https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Protonoterapia dzieci znów pod znakiem zapytania

Iwona Krzywda
Archiwum
Archiwum Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Krakowskie Centrum Onkologii po raz kolejny ma problem ze znalezieniem lecznicy, która będzie odpowiadać za leczenie nowotworów rozpędzoną wiązką protonów u małych pacjentów.

Za prowadzenie innowacyjnej terapii raka w bronowickim cyklotronie odpowiada krakowskie Centrum Onkologii. Placówka nie zatrudnia jednak pediatrów, więc żeby z protono­terapii mogły skorzystać również dzieci, musi współpracować z inną lecznicą odpowiedzialną za kwalifikację małych pacjentów i prowadzenie ich naświetlania. Do tej pory taką rolę pełnił Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Prokocimiu. Umowa pomiędzy placówkami jednak wygasła, a nowej na razie nie udało się podpisać.

– Wciąż trwają rozmowy na temat warunków dalszej realizacji tego typu leczenia u dzieci – informuje nas Natalia Adamska-Golińska, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego.

Prokocimska lecznica już kilka miesięcy temu chciała zrezygnować ze współpracy z Centrum Onkologii. Długie i trudne negocjacje rozbijały się m.in. o kwestię personelu odpowiedzialnego za terapię w cyklotronie. W USD brakuje bowiem anestezjologów, a ich zaangażowanie w prowadzenie protono­terapii odbija się na innych małych pacjentach, którym trzeba przesuwać zabiegi i badania diagnostyczne. Ostatecznie umowę podpisano, ale tylko na pierwszy kwartał tego roku.

Nową lecznicę odpowiedzialną za protonoterapię maluchów ma wyłonić konkurs ogłoszony przez Centrum Onkologii. Termin jego rozstrzygnięcia przesuwano już trzykrotnie. Najnowszy wyznaczono na 24 kwietnia. Uniwersytecka placówka jeszcze nie zdecydowała, czy weźmie w nim udział.

Jak informuje Natalia Adamska-Golińska, od początku tego roku prokocimscy specjaliści przyjęli siedmioro dzieci skierowanych na protono­terapię. Stan dwojga z nich nie pozwalał na leczenie w cyklotronie, kolejna dwójka ostatecznie zrezygnowała z tego rodzaju leczenia. Pozostałą trójkę skierowano do Bronowic. Naświetlania jednego dziecka trwają, a dwójka kolejnych pacjentów ma rozpocząć terapię w najbliższych dniach.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Polscy kierowcy są nabuzowani. Widzimy nieżyczliwość u innych, nie widzimy u siebie

Źródło: TVN Turbo/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Znalazł się filozof. Gdyby rwoje dziecko było chore i potrzebowało takiej terapii, ciekawe czy byś tak samo bredził. Ta terapia może też pomóc niektórym dorosłym ale już o tym się nie mówi bo to jest drugorzędny temat. Jest tylko kilka takich centrów w Europie a my ciągle borykamy się z umową, kasą....
g
gość
W medycynie dziecko nie powinno oznaczać osoby do 18. roku życia, ale wtedy, kiedy jest to dziecko w sensie biologicznym. Dawniej pediatra zajmował się pacjentami do 14. roku życia (gdy szkoła podstawowa była 7-klasowa), potem (gdy podstawówkę przedłużono do 8 klas) do 15 roku życia (czyli do zakończenia nauki w szkole podstawowej bez powtarzania klas) i to było właściwe. Trudno, by miesiączkujące od kilku lat dziewczęta uważano za dzieci.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska