Doc. Mikołaj Spodaryk, prodziekan Ratownictwa Medycznego na Krakowskiej Akademii: - C i studenci I roku zachowali się najlepiej jak potrafili, zareagowali, nie przejechali obojętnie. Jestem z nich dumny i staram się, by dostali wyróżnienie uczelni, choć zrobili to, co należało do ich obowiązków. Bartek Stasiowski bagatelizuje, że nic wielkiego nie zrobił. Opatrzyli ranę na czole, zabezpieczyli odcinek szyjny. To ponoć było to łatwe.
Kraków: afera o pomnik Kuklińskiego
Najtrudniejszym okazało się uniemożliwienie potrąconej ucieczki. - Była agresywna, pobudzona, drapała nas. Ale tak właśnie zachowują się osoby po urazach mózgowo-czaszkowych. Już przerabialiśmy to na zajęciach, więc delikatnym głosem przytrzymywaliśmy ją - opowiada Bartek. Dodaje, że traktuje swoją przyszłą pracę jako misję, chociaż chciał być strażakiem.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**