https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: psy bezdomnej kobiety czekają na nowy dom

Krzysztof Sakowski
Pieski są zdrowe, łagodne i garną się do ludzi
Pieski są zdrowe, łagodne i garną się do ludzi Robert Szwedowski
Dwadzieścia jeden psów i siedem kotów zostało bez opieki po awanturze między ich opiekunką a jej konkubentem. Doszło do niej w jednym z krakowskich ogródków działkowych. Kobieta mieszkała na działce. Wczoraj pokłóciła się ze swoim partnerem, który, podobnie jak ona, był bezdomny. Zaczęło się od pyskówki, a skończyło na rękoczynach. Mężczyzna rzucił się na nią z pięściami. Za pobicie trafił do aresztu.

Dziewczyna ze złamaną ręką trafiła do przytuliska dla bezdomnych. Zadzwoniła do schroniska z informacją, że zrzeka się zwierzaków. Nie chciała z nami rozmawiać. - Ja kocham zwierzęta i krzywda im się u mnie nie działa. Człowiekowi jednak różnie w życiu się układa i teraz nie mogę się nimi opiekować - skomentowała.
Pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt załamali ręce na widok stada włóczącego się po działkach. Głodne podchodziły do ludzi, licząc na jakieś jedzenie.

- Trafiły do nas. Są przyjacielskie, zdrowe i garną się do ludzi - mówi Andrzej Jaworski, kierownik schroniska. - Nie ukrywam, że tak duże stado przyprawiło mnie o lekki zawrót głowy - dodaje. W chwili obecnej w schronisku przebywa około 580 psów i 150 kotów, różnych ras i wielkości. Kobieta hodowała zwierzaki na działkach od dawna. Przygarniała je i karmiła. Co jakiś czas schronisko zabierało jej czworonogi - trzymanie dużego stada w takim miejscu jest zabronione.

- Nigdy jednak nie było ich aż tak wiele, jak teraz - przyznaje Jaworski. Tłumaczy, że osierocone psiaki są w dość dobrym stanie. Niektóre z nich wymagają sterylizacji i szczepień. W schronisku zgodzili się przyjąć wszystkie, ale pod jednym warunkiem. - Mamy podpisane przez tą panią oświadczenie, że w przyszłości nie będzie zajmowała się "hodowlą" zwierząt - mówi Jaworski.

Psy nie są duże. Wielkością dorównują jamnikom. Wszystkie są kundelkami. Kociaki to klasyczne "dachowce". Jaworski liczy, że zwierzęta szybko znajdą dobre domy. - Zostaną przebadane przez weterynarza. Do adopcji trafią tylko zdrowe - zapewnia. Psiaki na razie zostały zamknięte w klatkach. Nie są przyzwyczajone do zamkniętych pomieszczeń i sprzeciwiają się klatkom, głośno szczekając. - To psy przyzwyczajone do biegania. Jeśli ktoś zdecyduje się na przygarnięcie któregoś z nich, musi liczyć się z tym, że będzie musiał dużo z nimi spacerować - mówi Jaworski.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska