Opisałem zapędy tego Don Kichota. Moi znajomi pękali ze śmiechu. - Powiedz radnemu, że na moim balkonie mieszczą się trzy sowy i dwa krasnale. Mogę bronić wschodnich rubieży Prądnika! - pisała mi koleżanka. A radny odgrażał się, że "ten się śmieje, kto się śmieje ostatni". Teraz udowadnia, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Panie radny, powiem krótko, używając młodzieżowego slangu... wielki szacun!
Czytaj także: Pogrzeb kibica Cracovii
Pyta pan, czy mam klasę, aby potraktować ten wyczyn z humorem? Informuję pana, że klas skończyłem 13 (liceum pięcioletnie. Nie "kiblowałem") zatem zaproszenie na dzisiejsze otwarcie Via Rąpalski w samo południe, przyjmuję z szerokim uśmiechem. Szczególnie, że zapowiada pan szampana i oprawę muzyczną. Koledzy po fachu zzielenieją z zazdrości. Choć pewno złośliwie będą trąbić, że ideał sięgnął bruku. Ale przecież najważniejsi zarówno dla radnych, czy lokalnych dziennikarzy powinni być mieszkańcy Krakowa. Niech sobie po mnie chodzą, zamiast brnąć przez błoto. A jak! Cieszę się, że artykuł, który napisałem o "radnym nie z tej ziemi" ma takie skutki. Jeszcze rada dzielnicy nie zaczęła obradować, a pan już buduje chodnik. Liczę tylko, że powstał za zgodą właścicieli gruntu, bo nie chciałbym stać się samowolą budowlaną. Wtedy parafrazując słowa Żeromskiego "rozdziobią mnie łopaty i koparki".
Radny Wantuch zrobił chodnik za własne pieniądze. Wydał 3 tys. zł. Namówił budowlańców, żeby robotę wykonali za pół ceny. Brawo! Było mu jednak mało. Ale to u ludzi z tak kosmicznym polotem zrozumiałe. Radny machnął od razu i drugi trotuar nieopodal. Mniejszy, ośmiometrowy. Na nim adres internetowy sponsora. Sprytnie! A to dopiero początek. Radny Wantuch rozpoczyna chodnikową krucjatę. - Zamierzam wydrukować tysiąc egzemplarzy listu i wręczyć każdej firmie działającej na terenie dzielnicy. Zachęcam w nim do wyłożenia pieniędzy na budowę lub remont chodnika w zamian za reklamę wyciętą na nim z czerwonych cegieł - pisze do "Krakowskiej" radny. Z wcześniejszego pomysłu nie ma zamiaru rezygnować. Przy moim chodniku zamawiam pierwszego krasnala! Obok alejki stanie tablica z cytatem z Konfucjusza "Podróż tysiąca mil musi się rozpocząć od pierwszego kroku". Zapraszam wszystkich do łażenia.