FLESZ - Produkty od Nestlé są niezdrowe?

- Czeka mnie sprawa w sądzie. Został mi postawiony zarzut podżegania do zniszczenia mienia. Chodzi o zaklejenie billboardów antyaborcyjnych – poinformował Łukasz Wantuch w swoich mediach społecznościowych. Jak dodaje w rozmowie z nami, informację o postawieniu mu zarzutu dostał od policji w czwartek 10 czerwca. W przyszłym tygodniu ma się stawić na komisariacie, gdzie ma podpisać odpowiednie dokumenty w związku z postawionym mu zarzutem.
O co chodzi? W sierpniu zeszłego roku Łukasz Wantuch zwrócił uwagę na jeden z antyaborcyjnych billboardów postawionych przy al. 20 Listopada. Billboard zawierał napis "Aborcja zabija" oraz zakrwawiony płód.
- Plakatów akcji antyaborcyjnej jest w polskich miastach tak dużo, że pewnie na wielu nie robi to już większego wrażenia. Ale uważam, że pokazywanie tego w przestrzeni publicznej szkodzi dzieciom i na takie obrazki nie może być miejsca – mówił wtedy Wantuch.
Radny skontaktował się z właścicielem nośnika reklamowego. Po wspólnej rozmowie doszli do porozumienia, że zdjęcie krwawego płodu jest zbyt drastyczne i właściciel je zasłoni. Cały billboard nie został zdjęty, dalej widniał napis "Aborcja zabija". Zasłonięte zostało tylko drastyczne zdjęcie.
Już wtedy protestowała przeciwko temu Fundacja Pro-Prawo do Życia i jeden z jej aktywistów Bawer Aondo-Akaa. To właśnie ta fundacja w Krakowie rozwiesza tego typu billboardy. Zarzucali Wantuchowi łamanie prawa do wolności słowa. Bawer Aondo-Akaa mówił, że Łukasz Wantuch uniemożliwia pełnego informowania społeczeństwa "o mordowaniu dzieci, ludzi nienarodzonych, poprzez obrzydliwą aborcję" i zapowiadał zgłoszenie sprawy do Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Ciąg dalszy następuje teraz. Jak się jednak okazuje, Wantuch nie usłyszał zarzutu w związku z ograniczaniem wolności słowa, a zarzut podżegania do zniszczenia mienia.
- Fragment billboardu zakleił właściciel nośnika reklamowego. Jak można zniszczyć własną rzecz? Nie można zniszczyć świadomie swojej rzeczy, to jakiś absurd – mówi nam Łukasz Wantuch.
Jak dodaje, nie boi się procesu, choć ma pewne obawy. - Jak trafię na sędziego z "dobrej zmiany", który będzie się chciał wykazać, to nie wiem, jak będzie. Muszę tylko sprawdzić, czy w przypadku skazania nie stracę mandatu radnego – mówi nam radny.
Mandat radnego traci się, jeśli zostanie się skazanym prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. Co grozi za podżeganie do niszczenia mienia? To samo, co za niszczenie mienia. W przypadku jeśli wartość szkody nie przekracza 500 zł jest to kara aresztu (od 5 do 30 dni), ograniczenia wolności albo grzywny. Powyżej tej kwoty pozbawienia wolności może wynieść do roku, a jeśli zniszczenie jest znaczne, to kara pozbawienia wolności może wynieść od 3 miesięcy do lat 5.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- W tych znakach zodiaku łatwo się zakochać
- Mistrzostwa Europy w piłce nożnej EURO 2020
- Oto finalistki Miss Małopolski i Miss Małopolski Nastolatek
- Drapacze chmur i 100 tysięcy mieszkańców. Tak ma wyglądać nowa dzielnica Krakowa
- Kraków. Najlepsi z najlepszych mistrzów parkowania. Przeszli samych siebie!