Tak wygląda kurs wiedzy o winie - jedna z propozycji krakowskiej Szkoły Sommelierów. Działa ona od trzech lat w Piwnicy pod Baranami, a zajęcia prowadzone są przez samą właścicielkę i jedną z nielicznych kobiet-sommelierek w Polsce, Monikę Bielkę-Vescovi. Szkoła oferuje także dwa programy dla osób, które chcą profesjonalnie zająć się winem – prowadzone po polsku oraz po angielsku. Ten drugi jest sygnowany przez międzynarodową organizację Wine and Spirit Education Trust. Odbywa się na trzech poziomach, pozwalających uzyskać certyfikaty sommlierskie. Najwyższy, trzeci poziom, to dziewięć tygodni zajęć zakończonych ponad dwugodzinnym egzaminem, w czasie którego uczniowie muszą opisać próbowane wina, podać ich wiek i określić szczep. Spod skrzydeł Moniki Bielki-Vescovi wyszło już ponad stu profesjonalnych sommelierów. Jak sama podkreśla, Polacy dopiero uczą się wina, a to wiąże się ze wzrostem zainteresowania kursami winiarskimi. Nie odstrasza ich nawet wysoka cena – kurs sommelierski to koszt od 750 do 3300 zł.
Tańszą opcją (200 do 400 zł) jest wspominany już Kurs Wiedzy o Winie. Są to zajęcia dla tych, którzy niekoniecznie chcą zająć się sommelierstwem zawodowo, ale fascynują się winem i chcą lepiej je poznać. Taki kurs to kilka godzin degustacji –nie tylko samego alkoholu, ale także win zestawionych z potrawami. Monika Bielka-Vescovi pokazuje swoim uczniom, jak prawidłowo otwierać butelkę, rozróżniać szczepy , a także obala mity dotyczące wina.
- Klienci często badają wgłębienie w dnie butelki, sądząc, że im większe, tym wino jest lepsze. Nic bardziej mylnego, jakość i wgłębienie nie są ze sobą związane. Bardzo popularna jest też opinia, że „im starsze tym lepsze”, a tak naprawdę większość win jest przystosowanych do dość szybkiej konsumpcji – mówi trenerka.
Największym winiarskim stereotypem jest jednak to, że sommelier to zawód męski, a mężczyźni lepiej znają się na doborze trunków. Z tym mitem walczy Monika Bielka-Vescovi, która oprócz Szkoły Sommelierów założyła także stowarzyszenie Kobiety i Wino.
- Badania wskazują, że 70% sprzedawanego wina jest kupowane przez kobiety. Co więcej, panie potrafią łatwo i przystępnie przekazywać swoją wiedzę i mają dobry kontakt z klientami – podkreśla prezes. „Kobiece wino” w slangu winiarskim oznacza bardziej złożone, trudniejsze, ponieważ to właśnie kobiety mają lepiej rozwinięty aparat zapachowo-smakowy i szybciej będą w stanie taki trunek docenić.
Kobiety i wino to grupa czterdziestu pań – importerek, restauratorek, a także niezwiązanych z branżą pasjonatek, które spotykają się, żeby pogłębić swoją wiedzę o winie. Uczą się, jak łączyć wino z potrawami, jak dobrać piwniczkę i wyposażyć restaurację w odpowiednie trunki. Tydzień temu świętowały pierwszą rocznicę powstania stowarzyszenia.
- Praca z winem, to praca z ludźmi. To podróże, ciągła edukacja, bycie na bieżąco ze wszystkimi zmianami. To wiedza o gastronomii, umiejętność rozpoznawania przypraw i produktów, a także technik kulinarnych, Bez tego nie będziemy potrafili dobrze dobrać wina – mówi Monika Bielka-Vescovi. Wierzy, że dzięki takim inicjatywom jak Szkoła Sommelierów czy stowarzyszenie Kobiety i Wino Polska doceni wino i będzie piła je świadomie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+