" sprawy w ZBK. Chodziło o łączną kwotę około miliona złotych. Obiecywane przez kobietę pośrednictwo miało polegać na wpływaniu na urzędników, tak by ustawiano przetargi na rzecz konkretnych osób.
Przetworzona żywność jest jak narkotyk!
