https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: strażnicy miejscy bawią się z nami w głuchy telefon

K. Pieniążek, P. Rąpalski
archiwum Polskapresse
Łatwiej trafić w totolotka niż skontaktować się z rejonowymi strażnikami miejskimi. Ich telefony są bowiem często wyłączone. Mieszkańcy dzwonią i słyszą "nagraj się". Okazuje się, że wielu strażników nie odwiedziło swojego rejonu od tygodni. Zostali odesłani do pilnowana Drogi Królewskiej lub do pracy w innych częściach miasta. Na 141 rejonów obsadzonych strażnikami jest 101. Nowi funkcjonariusze dopiero są szkoleni.

Czytaj także: Kraków: awionetka spadła na dom w Ruszczy. Trzej pasażerowie i pilot maszyny nie żyją [ZDJĘCIA]

Wchodzimy na internetową stronę straży miejskiej. Mamy tu wyszukiwarkę mundurowych. Wystarczy wpisać ulicę, na której mieszkamy, a zaraz wyskoczy nam imię, nazwisko i telefon naszego anioła stróża. Przynajmniej tak powinno być.

Ulica Siemiradzkiego. Strażnik jest wymieniony, ale telefonu brak. Podobnie na Grodzkiej. W trzech rejonach Nowej Huty pojawia nam się komunikat "Nie znaleziono strażnika odpowiedzialnego za ten rejon".

Wielu mundurowych brakuje w Podgórzu. Strażników nie ma dla takich ulic jak Lipska czy Surzyckiego. Im dalej od ścisłego centrum, tym trudniej o strażnika rejonowego. Ale kiedy szczęśliwie znajdziemy strażnika dla naszej okolicy, nie cieszmy się zawczasu. - Mieszkam przy Miodowej na Kazimierzu. Do strażnika nie idzie się dodzwonić - opowiada Janina Kłys. - Myślałam, że taki "prywatny" strażnik to dobry pomysł, ale zawiodłam się. Jak coś się dzieje, dzwonię pod zwykły alarmowy 986.

Też spróbowaliśmy dodzwonić się do opiekuna ulic Miodowej, Bawół, Ciemnej, Izaaka, Jakuba. Nie odbierał przez dwa dni. Zostawiliśmy wiadomość na poczcie głosowej. Podobnie w przypadku ośmiu innych strażników. Niektórzy nie odbierali, a inni mieli wyłączone telefony. Pozytywnie zaskoczyła nas strażniczka z ulicy Opolskiej i strażnik z Bożego Ciała, Gazowej i Józefa.

- Strażnik rejonowy ma obowiązek być dostępny pod telefonem w trakcie służby, a poza nią ma mieć włączoną pocztę głosową, tak aby mieszkaniec mógł się nagrać - tłumaczy Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej. - Po odsłuchaniu nagrania, w trakcie najbliższej służby, strażnik ma obowiązek oddzwonić i zająć się tematem

Do nas nikt nie oddzwonił. Ale może funkcjonariusze byli zajęci? Anioł sam przyznaje, że są odsyłani ze swoich rejonów w inne części miasta. - Jest to zawsze podyktowane względami merytorycznymi. Dzieje się tak teraz choćby w ramach zapewnienia bezpieczeństwa krakowianom i turystom w ścisłym centrum miasta - podkreśla rzecznik. Zapowiada, że straż sprawdzi, dlaczego funkcjonariusze, do których dzwoniliśmy, nie odbierali.

Sytuacja nie podoba się szefowi komisji praworządności rady miasta. - Mieszkańcy muszą mieć poczucie, że mogą liczyć na strażnika rejonowego. Inaczej ten program będzie bez sensu - uważa radny PO Jerzy Woźniakiewicz. - Poproszę straż o wyjaśnienia, dlaczego telefony były głuche - zapowiada. Przypomina, że rada miasta przeznaczyła już pieniądze na dodatkowe 40 etatów dla strażników rejonowych. Problem w tym, że obsadzą oni swoje stanowiska dopiero z końcem roku, bo na razie są szkoleni. - Najważniejsze żeby odbierali telefony, a jeśli posłano ich gdzieś indziej, to niech ich ktoś zastąpi. Informacja o tym powinna być na bieżąco uzupełniania na stronie straży - podkreśla Marek Kos z Podgórza.

Jeśli mimo głuchego telefonu, uprzemy się na spotkanie z naszym rejonowym strażnikiem, możemy wybrać się na jego dyżur w radzie dzielnicy. W Starym Mieście, gdzie strażników jest w bród, organizowane są one co tydzień. W Podgórzu raz na miesiąc. I to w czasie, kiedy większość z nas pracuje - od 15 do 16.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krakus2
a włamania nie zgłasza się na policję ? trzeba było poprosić o patrol jak dzwoniłeś do centrali.
A
Andrzej
Przecież tak już jest od kilku lat. Tylko centrum Krakowa się liczy, a w dzielnicach oddalonych najczęściej młody strażnik z dziewczynką w mundurze ma rozganiać grupy kiboli. Jak dostanie po ryju to i tak będzie jego wina, nie zapewnił sobie asysty. Tylko SKĄD ???
D
Dioboł
Miejskie Świnie siedza w Kinie!
ż
życzliwy
Nie miejcie pretensji do strażników wystarczy pochodzić po Plantach Krakowskich > tam znajdziecie strażników z wszystkich rodzajów referatów ( szkolny.rejonowy.interwencyjny.drogówka.pieski oraz strażników ściągniętych z innych oddziałów) ot takie pospolite ruszenie.zastaw się a postaw się?
k
kk
zakazów parkowania. daltego straznicy sa wysylani do centrum aby zakladac blokady.
N
Niepusty
Radnemu Woźniakiewiczowi, który tak strasznie się oburza do gazety, sprawa była już zgłaszana. Ale reakcja była taka sama jak w przypadku straży miejskiej - zero odzewu. Rozumiem, że radny potrafi grzmieć dopiero wtedy, jak spraw zainteresuje się prasa. Żenujący przykład politykierstwa.
k
kopiec
Gdyby radny Woźniakiewicz słuchał co mówią ludzie, to o wyjaśnienia już dawno mógłby się zwrócić do Prezydenta (interpelacje składa się do Prezydenta, a nie do Straży Miejskiej!!!).
Całe szczęście, że są jeszcze dziennikarze i upierdliwi mieszkańcy, bo gdyby nie oni, to radny Woźniakiewicz spałby dalej.
k
krakus
Usilowałem dodzwonić się kilkukrotnie - chodziło o włamanie - do dzielnicowego, którego nr telefonu podała mi "Centrala" :) Najpierw rano nie odbieral telefonu, później wyłączył telefon i od razu włączała się poczta głosowa. I tak przez caly dzień. Dziękuję serdecznie stróżom prawa za to, że "można na nich liczyć".
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska