Kraków: kolejny mim z Rynku Głównego przed sądem
W środę w krakowskim sądzie zeznawali miejscy strażnicy, urzędnicy i "Diabeł". Sąd interesował się m.in. estetyką występów jego kolegi po fachu pytał też, jak wygląda jego performance. Przypomnijmy, że w grudniu 2013 r. "Diabeł" w identycznej sprawie został uniewinniony.
Rynek jest częścią parku kulturowego - na występy artyści muszą uzyskać zgodę specjalnej komisji Urzędu Miasta i zapłacić za miejsce (2 zł netto dziennie). O tę zgodę toczy się właśnie batalia. "Diabeł" nie dostał jej po tym, jak dwoje turystów poskarżyło się w magistracie, że miejsce przed bazyliką Mariacką nie jest odpowiednie dla "Diabła" i "Śmierci". Urzędnicy zasugerowali mu wtedy zebranie podpisów poparcia.
Filip Szatanik, wiceszef biura informacji Urzędu Miasta tłumaczy, że przepisy w Krakowie wcale nie są restrykcyjne. - Nie odmawiamy artystom występów. Dbamy jednak o to, by na kilku metrach kwadratowych nie występowało kilku naraz - podkreśla. Dodaje, że podobne umowy na występy są normą w innych europejskich miastach - np. Rzymie i Barcelonie.
Obaj mimowie mają już zgody na występy w tym sezonie. - Mogę zacząć od 6 marca - mówi Rafał Śpiewak, czyli "Diabeł".
Wyrok w sprawie "Śmierci" w przyszły wtorek. - Nie żałuję, że poszedłem do sądu. Warto było - kwituje Kozera.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+