Półtorej godziny prokurator Michał Żurek w mowie oskarżycielskiej opisywał szczegóły sprawy, drobiazgowo i profesjonalnie nakreślił rys osobowości oskarżonego i motywy jakimi się kierował.
Nie krył, że zabójstwo, którego dopuścił się Mirosław L. można uznać za ukoronowanie jego przestępczej kariery. Co prawda w Polsce ma czystą kartę karną, ale mężczyzna w młodości dorastał w USA i stamtąd został deportowany do Polski za narkotyki i napad. Potem mieszkał w Wielkiej Brytanii i tam także miał konflikty z prawem. Był karany za wypadek po pijaku, napaść na policjantów i atak nożem na trzech mężczyzn.
Po powrocie do kraju dopuścił się w Krakowie zniszczenia tramwaju, burdy z pasażerami i znieważenia funkcjonariuszy policji. W nocy z 6 na 7 września 2013 r. zaatakował Korneckiego, który z koleżanką i narzeczoną wracał do domu. Chwilę wcześniej w lokalu obchodził 23 urodziny.
Mirosław L. potrącił narzeczoną chłopaka, wdał się w nim w scysję, ale zostali rozdzieleni. Jednak mężczyzna nie dał za wygraną. Po dłużej chwili wrócił, przebiegł 60 metrów i wtedy zaatakował nożem Korneckiego. Zadał mu potężny cios nożem, którym trafił w kręgosłup i przeciął główną żyłę w organizmie pokrzywdzonego. Kornecki zaczął się z nim szarpać i otrzymał wtedy drugie uderzenie Dawid zmarł z szpitalu. Sprawcę ujęto po 20 minutach.
Z relacji prokuratora wynikało, że oskarżony ma dwa oblicza. Bywa duszą towarzystwa, jest lubiany i lub być w centrum uwagi. Z drugiej strony bez powodu staje się agresywny.
- Taką ma osobowość i tego nie da się zmienić. Z opinii biegłych wynika, że stwarza zagrożenie dla innych tylko kara eliminacyjna dożywocia może uchronić przed nim społeczeństwo - nie krył prokurator.
Obrona wnosiła o sprawiedliwy wyrok, tak samo jak Mirosław L. Jeszcze raz przepraszał rodzinę zabitego za swój czyn. Jego obrońca przypomniała, że rodzice Dawida przyjęli przeprosiny i wybaczyli mu dokonanie zbrodni.