- Mamy sukces. Nie znamy jeszcze dokładnej liczby poprawnie złożonych podpisów, ale wiemy, że było ich ponad 4 tysiące. Projekt uchwały pojawił się już w Biuletynie Informacji Publicznej - mówi nam Nina Gabryś, koordynatorka akcji "In vitro dla krakowian". Teraz Rada Miasta będzie miała trzy miesiące, żeby zająć się projektem.
Mieszkańcy o dofinansowanie zabiegów in vitro z budżetu miasta walczą od roku. Podpisy pod obywatelskim projektem uchwały zbierali od kwietnia 2017 roku. Zebrali ich ponad 4,5 tysiąca i projekt wraz z podpisami trafił do urzędników w grudniu. Po weryfikacji okazało się, że blisko połowa podpisów była nieważna – ich lwią część złożyły osoby nie mieszkające w Krakowie. Do tego w wielu przypadkach podano niepoprawny pesel czy błędny adres lub nie wskazano adresu zamieszkania.
Inicjatorzy akcji mieli trzy tygodnie na uzupełnienie brakujących podpisów - prawie 1800. I udało im się to z nawiązką. Zebrali w sumie 3 tysiące dodatkowych podpisów. To wystarczyło, bo projekt pojawił się już w BIP.
To jednak nie da gwarancji, że finansowanie zabiegów in vitro z budżetu miasta stanie się faktem. Podobnym projektem radni zajmowali się na początku zeszłego roku. Wtedy pomysł upadł. Projekt „In vitro dla Krakowian” powstał właśnie po tym, gdy Rada Miasta nie przyjęła uchwały kierunkowej autorstwa radnej Nowoczesnej Małgorzaty Jantos.
Po tym jak rząd PiS zlikwidował finansowanie zabiegów in vitro, zdecydowało się na to część samorządów, m.in. Częstochowa i Łódź. Ponieważ zabiegi pozaustrojowego zapłodnienia są drogie (od 6 do 15 tys. zł), o ich finansowanie w Krakowie apelowała wspomniana radna Jantos. Uchwała ze stycznia 2017 jednak nie przeszła, bo zabrakło 3 głosów.
Zbieranie podpisów wsparły Nowoczesna, Sprawa Kobiet, Inicjatywa Polska oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej.
ZOBACZ KONIECZNIE: