Tężnie to drewniane budowle pokryte gałązkami tarniny. Pierwotnie służyły do zagęszczania solanki w toku produkcji soli konsumpcyjnej oraz leczniczej. Dzięki temu odkryto ich walory lecznicze, ponieważ powietrze wokół nich nasycone jest aerozolem z solanki, która obciekając po elementach budowli, ulega naturalnemu odparowaniu.
Powietrze tak bogate w mikroelementy zaczęto stosować w różnego rodzaju kuracjach. Mikroklimat wytwarzany przez tężnie jest więc zbliżony do tego, którego zażywamy podczas nadmorskich podróży. Godzinny spacer przy tężni solankowej to dawka jodu, która odpowiada trzem dniom spędzonym nad morzem.
- Woda, spadając z góry, rozbija swoje krople na tarninie pozyskiwanej z Bieszczad, co powoduje, że więcej aerozolu dociera do nas i dzięki czemu ma większy wpływ lecznicy - mówi Piotr Kempf, dyrektor ZZM.
Solanka używana w nowohuckiej tężni pochodzi z Zabłocia koło Pszczyny na Górnym Śląski, z kopalni, która specjalizuje się w tego typu mieszaninach. Ma ona największą zawartość jodu.
Przypomnijmy, że w 2018 roku tężnia w tym miejscu została podpalona i doszczętnie spłonęła. Niemalże tuż przed jej uruchomieniem. Miasto zdecydowało się na odbudowę. Inwestycja została zrealizowana przez Zarząd Zieleni Miejskiej, w ramach rewitalizacji Zalewu Nowohuckiego. Ukończono ją w wakacje 2020 roku. Teraz rozpoczął się kolejny sezon z solanką.
