Wciąż niepewny jest los zielonych terenów wokół fortu Bronowice. To jeden z ostatnich większych obszarów zielonych w tym rejonie miasta. Tymczasem część gruntów należących do Agencji Mienia Wojskowego już trafiło w ręce deweloperów. Walka toczy się jeszcze o działki, które można uratować i zachować pod zieleń.
Tyle że miasto nie potrafi dojść do porozumienia z AMW odnośnie ich przejęcia. Ostatnie rozmowy zakończyły się fiaskiem. Mimo to jest jeszcze tam szansa na zagospodarowany teren zielony. Dość niespodziewanie w ręce Zarządu Zieleni Miejskiej trafiła ponad dwuhektarowa działka po zachodniej stronie fortu. Mógłby na niej powstać park, ale przez zawiłości prawne, na razie nie jest to pewne.
Nie ma planu
Dla rejonu fortu Bronowice opracowywany jest plan miejscowy, który pomoże chronić tereny zielone. Trwa to już dwa i pół roku. Póki planu nie ma, na gruntach mogą powstawać bloki zamiast parku. Zwiastunem tego jest los terenów najbardziej wysuniętych na południe od fortu, przy ulicy Rydla, które trafiły w ręce dewelopera pod koniec 2013 roku. Wojskowi chcą sprzedać większość gruntów. Problem w tym, że część istniejących terenów zielonych w projekcie planu jest również przewidziana pod zabudowę. O zmianie ich przeznaczenia mogą zdecydować radni miejscy. Magistrat może też po prostu wykupić ziemię i urządzić park.
W związku z pracami nad planem, AMW zaoferowała miastu przejęcie działek o łącznej powierzchni dwóch hektarów. Wojskowi chcieli je sprzedać lub zamienić.

Rozmowy bez efektu
- Miasto zaproponowało nam zamianę na działki w okolicach Starego Dębu w Krakowie. Nie spełniały one jednak kryteriów wskazanych przez AMW. Chodzi m.in. o niekorzystne zapisy w opracowywanym tam planie miejscowym - zaznacza Małgorzata Weber, rzeczniczka AMW.
Do zamiany więc nie doszło. Urząd miasta nie był też zainteresowany kupnem, bo za działki trzeba wyłożyć 20 mln złotych. Przekonuje jednak, że to nie koniec sprawy.
- W naszej ocenie negocjacje z AMW nie zostały jeszcze ostatecznie zakończone, nadal trwają rozmowy. Analizujemy nasz zasób nieruchomości pod kątem wskazania gruntów na zamianę - tłumaczy Anna Trembecka, zastępca dyrektora Wydziału Skarbu Urzędu Miasta Krakowa.
To jednak tylko część ogromnego terenu zielonego. Największy jest sam fort z obszarem w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Ponad trzyhektarowa nieruchomość została wystawiona na sprzedaż za 11 mln 900 tys. zł. W przetargu pod koniec lipca nikt się nie zgłosił. Także miasto nie wyraziło chęci zakupu. AMW próbuje się bezskutecznie pozbyć fortu już od kilku lat.
ASP nie zainteresowana
Swego czasu gruntami przy forcie Bronowice była zainteresowana Akademia Sztuk Pięknych, która prowadziła rozmowy z AMW.
- Plany związane z budową kampusu w okolicach fortu Bronowice są nieaktualne. Niedawno rozpoczęliśmy nową inwestycję przy ul. Syrokomli - mówi nam Monika Żarnowska z ASP.
Niespodziewana działka
Okazało się jednak, że jest szansa na przynajmniej częściowe zagospodarowanie terenów zielonych wokół fortu. I to bez kupowania. Chodzi o ponad dwuhektarową działkę przy ulicy Henryka Rodakowskiego, która niespodziewanie trafiła do miasta. Wcześniej należała ona do Prokuratury Regionalnej, ale tej wygasło prawo do zarządzania nieruchomością.
- 20 czerwca zapadła decyzja o wygaśnięciu tego prawa. W trakcie postępowania zwróciliśmy się do Zarządu Zieleni Miejskiej o stanowisko w kwestii pozyskania tej działki - mówi Anna Trembecka.
Zarząd Zieleni wyraził zgodę i działkę przejął. Zwłaszcza, że teren ten w studium zagospodarowania przestrzennego miasta, czyli nadrzędnym dokumencie planistycznym Krakowa, i tak jest przeznaczony pod zieleń urządzoną. Może więc powstać tam park, tak potrzebny w tej części miasta. Tyle że los działki nie jest jeszcze w stu procentach pewny.
- To działka Skarbu Państwa. Proces przekazywania nam jej do użytkowania trwa. Problem w tym, że w życie wchodzą przepisy o krajowym zasobie nieruchomości - podkreśla Łukasz Pawlik, wicedyrektor ZZM.
Dlaczego to ważne? Do zasobu gminy mają zgłaszać wszystkie nieruchomości państwa. Przepisy są dopiero wdrażane i urzędnicy dokładnie jeszcze nie wiedzą, jak będą działać w praktyce. ZZM boi się, że zagospodarują działkę, a ta wtedy trafi z powrotem do Skarbu Państwa. Który będzie mógł ją sprzedać.
Daleka droga do parku
Droga do nowego krakowskiego parku jest więc na razie daleka, ponieważ trzeba poczekać na interpretację przepisów i potwierdzenie, że ZZM może zarządzać działką bezterminowo. Dopiero potem będzie się można wziąć do pracy. A tej szykuje się sporo.
- Najpierw będziemy chcieli uporządkować teren. Co niestety może się wiązać ze sporymi nakładami finansowymi. Prokuratura nic bowiem tam nie robiła. Leży mnóstwo gruzu, śmieci, teren jest w strasznym stanie - zaznacza Łukasz Pawlik.
Okoliczni mieszkańcy od dawna apelują, aby ten obszar pozostał zieloną enklawą. Liczą, że miasto dojdzie w końcu do porozumienia z wojskowymi.
- Czas gra na niekorzyść, bo te tereny może przejąć ktoś inny i zabudować - ocenia radny Aleksander Miszalski.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
