Do ogromnej awantury doszło w tramwaju linii 22. Młoda kobieta wsiadła do niego na przystanku w rejonie ul. Fabrycznej. Przekonuje, że chciała skasować bilet, ale kasownik był zablokowany.
- Starałam się przedostać do innego kasownika, ale do tramwaju weszli kontrolerzy, wszystkie kasowniki zostały zablokowane i rozpoczęła się kontrola. Informowałam kontrolera o sytuacji. Chciałam wysiąść na przystanku i na nim dać się wylegitymować. Nie chciałam jechać dalej, bowiem spieszyłam się do pracy - relacjonuje kobieta. - Kontroler nie chciał mnie wypuścić i wykręcał mi rękę. Poczułam ból.
Autor: Piotr Tymczak
Kobiecie próbowali pomóc inni pasażerowie. W tramwaju słychać było krzyki. Kontroler dalej trzymał kobietę, a ta krzyczała, by ją puścił. W końcu kontroler uwolnił z uścisku kobietę. W akcji brała udział także kontrolerka i motorniczy. Na miejsce wezwano policję.
Kontroler przekonywał, że musiał podjąć tak zdecydowaną interwencję, bowiem został uderzony przez kobietę, którą kontrolował. Ta zaprzeczała, żeby do tego doszło. - W tramwaju byli świadkowie, wiele osób widziało to zdarzenie, nagrywało - zaznacza kobieta.
Przyznaje, że przyjęła mandat (240 zł) za jazdę bez skasowanego biletu. Nie chciała natomiast przyjąć 500 zł kary za zatrzymanie tramwaju, co spowodowało kilkuminutowy zator tramwajowy na ul. Grzegórzeckiej. Kobiet zamierza się skonsultować z prawnikiem i ewentualnie wystąpić do sądu o naruszenie nietykalności cielesnej przez kontrolera.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: